Następnego ranka Lucyfer wstał pierwszy odkrywając, że ich pozycja, głównie jego, uległa zmianie. Od razu tuż po otwarciu zaspanych oczu ujrzał spokojną twarz uszastego drania wciąż spowitą snem. Natychmiastowa pierwsza myśl nasuwająca się mimowolnie.
Gdy śpi wygląda zbyt niewinnie.
Z ust Alastora nie schodził uśmiech nawet w takich okolicznościach. Można go było nawet postrzegać jako niegroźnego osobnika nie znając jego prawdziwej natury jaką przejawiał normalnie.
Przez samo patrzenie policzki anioła zapiekły niemiłosiernie. Naprawdę są razem, a to wszystko nie było kolejnym snem. Utwierdził go w tym przekonaniu żywy dowód leżący obok niego.
Automatycznie wyciągnął dłoń aby delikatnie opuszkami palców zbadać twarz Alastora. Teraz może zrobić to dyskretnie bez skrępowania bo taka okazja nie pojawi się zbyt szybko.
Broda, linia szczęki, usta, policzki, nos, czoło.
Czuł się jak odkrywca eksplorując nowy nieznany świat, który pokocha czyniąc bezpieczną przystanią, bo wbrew pozorom Al jest jego bezpieczną przystanią, a dzisiejsza noc dała mu to do zrozumienia dosadnie. Nie wyspał się tak dobrze od wieków, gdyby wiedział wcześniej, że do pełni szczęścia wystarczy mu ten uszasty dupek...
Właśnie, uszy.
Wzrok blondyna powędrował do uroczych czerwonych jelenich uszu lekko drgających podczas głębokiego stanu nieświadomości ich właściciela.
Zahipnotyzowały go te małe słodkie cuda tańczące swój nieznany innym rytm.
Szybka myśl przemknęła przez jego umysł, a bardziej nieodparte pragnienie powracające co jakiś czas na tyle mocne, że zmieniło formę w niespełnione marzenie, przynajmniej tak sądził kiedyś, a dokładniej przedwczoraj. Chciał ich dotknąć potwierdzając swą wysnutą wcześniej teorie o niezwykłej miękkości spiczastych obiektów na głowie władczego sukinsyna.
Przeczuwał iż pomimo bycia razem siarczyste obelgi będą towarzyszyć im na porządku dziennym, nie że mieli z tym problem, to po prostu ich natura, a kim są by stawiać jej jakikolwiek opór, właściwie... cholernie ich kręciły te słowne przepychanki.
Wracając jednak do sedna, dłoń Lucyfera zmierzała by w "celach naukowych", nie z powodów własnej ciekawości i uciechy, doświadczyć enigmatycznego zjawiska.
Był już tak blisko, dzieliły go ledwie centymetry gdy uścisk na nadgarstku pokrzyżował jego przebiegły plan.
Spłoszony spojrzał na niedoszły obiekt badawczy z przerażeniem odkrywając, że jedna powieka Alastora jest uchylona i wparuje się w niego uważnie, do tego uśmiech przybrał niebezpiecznie chytry grymas.
Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa, Kurwa.
Chciał zniknąć pod kołdrą i nigdy nie wystawiać z niej nawet małego palca, jednak nie było mu to dane.
- Dzień dobry moja miłości - naturalny głos demona pokrywała lekka poranna chrypka.
Puls Król wyjebał poza skale zlewając go ciepłem, które cholernie paliło policzki.
Dlaczego jesteś taki gorący??
Czy ty jesteś tego w ogóle świadomy pieprzony draniu??
Dlaczego nie odkryłem tej strony wcześniej zanim wpakowałem się w ten związek??
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?