Minęły trzy tygodnie, a Lucyfer powoli rozpracowywał działania Alastora wprawiające go w zakłopotanie. Istotna kwestia... Al dalej z nim flirtował, bo to ewidentnie jest kurwa flirt świadomy lub nie.
Ich relacja jest... ciekawa. Dogryzają sobie na każdym kroku z czego docinki przeplatane są różnymi aluzjami na tle intymnym, choć i te kąśliwe zawsze posiadają drugie dno. Niekiedy byli słodcy aż do przesady co niezwykle irytowało resztę, gdyż para robiła to specjalnie do tego stopnia denerwująco, że domownicy wychodzili w trakcie rozmowy z nimi.
Pewna nierozstrzygnięta sprawa znalazła swój finał. Władca zasłużenie, jego zdaniem, wywalczył szklankę upragnionej złotej krwi niezmiernie dumny ze swego zwycięstwa oraz usatysfakcjonowany pozbawionym aprobaty wyrazem twarzy Diabła z widocznymi rumieńcami.
...
Nadzwyczaj zabawna rzecz miała miejsce tydzień po oficjalnym ogłoszeniu ich związku. Zabawna z perspektywy Alastora, Lucyfera raczej niekomfortowa w odczuciach.
Po ostatniej i jedynej wspólnej nocy uznali, że nie chcą przyspieszać tego na siłę, dlatego jak na razie spali osobno. Tak sądzili, jednak problem zawitał już pierwszej nocy w sypialni anioła.
Nie mógł zasnąć, mimo dołożonych wszelkich starań czuł, że czegoś brakuje, a przecież zawsze... przeważnie zawsze zasypiał bez problemu. Nie zliczył ile razy zmieniał pozycje na łóżku szukając odpowiedniej, sądząc iż problem leży właśnie w tym, lecz był w błędzie. Sen zmorzył go dopiero nad ranem, a może zemdlał ze zmęczenia, trudno stwierdzić.
Rano przypominał pandę co wytknął mu na wstępie Al denerwując go tym gównianym rozpoczęciem dnia, dodając również po niezwykle długim oraz przesadzonym napadzie śmiechu iż jest niezwykle uroczą małą pandą co odrobinę ostudziło gniew Misia Zamieszkującego Tereny Azji.
Po analizie Diabeł stwierdził, że może adrenalina jeszcze nie zdążyła z niego zejść, a emocje wciąż nie opadły przeżywając tyle wrażeń na raz, to więcej niż zazwyczaj.
Kładąc się do łóżka miał taką nadzieję, lecz szybko uleciała razem z szansą na jutrzejszy wypoczęty wygląd gdy ponownie nie mógł zmrużyć oka.
Potem następna noc.
I kolejna.
Ciągle to samo.
Zmęczenie sprawiło, że ciskał furią we wszystko i wszystkich co weszło mu w drogę, dlatego każdy mu z niej schodził z wyjątkiem demona którego zadaniem było okiełznać te machinę siejącą pogrom, albo denerwować bardziej, więc robił to naprzemiennie.
Wewnątrz jednak odczuwał niepokój pogarszającym się stanem partnera.
Siódmego dnia blondyn rozwiązał zagadkę pamięcią powróciwszy do momentu gdy spał najlepiej.
Po odkryciu związku przyczynowo skutkowego przez budynek przeszło siarczyste "kurwa" a następnie słyszalne ciężkie kroki skierowane w drugą stronę pietra, co było zadziwiające zważywszy na rozmiar stóp Króla oraz fakt, że maszerował w żółtych kaczuszkowych kapciach. Warto zaznaczyć iż to wszystko miało miejsce w środku nocy.
Anioł agresywnym kopniakiem wjechał z buta do środka nie pierdoląc się w tańcu, miał już szczerze dość bycia na nogach 24/7 bez możliwości odpoczynku. Wparował z imperem skanując wzrokiem pomieszczenie zastając lokatora siedzącego przy biurku i układającego płyty winylowe w pudełku.
Alastor wstał z miejsca unosząc nieznacznie brew patrząc na niższego z wielkim znakiem zapytania wiszącym nad głową.
- Nie mogę spać - wypali od razu blondyn uprzedzając jego pytanie.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanfictionDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?