10. Plan nienawiści

19.6K 511 228
                                    

Cześć, miśki! Na samym wstępie chciałabym powiedzieć, że wyścig opisany w tym rozdziale jest jedynie moim wyobrażeniem i przede wszystkim fikcją, dlatego proszę o wyrozumiałość :)

Miłego czytania! #liarswattpad

Pov's Madeline:

Z niedowierzaniem wpatrywałam się w Clyde'a, który zdawał się być przerażająco poważny. Pokręciłam przecząco głową, z pewnością nie mówił tego na poważnie. To jedynie jego żałosna zagrywka, tak jak zazwyczaj.

– Żartujesz sobie, prawda? – wydusiłam z siebie ironiczny śmiech.

– A czy wyglądam na rozbawionego? – odpowiedział pytaniem, na pytanie i w dodatku z tym swoim cynicznym wyrazem twarzy. Pieprzony palant, czułam jak cała drżę z gotującej się we mnie złości.

– Czy mógłbyś się upewnić, że chodzi tutaj konkretnie o mnie? – zwróciłam się do mężczyzny, który wcześniej mnie zaczepił. – Byłabym wdzięczna.

– Tutaj chodzi o ciebie, Madeline. – I znów ten przeklęty głos, którego miałam po dziurki w nosie.

– Powiedz, w którym momencie spytałam się o to, ciebie. Wydaję mi się, że w żadnym, więc bądź na tyle uprzejmy i się zamknij – wysyczałam. – Mam nadzieję, że da się rozwiązać zaistniały problem. – Mężczyzna pokiwał niechętnie głową i zniknął w tłumie.

– Nie mamy na to, kurwa, czasu. – Zacisnął szczęki. – Jedziesz. – Odwrócił się do mnie plecami z zamiarem odejścia, oj nie ma tak łatwo.

– Akurat dobrze się złożyło, bo ja czasu mam pod dostatkiem. – Założyłam ręce na piersi. – Nie ma opcji, że wsiądę z tobą do jednego samochodu.

Powoli odwrócił się ponownie w moją stronę. Jego spojrzenie było surowe i oziębłe, a zarazem tryskało piorunami.

– A chcesz się o tym przekonać? – wypowiedział tak niskim tonem, że momentalnie moje ciało pokryła gęsia skórka. – Nie zmuszaj mnie do zrobienia czegoś, czego bym nie chciał. Jeśli twoje imię wraz z nazwiskiem widnieje na tej liście, to przykro mi, ale nie masz najmniejszego wyboru.

Prychnęłam pod nosem czując, że igram z ogniem.

– Pozwól, że poczekam i sama się o tym przekonam. – Pokręcił z rozbawieniem głową, na co ściągnęłam brwi.

– Wydaję mi się, że będzie to zbędne.

– Niby czemu?

– Bo sam wpisałem tam twoje, cholerne, imię.

Rozchyliłam swoje wargi, a na mojej twarzy malował się szok. Miałam wielką nadzieję, że się, kurwa, przesłyszałam. Słowa ugrzęzły mi w gardle, nie potrafiłam z siebie nic wykrztusić.

– Co ty, do chuja, zrobiłeś? – warknął, Colton, wzdrygnęłam się na brzmienie jego ciężkiego tonu.

Clyde nawet nie drgnął, jego wyraz twarzy wciąż pozostawał beznamiętny.

– Oo... Stary – dodał zdegustowany Alex, przejeżdżając ręką po swoich kasztanowych włosach.

– Ja pierdolę – westchnął cicho Lucas tak, żebym tylko ja go zdołała usłyszeć.

Colton jednym ruchem znalazł się przede mną, sprawnie ograniczając mi widoczność Caswella.

– Ona nigdzie z tobą nie pojedzie. – Kątem oka zauważyłam jak Colton zaciska dłonie w pięść. – Nie mieszaj jej w to, Clyde.

Broken Liars  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz