Pretty In Punk

10 1 0
                                    

— Pete! 

Wentz zakrył twarz w dłoniach i skręcił w następny korytarz. Nie patrząc na drogę, zderzył się ze szkolnym crusherem - Tylerem Josephem - nie przepraszając go nawet. Jednak jego misterny plan ucieczki legł w gruzach, gdy wpadł na szkolną stołówkę, która okazała się ślepym zaułkiem.

— Pete! Chodź! 

Wentz niechętnie musiał skonfrontować się z Mikey'em. Bardzo tego nie chciał, bał się, że zrobi coś nie tak, zaczerwieni się lub powie coś głupiego. 

Na stołówkę wpadł Mikey, ubrany w typowy emo-punk strój. Pete wbił spojrzenie w podłogę, aby chłopak nie widział jego zmieszania. 

— Wentz, tu jesteś — Mikey podszedł do niego, poklepał go po ramieniu i podniósł jego głowę w taki sposób, że Pete musiał patrzeć mu w oczy. 

— O co chodzi? — zapytał Pete. Starał się brzmieć obojętnie. 

— Sprawa jest — zaczął chłopak — słyszałeś o tym konkursie muzycznym? 

Serce Wentza zabiło mocniej. Od dawna przygotowywał się do niego z Patrickiem, Joe'm i Andy'm.

— Tak, nasz zespół ma zamiar wziąć w nim udział — odparł Pete. 

Mikey uśmiechnął się. 

— To tak jak nasz. Słuchaj, co powiesz na to, żebyśmy ćwiczyli razem? No wiesz, nie będziemy razem startować do konkursu, ale wspólne próby brzmią fajnie. 

Wentz nie wiedział co powiedzieć. Z jednej strony bardzo tego chciał, mógł się dzięki temu zbliżyć do Way'a. Z drugiej jednak nie wiedział jak zareaguje reszta zespołu. Normalnie zgodziłby się od razu, ale wolał nie ściągać na siebie potencjalnej złości chłopaków. Nie chciał się z nimi kłócić, nie na kilka tygodni przed konkursem. 

— Ja... — zaczął Pete — Muszę to omówić z chłopakami. 

Nie czekając na reakcję Mikey'a, wyrwał się z jego dotyku i pospiesznie opuścił stołówkę. 


                                                                                                    ***


— No nie wiem — mruknął Patrick — będziemy sobie tylko przeszkadzać. Przecież wystąpimy z dwoma innymi utworami. 

— Oni będą pomagać nam w próbach naszego utworu, a my w ich — nalegał Pete. 

Joe wziął wielką garść chipsów znajdujących się w misce na stole w ich studiu. 

— Przecież nawet jeszcze nie mamy naszej piosenki — zauważył Joe — od dawna odkładasz napisanie tekstu. 

Wentz skrzywił się. Kompletnie o tym zapomniał. 

— Zrobię to. Siądę do tego dziś wieczorem. Albo jutro. Obiecuję. 

— Tak samo mówiłeś tydzień temu. I dwa tygodnie temu też. 

Pete poczuł się zaatakowany, jednocześnie rozumiał przyjaciół - nawalił i to mocno. 

— Wiem, wiem, sory. Ale jakoś tak... Nie miałem o czym napisać. 

— Mówiłem ci żebyś napisał o szczurach z pod kanapy — uśmiechnął się Joe. 

Patrickiem wstrząsnął dreszcz obrzydzenia. 

— Ohyda — jęknął — w życiu o tym nie zaśpiewam. Trauma z tamtego dnia prześladuje mnie do dziś. 

— Wiecie co, może się przejdę — oświadczył Pete— może mnie coś natchnie. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Infinity on High [Petekey] [Brentrick]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz