3. Lucyfer Morningstar

3 2 0
                                    

Maze w rewanżu zaczęła mnie golić do zera. No, a wilczka się bała, że to jakiś potwór albo coś i się nie ruszała i czekała aż sobie pójdzie. Nie słyszałem nic, bo za twardo spałem jak to ja. Potem Maze po skończonym goleniu mnie do zera wyszła z penthousa i wróciła do swoich obowiązków. Moja partnerka szybko skuliła się i próbowała z powrotem zasnąć. Było ciemno, więc nie było widać że czegoś na twarzy nie miałem. No, ale przez sen ją do siebie przytuliłem. Ona przytuliła się do mnie mocno i poczuła, że coś jest nie tak, ale zignorowała to. I tak spaliśmy do rana. Rano wstałem i poszedłem do kuchni zrobić nam coś do jedzenia i picia. No, a Nici w tymczasie się przebudziła, bo nie było mnie obok niej.
- Mmmrr...Luci?? - Zapytała i szukała mnie po całym łóżku.
- Mmmrr tak kochanie? - Zapytałem i położyłem tackę z jedzeniem i piciem na jej stoliku nocnym. - Coś się stało misia? - Spojrzałem na nią z uśmiechem.
- CO CI SIĘ STAŁO?!!! - Przeraziła się, bo zobaczyła mnie po raz pierwszy bez zarostu.
- Gdzie misia? - Zacząłem w panice siebie dotykać. - Na twarzy, na szyi? Gdzie misia? - Zapytałem spanikowany, bo nie wiedziałem o co chodzi.
- N-no t-twarzy!!!!
- N-na twarzy? - Podszedłem do lustra i o mały włos nie zemdlałem. - Z-zarostu nie mam, a przez wieki go zapuszczałem i dbałem, a teraz go nie ma. - W duchu czułem złość i rozpacz, zasłoniłem twarz dłońmi. - Jestem ochydny i obleśny bez brody, a nawet nie jestem seksowny bez niego. - Załamany usiadłem na brzegu łóżka, ale twarz dalej miałem zakrytą. - Zabiję osobę, która mnie ogoliła do zera.
- Luci.. - Bardzo mocno mnie przytuliła i próbowała uspokoić.
- Wyglądam jak jakiś liecealisa, a nie jak Lucyfer Morningstar. - Dalej byłem załamany, ale delikatnie leciały mi łzy po policzkach. - Dlaczego ten ktoś mi to zrobił? - Mówiłem przez płacz. - Dlaczego ja się pytam? Nikomu złego słowa nie powiedziałem by dostać w zamian takie coś.
- Ciiiii. - Dalej mnie mocno tuliła do siebie.
- Oboje go uwielbialiśmy, a teraz jak ja wyjdę do LUX? Ja się tak nie pokażę bez brody, bo pomyślą że to nie ja jestem. - Uspokajałem się w jej ramionach. - A dzisiaj mam mieć spotkanie biznesowe i ja się tak nie pokażę. - Odparłem i dalej się do niej tuliłem.
- Ciii skarbie..może pogadaj jakoś ze swoim ojcem czy coś?
- Spróbuje z nim pogadać, ale najpierw chce dorwać ktosia co mi to zrobił. - Dałem jej buziaka w policzek.
- Mm..misiu a może coś na kamerach będzie?
- Może, bo kamery zawsze działają. - Odparłem i otarłem łzy.
- To sprawdźmy kamery misiu. - Odparła z uśmiechem.
- I odkryjmy winowajcę bądź winowajczynię. - Odparłem i zaczęliśmy przeglądać kamery. - Hmmm ta sylwetka jest mi bardzo znana. - Musiałem się dobrze przyjrzeć. - To Maze, jak ja ją dorwę to jej te ostrza w tyłek wsadzę. - Byłem w duszy piekielnie bardzo zły, ale emocje musiałem zostawić na Maze.
- Misiu uspokój się.. - Próbowała mnie uspokoić.
- Jestem spokojny misia. - Powoli się uspokajałem. - Ale jej nie odpuszczę. - Odparłem i dalej się uspokajałem. - Piekielnie bardzo mocno Cię kocham maleńka. - Odparłem z uśmiechem i ucałowałem jej dłonie, które potem miziałem.
- Ja też cię bardzo kocham i mogę ją przyprowadzić jak nie chcesz wychodzić ale macie się nie bić, dobrze?. - Odparłam z uśmiechem.
- Dobrze, możesz ją przyprowadzić bo i tak nie będziemy się bić. - Odparłem z uśmiechem.
Ona dała mi buziaka w policzek, potem się ubrała i zeszła na dół. No, a ja wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać. Tymczasem u Maze i mojej żony.
- Maze? - Wzrokowo ją szukała po lokalu.
- A dzień dobry. - Uśmiechnęła się w stronę wilczki.
- Możesz przyjść do nas na górę? - Spojrzała na nią z małym uśmiechem.
- Oczywiście, a coś się stało Lucyferowi? - Odparła z uśmiechem.
- No jak przyjdziesz to sama zobaczysz. - Odparła brunetka.
- Dobra. - Odparła Smit
Przyszły one na górę, a ja elegancko ubrany siedziałem na kanapie i miałem maseczkę od srovida założoną na twarzy.
- Luci! Przyszła Maze! - Odparła moja dziennikareczka.
- Wybornie kochanie. - Odparłem i odwróciłem się w ich stronę.
- Czemu nosisz maskę? - Zapytała mnie panma Smith.
- Jeszcze masz czelność dlaczego noszę maskę, otóż dlatego. - Zdjąłem maskę i rzuciłem ją na kanapę. - Bo zakrywam to ochydztwo co mam na twarzy. - Pokazałem na swoją twarz w miejscu gdzie jeszcze wczorajnbył zarost, a dzisiaj go nie ma. Wyglądałem tak samo jak na poniższym zdjęciu.

Moonstar part.8 [ W TRAKCIE PISANIA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz