Rozdział VI

29 4 42
                                    

Znalazłam zdjęcie może z przed 7 lat, więc mogę wam pokazać jakiego miałam pięknego kota

Sobotni poranek, około godziny 10. Nastolatka o platynowych blond włosach i zielonych oczach obudziła się pięć minut temu, ale nadal się nie poruszyła. Ze skupieniem słuchała śmiechu dobiegającego z ogrodu i okrzyku radości z salonu. Po dłuższej chwili obróciła się na bok, przeklinając wszystko i wszystkich.

~~~

Oczami Plagga

Pomogłem Tikki pozbierać pranie od wszystkich, potem dziewczyna segregowała ubrania na jasne i ciemne czy jakoś tak, a ja położyłem się w salonie na kanapie. Pollen i Duusu poszły do pracy później niż w tygodniu, a Nooroo prawdopodobnie siedział na dachu. Tymczasem Trixx krążył wokół mnie i coś bredził.

Tx - I właśnie dlatego potrzebujemy czegoś, żeby się zintegrować - tak jakby skończył swoje gadanie. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

Pg - Nie - oznajmiłem, przewracając się na bok, tyłem do rydzielca.

Tx - Ja mówię ważne rzeczy! Ale nie chcesz mnie słuchać, to nie! - usiadł z fochem na brzegu kanapy.

Tk - Ja chętnie posłucham, jeśli chcesz - znikąd pojawiła się czerwonowłosa.

Tx - Okej - natychmiast wstał i do niej podszedł. - Chodzi o to, że mieszkamy razem już dwa tygodnie, staliśmy się jedną rodziną, ale nadal jest między nami jakaś przepaść. Spędzamy razem za mało czasu. W skrócie dlatego potrzebujemy integracji.

Tk - Ja nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała cicho, a ja nawet nie zamierzałem się podnieść, bo doskonale wiedziałem do czego zmierza.

Tx - Czemu? Przecież to wszystkim wyjdzie na dobre.

Tk - Nie będziemy mieszkały u was wiecznie. Już nawet znalazłam nowe mieszkanie w naszej starej okolicy - kątem oka widziałem, że wyciąga telefon. - Teraz musimy tylko spotkać się z właścicielem, więc myślę, że już niedługo...

Tx - Żartujesz sobie? - spytał tak zimnym tonem, że sam się zaniepokoiłem.

Tk - Nie... Mówiłyśmy od początku, że znajdziemy nowe mieszkanie i się wyprowadzimy.

Tx - Nie ma mowy! Jesteśmy rodziną! A to - zabrał jej z ręki telefon. - Konfiskuję!

Pg - Ej uspokój się - wstałem i odsunąłem Trixxa od Tikki, nie wiedząc czego mogę się teraz po nim spodziewać.

Tx - Ty też nie jesteś lepszy! Nie chcesz tego, ale pozwalasz jej odejść, jesteś okropny... - płacząc, pobiegł na górę i trzasnął drzwiami pokoju.

Tk - Przepraszam, nie chciałam żeby tak wyszło...

Pg - To nie twoja wina, że tak to wszystko odebrał... Potem z nim pogadam.

I myślałem, że to koniec kłótni, ale usłyszeliśmy jakieś podniesione głosy na zewnątrz. Oboje udaliśmy się do drzwi wejściowych i otworzyliśmy je, żeby zobaczyć co się dzieje.

Ka - Nie obchodzi mnie co ona powie! Chcesz to od razu idź się poskarż!

Bk - Krzyczysz tak głośno, że już pewnie wszyscy wiedzą - rudowłosa szła ze spokojnym uśmiechem za wściekłą blondynką.

Pg - Czy powinno mnie choć trochę obchodzić co się dzieje?

Ka - Wayzz jest u siebie?

Pg - Tak - dziewczyna bez słowa weszła do środka, w kierunku schodów, a ja spojrzałem pytająco na drugą.

Bk - Ja jej nic nie zrobiłam.

~~~

Ka - Czy mogę się do was wprowadzić? - spytała gdy już usiadła w fotelu przy biurku.

AGAIN ~ Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz