Prolog

74 3 0
                                    

Dzień przyjazdu

Już za niecałą godzinę wyląduje w Los Angeles i zamieszkam z moim bratem. Nadal nie mogę pogodzić się z tym, dlaczego nasi rodzice, kiedy się rozwiedli nie dali nam wyboru z kim chcemy zamieszkać, przez co wychowywaliśmy się bez siebie nawzajem. Mieliśmy ze sobą kontakt jedynie przez telefon a dzielące nas kilometry nie dawały nadzieji na spotkania. Dlatego jako dzieci złożyliśmy sobie obietnice zamieszkania razem, gdy będziemy pełnoletni.

Takim sposobem właśnie wysiadłam z samolotu i przekroczyłam barierki, gdzie już czekał na mnie Nate z tabliczką „Witaj w domu Lottie". Odrazu do niego podbiegłam i się w niego wtuliłam, nie mogłam uwierzyć, że widzimy się pierwszy raz od tylu lat.
-Cześć mała - zaczął, oddając przytulasa.
-Hej dupku - odpowiedziałam z uśmiechem.
Po chwili stania w uścisku chłopak wziął ode mnie walizki i razem udaliśmy się w stronę auta.
W drodze do domu zajechaliśmy do Starbucks'a kupić śniadanie, gdy w pewnym momencie Nate oznajmił:
-Niedawno obok nas przeprowadzili się moi przyjaciele i myślałem, że może jutro spędzimy z nimi razem czas, przy okazji będziesz mogła ich poznać - oznajmił z niepewnością.
-Jasne, chętnie ich poznam - powiedziałam szczęśliwa, wciąż nie wierząc, że tu z nim jestem.

Zaczynałam nowy rozdział w moim życiu, ja i Nate skończyliśmy szkołę, niedługo skończę 18 lat i uświadomiłam sobie, że jestem naprawdę szczęśliwa.

Gdy wróciliśmy do domu rozejrzałam się po wnętrzu i poszłam do przygotowanego dla mnie pokoju. Przebrałam się w luźny dres, związałam włosy w lekkiego koka a następnie zabrałam się za rozpakowywanie walizek i dodawaniu klimatu do pokoju za pomocą różnych lampek, słuchając przy tym muzyki.

Kiedy skończyłam było już ciemno i jedyne co chciałam zrobić to napić się wody a potem wrócić na górę i odpocząć po locie, lecz najwidoczniej los miał dla mnie inne plany.

Schodząc po schodach myślałam jeszcze o tym, żeby porozmawiać z bratem i spytać, o której jutro przyjdą jego znajomi, szłam w stronę kuchni połączonej z salonem, gdzie po chwili się zatrzymałam bo zauważyłam jakiegoś bruneta siedzącego z telefonem.
-Nate? - zapytałam nie mając pewności.
Chłopak podniósł głowę a niebieskie tęczówki spotkały się z moimi.
-Kim jesteś? - dopytałam po chwili zauważając, że nigdy go nie widziałam.
-Matt - odpowiedział obojętnie, ale później zaczął się nad czymś zastanawiać.
Nie chcąc dalej kontynuować rozmowy tylko pokiwałam głową nie zadając więcej pytań wyminęłam go twierdząc, że to pewnie jakiś kolega Nate'a, który na niego czeka.
Nalewałam sobie wody a gdy po nią sięgałam chłopak nie wiadomo skąd znalazł się obok mnie złapał szklankę i wypił całą zawartość na raz.
-Dzięki Lottie - powiedział z cwanym uśmieszkiem.
-To nie było dla ciebie - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem wiedząc, że już się nie polubimy i po chwili dodałam:
-Dla ciebie Charlotte - dopowiedziałam i wróciłam do góry, tkwiąc w tym skąd on w ogóle zna moje imię skoro nawet mu się nie przedstawiałam a nie ma mnie tu nawet całego dnia.

———————————————————————————————————————————————

Przypadek? | Matthew SturnioloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz