Jak William rzekł, to i tak było. Ale następnego dnia. Pod dom przyjechał zielony Chevrolet. Abigail odrazu do niego wsiadła. Nawet się nie przywitała z Autobotem. Jej mina była naburmuszona. Nie chciał rozmawiać, a co dopiero z Saschą. A gdy mowa o fiołkowłosej, to po poprzednim dniu, postanowiłam powiedzieć rodzicom czarnowłosej, co się dzieje z ich córką. Aby rzecz prawda jej zabroniła, ale to nie nie powstrzymało jej, aby to powiedzieć.
Na tym się skończyło, że Abby przeszła przez porządną spowiedź u rodziny, a Sascha została znienawidzona przez nastolatkę.
Docierając na miejsce, Cross zatrzymał się przed grającymi niewielką piłką do koszykówki Bumblebee I Hod Roda.
Dziewczyna wyszła trzaskają drzwiami, tak mocono, że prawie szybo została zbita.
- Co się dzieję panienko Abby?- rzekł francuski akcent, gdy tylko autobot chycil piłkę.
Nastolatka ominela szerokim łukiem inne Autoboty. Schowała się za szereg ustawionych obok siebie czołgów i oparła się za jednym z nich. Jakby miała tylko możliwość wsiąść swój zeszyt gdzie losLa swe wiersze. Może by poczuła się lepiej, ale cóż z tego, skoro zgubił SEO kilak dni temu w niewyjaśnionych okolicznościach. A może ona komuś dała? Nie pamiętała szczerze.
- Abby, co ci ? - spytał głos.
Zaskoczona rozejslrzalabsie wokoło, lecz jedynie co znalazłam tow wielki cień . Hound.
- Daj mi spokój. - odburkła.
- Zanosie się na niezły deszcz, może wejdizez do środka?- zaproponował Autobot.
Rzeczywiście, Pogodabzaczynala się psuć. Ciemne chmury zaczęły zasłaniać światło słoneczne. Weielkinaplec zbliżył się do dziewczyny. Chwyciła go swą dłonią i wstaneła. Wyszła z ukrycia i pokierowała się do miejsca, gdzie się można było skryć. Jakby dała radę, to by zapadła się dawno w ziemię.
Wszystkie boty, które były , to znajdywały się już w schronieniu. W sama porę, bo zaczęło padać, jak z cebra.
Zasiadła na schodach. Miała odetchnąć przez moment, lecz w tym momencie tupot butów słychać można było na całe pomieszczenie. Przekręciła oczy dookoła, już chciała pójsc do domu i się tutaj nie pojawiać.
Do hangaru weszedł Lenox. U jego boku była Sascha, ubrana w długie, dziurawe spodnie i w wczorajszą podkoszulkę. Włosy miała trochę spięte w niewielki kucyk.
- Dobra Panowie sprawa taka, że już nowa odkryła nasz sekret. To raz, a dwa to Deceptikony już wiedzą, że jest z nami.
Drift, który stał w kącie wyprostował się bardziej. Cross, odwróciła się amrudzac pod nosem, Bumblebee podszedł i spoglądał na Sasche.
- Część jestem Bumblebee.
- Milo Mi bardzo. - rzekła robiąc fałszywy uśmiech.
- Mnie to chyba znasz.
- Wystarczy jak Abby krzyczLa twe imię Hound.
- Drift.
- Tajemnica samuraja?- dopytała się dociekliwie.
- Nie - odburknął.
- Crosshairs.
- Hod rod panienko.
Gdy tylko wszyscy się przedstawili. Abby wstaneła. Nie chciała rozmawiać z nimi. Głównie z Saschą.
- Czy ktoś widział Optimusa?- zadał pytanie Lenox.
Szepty rozniosły się po sali. Nikt wcześniej nie widział braku przywódcy. Ale od kąd go nie ma?
Autoboty się rozeszły, William zostawił Sasche samą ze sobą. Musiała się bardziej zapoznać z nowym towarzystwem.
CZYTASZ
Transformers °Bumerang°
ActionTrzecia część książki __________________________ On- przywódca Autobotów, który pod swą zimna twarzą, ukrywa smutek i rozpacz. Ona- była gitarzystka, dziewczyna żyjąca samotnie w rozpaczy i pisząca wiersze. Co się stanie, gdy na ich drodze napotka...