19

47 6 12
                                    

Cztery punkty światła paliły się w apartamencie na Mokotowie. Wieczór otoczył resztę pokoi ciemnością, jedynie odgłosy miasta zagłuszały przytłaczającą ciszę, która dudniła w uszach Borkowskiego. Leżał nieruchomo na kanapie z zawieszonym wzrokiem na włączonych lampach.

Raz za razem zapętlał wydarzenia dzisiejszego popołudnia i starał się odnaleźć powód histerycznej reakcji Oli. Wyrzuty sumienia zżerały go od środka i nie mógł pozbyć się myśli, że gdyby znów nie postawił swoich potrzeb nad jej, prawdopodobnie nie doszłoby do tego wszystkiego. Zachował się jak napalony gówniarz, którym rządziły hormony. Nie była gotowa na jakiekolwiek zbliżenie. To, że jej nie dotykał nie było żadnym wytłumaczeniem. Analizował każdy szczegół, jej ruchy i mimikę, które mogłyby świadczyć o dyskomforcie, którego przez własne pożądanie nie zauważył.

Ruszył się z miejsca dopiero godzinę po tym, jak wyszła z biura. Reakcja Potockiej wprawiła go w prawdziwe otępienie, które zawładnęło każdym mięśniem. Jak na autopilocie, zamówił taksówkę i wrócił do domu, gdzie po prostu położył się na pierwszym miękkim meblu, który znalazł się na jego drodze i próbował znaleźć jakieś wyjaśnienie dzisiejszego zajścia.
To, że zachował się jak skończony frajer to jedno. Napad paniki, który przeszła na jego oczach, to coś zupełnie innego.

W czasie ostatnich dni pracował do późnych godzin nocnych i w zasadzie, ze względu na zmęczenie, umiejętności obserwacyjne adwokata mogły być obniżone. Zbyt wiele wątków w historii jej choroby i zabiegu się nie zgadza. Wiele dokumentów medycznych w dziwnych okolicznościach zaginęło. Postępowanie policyjne zostało zakończone zanim Potocka opuściła szpital. Uzasadnili to brakiem dowodów i informacji do postawienia komukolwiek zarzutów. W trakcie śledztwa, nie zgłosił się żaden świadek, nie było podejrzanych. Wszystko wyglądało jak nieszczęśliwy wypadek. Borkowskiego jednak dziwiły niechlujnie zakluczone drzwi i spakowana walizka, z której, w trakcie upadku, wysypały się ubrania i kosmetyki. Dodatkowo wypadek wydarzył się podobno w nocy. Gdzie młoda kobieta miałaby jechać sama o tej porze.

Chyba, że nie była sama, a w mieszkaniu miała towarzysza, który się ulotnił jak tylko straciła przytomność i zostawił ją na pewną śmierć.

Głośny dzwonek wideodomofonu wyrwał go z transu. Przetarł dłonią twarz i zerknął na zegarek, żeby stwierdzić, że zbyt długo już leży bezczynnie. Feliks dzwonił do niego popołudniu kilka razy ale go olał, więc pewnie tym go do siebie ściągnął. Zazwyczaj przyjaciel używał kodu, który znał od początku, od kiedy Adam się tu wprowadził. Podszedł do ekranu ociężałym krokiem i natychmiast między jego brwiami pojawiła się gruba zmarszczka.

Przed drzwiami wejściowymi do budynku stała Ola, która nerwowo rozglądała się w oczekiwaniu na kontakt. Zamiast się odezwać przez mikrofon, po prostu wpuścił ją do środka, po czym przeczesał palcami włosy i wygładził koszulkę. Otworzył drzwi akurat w momencie kiedy winda znalazła się na jego piętrze. Miała na sobie krótkie spodenki, a włosy spięła w niedbały koczek. Wyglądała na wyczerpaną i przerażoną sytuacją w jakiej się znalazła. Otworzył szerzej drzwi żeby dać jej nieme zaproszenie.

Stanęli naprzeciwko w przedpokoju, ona ze wzrokiem wbitym w swoje białe tenisówki, on w czubek jej głowy.

– Napijesz się czegoś? – zapytał aby przerwać niezręczną ciszę.

– Nie... – zachrypnięty i cichy głos zdradzał zdenerwowanie – Nie, przyszłam jedynie na chwilę. Nie będę przeszkadzać – skierowała zaszklone oczy w jego kierunki. – Chcę cię przeprosić za dzisiaj, za... Nie wiem nawet co powiedzieć. Musisz wiedzieć, że to co się wydarzyło nie było twoją winą. Nie żałuję żadnej sekundy w twoim gabinecie, prócz swojego wybuchu oczywiście. Nie umiem tego wytłumaczyć i nie wiem dlaczego tak się zachowałam. Nie zdziwię się jeśli zechcesz mnie po tym wszystkim zwolnić. Dla ciebie jestem pewnie jedynie zagubioną małolatą z dziurą w głowie. Ty jesteś szanowanym mecenasem, który ma prawo oczekiwać od kobiety znacznie więcej niż paranoi i histerii na próbę nawiązania intymnej relacji. Nie powinnam w ogóle marnować twojego czasu, skoro nawet nie potrafiłam wykonać tak prostej prośby jak...

O tym mi nie powiedziałaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz