Wstałem we wtorkowy poranek jak zwykle ubrałem się i zszedłem na dół do kuchni żeby coś zjeść. Moja mama poszła już do pracy a ja dalej myśle o tym Ethanie... Wydawał się bardzo miły i uprzejmy jeszcze nigdy nie miałem przyjaciela, z którym mógłbym rozmawiać. Wstałem z krzesła i narzuciłem plecak na ramię i udałem się szybkim krokiem do szkoły chciałem jak najszybciej go spotkać. Gdy już doszedłem do placówki zaczepiła mnie banda niegrzecznych chłopaków.
- Ej! Ty biedaku co tu znowu robisz?! - usłyszałem od najniższego i najgrubszego z nich.
- ja chodzę do tej szkoły - odpowiedziałem zdziwiony.
- ach tak!? Widać jesteś tak mały że cię nie zauważyłem - powiedział groźnie.
Ethan wszedł w tym momencie i się na mnie popatrzył a potem zmierzył wzrokiem bandę która mnie zaczepiła.
- Co wy robicie?! - zapytał z niezadowoloną miną.
- Niech cię to nie obchodzi! - odpowiedział mu agresywnym tonem najwyższy.
- Zostawcie go w spokoju! On nic wam nie zrobił!! - wykrzyczał Ethan.
- Nie ma takiej opcji -
Ethan podszedł do niego i uderzył go mocno w twarz, okazało się że jednak byli na tym korytarzu też nauczyciele którzy mieli całą akcje w dupie jak zawsze.
- Zostawcie go w spokoju bo jak nie to was znajdę! - wydarł się Ethan.
Później już wymiękli i odeszli powolnym lecz smutnym krokiem.
- Ddzięki Ethan.. - powiedziałem jąkającym się głosem.
- Nie ma sprawy, czy coś ci zrobili? - powiedział po czym zaczął spoglądać kątem oka na mnie.
- Nieee..
Nic mi nie jest - odpowiedziałem ze łzami w oczach.Ethan dostrzegł moje łzy i przytulił mnie. Ja jak zwykle oddałem się uściskowi wyższego o pare centymetrów chłopaka. Nagle zadzwonił dzwonek przyjaciel puścił mnie i zaprowadził mnie do sali lekcyjnej. Rozpoczęła się lekcja. Facetka jak zawsze rozprawiała coś na tylko sobie znane tematy, ja siedziałem cicho i jak zwykle nie słuchałem co mówi więc Ethan pacnął mnie w głowę.
- Ej bo niczego się nie nauczysz stary- powiedział z troską w głosie.
- Tak tak.. Jasne- dobrze wiedziałem że miał rację z natury nauka mi jednak nie wychodziła.
Nagle zadzwonił dzwonek nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas. Kiedy szedłem korytarzem zauważyłem chłopaka, którego dotąd nie widziałem. Miał białe włosy z czarnymi pasemkami. Posiadał także brązowe oczy. Był dosyć wysoki ubrany w białą koszulę i czarne spodnie od garnituru.
Podszedłem do niego szybkim krokiem.-Hej jak masz na imię? Nie widziałem cię tu wcześniej- Zapytałem niepewnym tonem średnio mi idzie poznawanie nowych osób.
-Cóż... na imię mi Edward- Odpowiedział chłodnym tonem. Zdziwiłem się zwykle ludzie nie mają tak niskiego tonu głosu jak on w szególności w podstawówce.
-Jja mam na imię Lain- zacząłem mówić dalej i widziałem jak mierzy mnie pustym pozbawionym emocji wzorkiem. Przeraziłem się.
- Co ci jest? - zapytałem.
- Hm? - zapytał na moje pytanie.
- W sensie dlaczego patrzysz na mnie takim wzrokiem? -
Co wydarzy się dalej? Oczekujcie kolejnych rozdziałów!!
~od autorki
CZYTASZ
Zagubiony Chłopiec
Teen FictionA jeżeli to wszystko jest moim snem a tak naprawdę jestem w śpiączce..?