19. Poszukiwania

2 0 0
                                    

- CZY KTOŚ MÓGŁBY POROZMAWIAĆ DO CHOLERY Z OPTIMUESEM?!

Sascha podskoczyła, pomimo, że miała na głowie słuchawki. Zaczęła swą turę wcześniej, aby nie kończyć bardzo późno ( co było mało prawdopodobne).

Zdjęła dwaj przyrząd z głowy. Spojrzał oszołomiona na Lenoxa.

- Głośniej się nie dało?- spytała z irytacją.

- Przepraszam ciebie, ale poważna sprawa.

- Słyszałam, gdy krzyczałeś. - odburknęła, po czym wróciła do zamiatania.

- To ktoś mógł mi odpowiedzieć?- powtórnie spytał.

Autoboty spojrzały na niego z zaskoczeniem. Teraz czas na spowiedź, przed kłębkiem nerwów.

Na przód wyszedł Hod rod. Kucnął przed Williamen.

- Chciałbym tylko powiedzieć, że nikt z nas nawet, ja nie damy rady porozumieć się z Optimusem, gdyż on sam tego nie chce. Każdy podejmował próbę i nic z tego. On nie chce się otworzyć. Rozumiemy, że on jest przywódcą, i nie chce ukazywać swych słabości. Lecz każda konfrontacja z nim, kończyła się niepowodzeniem. - Wiliam chwycił się za czoło. Już sam nie wiedział co robić.

- To może ja spróbuję?- spytała Sascha.

- Nawet nie wiesz, gdzie on jest. - rzekł Lenox.

- Chyba umiecie namierzać cele z satelity, co nie?- Lenoxowi szczęka opadła, słysząc to. Coś tutaj nie grało, aby przejść do centrali, musiał mieć specjalną kartę.

- Jak?- spytał się.

- Wiesz...Epps narzekał, że tam jest sporo syfu, więc po prostu mi dał kartę. No i teraz mam.

Uśmiechnęła się na dodatek. Ale to, co akurat nie było prawdą. Poprzedniego dnia, Sascha idąc z mopem, zderzyła się przez przypadek z żołnierzem. Szybkim ruchem zabrała mu kartę, gdy ten skupiał się na mokrych ubraniach.

Lenox pokiwał głową, machnął ręką aby Sacha szła za nim. Gdy byli w centrali, to Wiliam zaczął wystukiwać coś na klawiaturze i zaczął namierzać.

- Cholera!- rzekł.- Sygnału nie ma. KTO ODCIĄŁ DO DIASKA SIEĆ?!

- Wow, spokojnie. Mogę także bez niej poszukać go.

- Na pierwszo pójdziesz?

- Czy ty sądzisz, że ja pójdę pierwszo? Bez przesady. Macie chyba Crossy, ja umiem jeździć na nich bez trzymanki nawet.

-...

- Masz mnie, z tym drugim przesadzam. To mogę?

- Dobrze, ale sama go nie znajdziesz , wyśle resztę i przeczeszecie teren. I bardzo ciebie proszę, uważaj, bo jak się zabijesz, to nie mam wymówki.A i podcinamy co lekko twa wypłatę za godziny.

Dziewczyna pokiwała swą głową. Ruszyli do jednego z hangarów, gdzie równiutko były poukładane terenowe motory. Sacha wzięła kask i go założyła. Odpaliła pojazd. Trząsł się chaotycznie. Dała gazu i wyjechała z garażu. Za nią odrazy, ruszył Bumblebee I Drift, którzy po wyjechaniu za mury wojska, rozdzielili się.

Sacha ruszyła w kierunku lasu. Ścieżka była wyboista. Kilka razy chciała dodać więcej mocy, lecz musiała się powstrzymać, gdyż jakieś ptaki wylatywały przed jej twarz. Dopiero, gdy droga stała się nie co bardziej prostrza i mniej zagąszczona, dodała pędu. Wiatr dmuchał po niej z wielką siłą.

Lecz ten jeden błąd, sprawił, że gdy dojeżdżała do końca ścieżki, wtem nie zauważyła, że droga zapada się w dół. Co gorsza, zbliżał się wieczór. A światła nie były włączone. Wzięła rozpęd i nie orientując się, zdała siebie sprawę co zrobiła, gdy tylko zaczęła spadać z wysokości.

Transformers °Bumerang°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz