30

222 12 77
                                    

Pov. Hope

Uchyliłam powieki i zaraz zacisnęłam je z powrotem, bo jasne światło raziło moje oczy. Jakiś czas później spróbowałam raz jeszcze i, nieustannie mrugając, rozejrzałam się dookoła.

Gdzie ja jestem?

Czy ja umarłam?

Widziałam tylko biel, a mój słaby wzrok powoli wychwytywał niewyraźnie kształty. Obróciłam głowę i syknęłam, gdy moja potylica przejechała po poduszce. To zaalarmowało ciemny kształt z boku.

— Obudziła się! — krzyknął ten kształt, a mi nie udało się rozpoznać głosu. Był damski. Tyle potrafiłam powiedzieć.

Następne kilka minut ludzie zaglądali mi do oczu, sprawdzali coś, mierzyli i enty raz kazali odpoczywać. Gdy ten harmider się uspokoił, a mój wzrok wyostrzył, zamiast kształtu dostrzegłam Cleo.

— Gdzie... jestem? — spytałam.

— W szpitalu. Jessy właśnie wyszła. Chciała czuwać cały czas, ale zmusiłam ją do zmian.

— A... on? — wykrztusiłam, a Cleo podała mi wodę.

— On nie mógł tu wejść — powiedziała. — Tutaj był wcześniej, gdy uciekł z kopalni, ktoś mógłby go rozpoznać.

Kiwnęłam powoli głową. Napiłam się.

 — Jak długo? — spytałam.

— Większość dnia — odparła. — Przywieźli cię tu około czwartej trzydzieści, mamy teraz szesnastą. Piątek.

Ponownie pokiwałam głową.

— A ty?

— Ja? — zdziwiła się.

— Co ty tu robisz?

— Mówiłam ci, zmieniam Jessy,  ona poszła się wyspać...

— To wiem — przerwałam jej. — Ale nie wiem, dlaczego siedzisz tu i udajesz moją przyjaciółkę.

— C-co? — zająknęła się, gdy odpowiadała. — Nie rozumiem.

— Cleo, ja wiem. Rozmawiałam z Philem. — Nie miałam siły być na nią zła. Byłam jedynie ciekawa. — Skąd taki głupi pomysł?

— Ja... powinnaś odpocząć...

— Nie, Cleo, powinnam wiedzieć.

Westchnęła.

— To nie był do końca mój pomysł — zaczęła. — Tak, podsunęłam go Philowi, ale nie wymyśliłam go.

— To skąd go miałaś?

— Dostałam list. Nie było na nim adresata ani znaczka, ktoś przyniósł go samodzielnie. Myślałam wtedy, że to porywacz Hannah, ale nie. — Spuściła głowę. — Napisał, że jedyne co muszę zrobić, to przekazać te informacje Philowi. Wszystko było już załatwione, ja tylko przekazałam to dalej. Nie wiedziałam o co dokładnie chodziło, ale zgodziłam się, bo czułam się źle i...

— Wystarczy — przerwałam jej. — Masz zdjęcie tego listu?

— Tak, zrobiłam jedno wtedy, zanim go zniszczyłam. — Wyjęła komórkę.

— Zniszczyłaś?

— Tak, tak kazała treść listu. — Cleo zaczęła szukać czegoś w telefonie. — Ale wydało mi się to podejrzane, więc zrobiłam zdjęcie.

Kiedy ona szukała zdjęcia ja położyłam ostrożnie głowę na poduszce i pozwoliłam odpłynąć na chwilę wszystkim myślom, od których natłoku bolała mnie już głowa.

Duskwood. When game turns real // Jake x MCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz