Rozdział 14:

24 3 0
                                    

[Noeul]:

Reszta spokojnie dojadała sobie i popijała gorącą herbatką. 
Ja rozdzieliłem wszystko i podłączyłem ze sobą. Przetestowałem a rzeczy które szwankowały przerobiłem na coś zupełnie innego co także nam będzie potrzebne. 
Wyszedłem z pokoju na paręnaście minut. 
Kiedy wróciłem od razu pokierowałem się do pokoju w którym wszyscy siedzieli. 
-Pojedliście?- Pytam i uśmiecham się gdy widzę jak reszta kiwa z uśmiechami lekko głową potwierdzając. 
-To cieszę się. A teraz proszę się ustawić w kolejce.- Dodałem. 
Wszyscy powoli się podnieśli by ustawić się w kolejce. Podszedłem do Bossa który stał jako pierwszy. 
Założyłem mu na ucho słuchawkę otwierając ją od środka tak by nie wyleciała mu przy nagłych ruchach i tak dalej. Rozpiąłem delikatnie pierwsze dwa guziki z jego koszuli. 
-Ej ale może jednak nie tak przy wszystkich co?- Oczywiście, że musiał rzucić swoim żarcikiem. Żartowniś jeden ha ha ha. 
Przewróciłem lekko oczami i uszczypnąłem go lekko w brzuch. Chłopak syknął cicho. 
-Zostaw swoje żarciki na odpowiedni do nic czas.- Mówię. 
Przyłożyłem małe okrągłe czarne urządzenie do jego piersi tam gdzie serce. Wcisnąłem guziczek a urządzenie wtopiło się w skórę. 
Ubrałem grubszą bransoletkę i otworzyłem ekranik a na nim pojawiło się bicie serca chłopaka. 97? Czemu takie wysokie gdy teraz nic nie robi? Powinien mieć z 75? No tak by było w porządku. Ah może też się stresuję przyszłością. 
-Co to jest?- Spytała przerażona Esme. 
-Nadajnik. Na bransolecie pokazuję mi czy żyjecie i obecną lokalizację. Muszę mieć pewność, że gdy się rozdzielimy będziecie wszyscy żyć. Będę wiedział ile metrów lub kilometrów jesteście ode mnie.- Odparłem. 
-Czy to bolało jak ci w skórę weszło?- Pyta i patrzy na Bossa.
-Ani trochę spokojnie. Trochę łaskoczę tylko na początku.- Dodał. 
-Ale nie jesteś masochistą prawda?- Pyta Rose a Boss wybucha śmiechem.
-Nie, nie jestem.- Odpowiada. 
Zaśmiałem się. 
-Następny.- Mówię. I tą samą czynność wykonałem na reszcie po kolei tak jak stali w kolejce.
-A my? Jak będziemy wiedzieć czy wszyscy żyją?- Pyta Evan. 
-Za chwilę dostaniecie taką samą bransoletkę. Kiedy załączycie urządzenie wyskoczy wam miejsce na czterocyfrowy pin.- Mówię i rozdaję im urządzenia. -Pin który wpiszecie za tym pierwszym razem utworzy się w wasze hasło dostępu. Tak byście wy mogli sprawdzać gdzie jesteśmy ale gdy pojawi się ktoś obcy i będzie chciał to nie otworzy tego a gdy pin zostanie źle wpisany urządzenie zablokuję się natychmiastowo.- Dodaję.
-Kiedy tyś się uczył o tym by takie cacka robić? W szkole raczej takiej wiedzy nie mieliśmy.- Dodaję Fort.
-Tworzenie takich rzeczy to akurat moje zajęcie hobbistyczne i mam je po tacie. Za co w tym momencie jestem mu cholernie wdzięczny bo jak widać teraz przydało się przynajmniej. -Mruknąłem i zaśmiałem się. 
-Więc co teraz powinniśmy zrobić?- Pyta Rose.
-Teraz? Wydaję mi się, że powinniśmy wyjść w miasto i znaleźć tych dwóch. Pergamin wczoraj świecił na zielono co oznacza, że oba osobniki ze zdjęć są dalej w mieście. Więc musimy się teraz sprężyć.- Odparłem. 
Wszyscy skinęli głową potwierdzając, że są gotowi do wyjścia i ruszania w teren. 
-Musimy się rozdzielić. Wszyscy macie słuchawki włączone?- Pytam.
Każdy ponownie potwierdza kiwnięciem głosy. 
-Jeśli coś ustalicie dowiecie się mówcie od razu. Główne miejsce spotkania..- Mówię i stukam na ekraniku coś. -Będzie fontanna w parku.- Dodaję i zaznaczam ją rozsyłając lokalizację do ich urządzeń.
-Możemy ruszać teraz jesteśmy gotowi.- Mruknąłem. 
-Tak jest!- Mówi Fort i od razu rusza reszta nie zostaję w tyle. Każdy rusza w zupełnie inną stronę. Ja również ruszyłem. 
Dobra a teraz pomyślmy logicznie. Ktoś ich na pewno musi znać. Rodzina, przyjaciele? No ale gdzie ich wszystkich szukać? Może gdzieś pracują? Zatrzymałem się na chwilę rozglądając po alejkach. I gdzie tu kurde iść. Przeszedłem na drugą stronę gdzie szło więcej osób. 
Zatrzymywałem po kolei parę osób pytając o zarówno jednego i drugo mężczyznę jednak cisza. Nikt nic nie wie albo nie chcę powiedzieć lub po prostu boją się powiedzieć? 
Trudno ocenić. 
Może to jacyś przestępcy? Może mafia? Albo jacyś ważni ludzie w społeczeństwie? Ehhh za dużo myślę aż mi głowa zaparowała od środka. Tak bardzo marzę o tym by znaleźć księgę i by wszystko wróciło już do poprzedniego stanu i by ludzie byli już całkowicie bezpieczni. 
Uwaga uwaga chodzę już czwartą godzinę po mieście. I nic. NIC. KOMPLETNIE KUŹWA N I C. 
Na bransoletę przyszło powiadomienie. 

Rose: *JimSerge 12/4* Mam informatora. Pośpieszcie się. 

𓂀 𝒵𝒶𝑔𝒾𝓃𝒾𝑜𝓃𝒶 𝒦𝓈𝒾ę𝑔𝒶. -𝐵𝑜𝓈𝓈𝒩𝑜𝑒𝓊𝓁. 𓂀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz