– Możemy porozmawiać na osobności? – spytał cicho Salvatore, niemal wprost do ucha Giny. Jego ciepły oddech otulił odsłoniętą szyję kobiety, która wzdrygnęła się i odruchowo odwróciła głowę, by spojrzeć w czarne oczy diabła.– Nie wiem, czy to dobry pomysł –westchnęła chcąc ukryć lekkie zakłopotanie.
– Boisz się mnie? – spytał głosem, który powodował gęsią skórkę na jej ciele.
– Nie boję się ciebie, Salvatore. Wielokrotnie zostawaliśmy sami. Poza tym, zapominasz, że być może to ja mogłabym wyrządzić ci większą krzywdę niż ty mnie.
– Nie mamy powodów, by krzywdzić siebie nawzajem Gino – powiedział patrząc jej prosto w oczy – czyż nie?
– Chyba masz rację.
– Więc dlaczego jesteś zdenerwowana? – nie odpuszczał.
Gina nie odpowiedziała. Poczuła jak jej oddech wyraźnie przyspieszył. I doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Salvatore również wie, co jest grane. Kącik jego ust uniósł się delikatnie, zdradzając jej podejrzenia. Nachylił się mocniej a do jego nozdrzy dotarł waniliowy zapach Giny. Mruknął z aprobatą muskając niby przypadkowo jej przedramię. Kobieta cofnęła rękę, spoglądając kątem oka na Gabriela. Ten nie spuszczał z nich oczu zastanawiając się, jak bardzo bezczelny zamierza być diabeł z Palermo, jawnie flirtując z jego narzeczoną.
– Mam dla ciebie propozycję – szepnął głosem, w którym wyczuwała obietnicę grzechu.
Dobry Boże.
Marchetti uniósł dłoń i odgarnął z jej czoła zbłąkane kosmyki muskając blady policzek kobiety swoimi zimnymi palcami. Gina wstrzymała powietrze zastanawiając się, dlaczego tak się zachowuje. Przecież...
I wtedy coś srebrnego błysnęło jej przed oczyma.
I ujrzała rogi diabła a na nich wyżłobione inicjały SM.
Spinki, które mu podarowała rok wcześniej.
– Nosisz je... – wymruczała niemal bezgłośnie w jej oczach zalśniła wilgoć.
– Każdego dnia – powiedział pewnym siebie głosem bacznie obserwując jej reakcję.
– Dlaczego?
– Bo są od kogoś cholernie dla mnie ważnego – wyjaśnił.
Przez krótką chwilę po prostu wpatrywali się w siebie. Bez mrugnięcia okiem, bez przerwy na zaczerpnięcie oddechu.
– Co to za propozycja? – rzuciła Gina wyrywając się z mgły wspomnień, próbując na szybko zmienić temat.
– Nie tutaj – mruknął z dezaprobatą – Przejdźmy się.
– Masz pięć minut– powiedziała zdecydowanym tonem, którym chyba sama sobie chciała dodać odwagi.
– Zaraz wracamy, oprowadzę Salvatore po rezydencji. Sprawdzimy co z chłopcami – wyjaśniła siedzącemu naprzeciwko Gabrielowi oraz Mauro, których miny wyrażały zaniepokojenie i troskę – Wszystko w porządku – dodała.
– Prowadź – usłyszała głos Marchettiego.
W ciszy przeszli w kierunku schodów a następnie stawiali niemal bezgłośne kroki idąc ciemnym korytarzem wzdłuż pokojów na piętrze. Minęli trzy pary drzwi aż doszli do tych właściwych, za którymi mieściło się królestwo Demone i Morte.
– Co to za propozycja? – głos Giny przerwał ciszę.
– Podpiszę te pieprzone papiery, ale mam jeden warunek.
![](https://img.wattpad.com/cover/365003689-288-k758937.jpg)
CZYTASZ
SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANA
RomanceWspółczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego domu. Przeznaczenie postawiło ich na swojej drodze chcąc zakpić sobie z nich w najokrutniejszy sposób...