Gdy płaczesz (cz. 1)

294 11 0
                                    

Harry Potter

Wracałam ze Skrzydła Szpitalnego starając się powstrzymać łzy. Powoli zbliżała się pełnia, a ja czułam się fatalnie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz było tak źle. A skoro na kilka dni przed nią było okropnie, to nie chciałam wiedzieć jak beznadziejnie będzie podczas niej.

Na samą myśl o tym rozpłakałam się bardziej. Z powodu łez miałam zamazany obraz, przez co na kogoś wpadłam.

- Przepraszam... - szepnęłam ocierając łzy.

- Co się stało [T/I]? - dopiero teraz spojrzałam na kogo wpadłam i okazało się, że był to Harry - Dlaczego płaczesz? Ktoś cię skrzywdził?

- Nie, po prostu... - cicho westchnęłam. Nie miałam zamiaru mówić mu o swoim sekrecie, za krótko go znałam, ale nie chciałam go też okłamywać.

- Hej... - przytulił mnie, co bardzo mnie zaskoczyło - Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić.

Cicho podziękowałam wtulając się w niego. Staliśmy tak chwilę, po czym chłopak zaczął mnie gdzieś prowadzić.

Ron Weasley

Szłam szybkim krokiem do dormitorium chcąc ukryć się przed wszystkimi, zanim ktoś zauważy moje łzy. Niestety kiedy skręciłam wpadłam na kogoś.

- Uważaj jak łazisz. - warknęłam, a gdy zauważyłam kim była ta osoba cicho westchnęłam - Ah, to tylko ty.

- Przepraszam? - Ron patrzył na mnie nie wiedząc co się właśnie stało.

- Przeprosiny przyjęte. - wyminęłam go, jednak daleko nie zaszłam. Czując jak złapał mnie za nadgarstek spojrzałam na niego niezbyt zadowolona - Czego?

- Płaczesz... Coś się stało?

- To nie twoja sprawa. - wyrwałam rękę z jego uścisku - Wracaj do przyjaciół.

Nim zdążył cokolwiek powiedzieć ruszyłam w dalszą drogę. Nie miałam zamiaru mu niczego tłumaczyć.

Bill Weasley

Byłam już prawie przy schodach, którymi mogłabym uciec do pokoju wspólnego, a następnie do swojego dormitorium. Niestety jeden ze ślizgonów wyprzedził mnie i stanął na schodach odcinając mi drogę ucieczki.

W ostatniej chwili udało mi się skręcić, jednak wpadłam na kogoś. Przestraszona w pierwszej chwili odsunęłam się, jednak widząc kim była ta osoba, od razu się wtuliłam nie potrafiąc powstrzymać łez.

- Eh, Weasley zepsuł nam zabawę. - mruczeli coś jeszcze niezadowoleni i dopiero gdy przestałam słyszeć kroki zerknęłam za siebie.

Bill nic nie powiedział. Trzymał mnie w szczelnym uścisku pozwalając się wypłakać oraz uspokoić.

Charlie Weasley

Otarłam kolejną łzę obserwując przez okno swoją bliźniaczkę. Nie słyszałam co opowiadała swoim znajomym, ale mogłam się domyślić. Dodatkowo ocierała łzy by wyszło, że to ja byłam ta zła. Potrafiła płakać na zawołanie i bardzo często to wykorzystywała.

Odwróciłam się i od razu na kogoś wpadłam. Kiedy uniosłam wzrok okazało się, że był to Charlie.

- Dlaczego płaczesz [T/I]?

- Udało ci się nas odróżnić. - słabo się uśmiechnęłam - Pokłóciłam się z siostrą... Właśnie robi ze mnie tą złą.

- Przesadzasz. - wskazałam mu okno. Gdy przez nie spojrzał delikatnie się zmieszał - Dlaczego się pokłóciłyście?

- Nie chciałam odrobić jej prac domowych... - rudowłosy spojrzał na mnie zaskoczony - Musiałabym tobie o wszystkim opowiedzieć byś lepiej zrozumiał.

- Z chęcią posłucham.

Teraz ja spojrzałam na niego zaskoczona. Ten nie czekając na odpowiedź zaczął mnie prowadzić w sobie znanym kierunku.

Percy Weasley

- Na pewno za chwilę pojawi się tu prefekt, a wtedy z pewnością będę mogła stwierdzić, że to był mój najgorszy dzień.

- Spójrz na plusy. Dalej żyjesz! - Marta podleciała do mnie z uśmiechem, który słabo odwzajemniłam.

Od samego rana miałam jakiegoś pecha. Nic mi się nie udawało, padłam ofiarą żartu, Snape odjął mi punkty i dał szlaban nawet nie wiem za co, a teraz siedziałam w łazience po ciszy nocnej. Nawet nie zauważyłam gdy zrobiło się tak późno.

- Poza tym nikt poza tobą tu nie przychodzi.

- Chyba zapomniałaś o Percy'm... - odwróciłyśmy się w stronę drzwi słysząc jak ktoś wchodzi - Wykrakałam.

- Wiesz która jest godzina? - prefekt gryfonów podszedł do mnie niezadowolony - Od dawna powinnaś siedzieć u siebie.

- Nie zauważyłam... Rozmawiałam z Martą i robiłam zadania...

- Nie mnie się będziesz tłumaczyć. Z pewnością szlaban oduczy cię tego.

Marta podleciała do niego zdenerwowana i zaczęła na niego krzyczeć. Chłopak cofnął się przestraszony i próbował coś powiedzieć, jednak dziewczyna nawet na chwilę nie dała mu dojść do słowa.

W tym czasie ja nie wytrzymałam i zaczęłam cicho płakać. Przyjaciółka od razu znalazła się przy mnie oskarżając rudzielca o mój stan. Ten nie wyglądał jakby go to obchodziło i złapał mnie za nadgarstek, po czym ruszył by mnie odprowadzić.

Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Jedynym dźwiękiem jaki nam towarzyszył było moje pociąganie nosem. Teraz śmiało mogłam stwierdzić, że był to mój najgorszy dzień.

Fred Weasley

Spojrzałam na siebie w lustrze cicho wzdychając. Oczy miałam opuchnięte od płaczu i nie miałam siły by coś z nimi zrobić. Miałam nadzieję, że wszyscy są w Wielkiej Sali na kolacji i dzięki temu uda mi się dotrzeć niezauważalnie do dormitorium.

Z tą myślą opuściłam łazienkę. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo. Już po chwili wpadłam na kogoś i tym kimś był jeden z bliźniaków.

- Tu się podziewa siostrzyczka kapitana. - rudzielec uśmiechnął się, jednak szybko spoważniał - Ktoś cię skrzywdził?

- Co?

- Płakałaś.

- Ah, to... Miałam drobną sprzeczkę z byłym chłopakiem.

- Musi być idiotą skoro zostawił tak wspaniałą kobietę.

- Przecież nie wiesz kto nim jest i co między nami było.

- Ale z chęcią się dowiem.

Nie czekając na moją odpowiedź chłopak podniósł mnie i ruszył w sobie znanym kierunku. Zaskoczona przytuliłam się do niego by nie spaść. Byłam trochę zdziwiona jego zachowaniem, ale na tyle na ile znałam bliźniaków wiedziałam, że u nich to normalne.

George Weasley

- Pierwszy i ostatni raz przychodzę na twoje durne treningi!

Otarłam kolejne łzy, gdy Cedrik kończył unieruchamiać moją rękę. Po tym pomógł mi wstać i ruszyliśmy do Skrzydła Szpitalnego.

Przyszłam na trening brata tylko dlatego, że mnie poprosił i niemal od razu dostałam tłuczkiem. Zadziało się to tak szybko, że nie nikt nie zdążył zareagować. Na szczęście dostałam w rękę, a nie w głowę.

- Tu jest nasze ulubione rodzeństwo. - spojrzałam na bliźniaków, którzy widząc w jakim jestem stanie przestali się uśmiechać - Co się stało [T/I]?

- Dostała tłuczkiem...

- I braciszek cię nie obronił? Wstydziłby się. - jeden z nich wziął mnie na ręce i od razu ruszył - My się tobą zajmiemy.

Jęknęłam kiedy przypadkiem trącił moją złamaną rękę. Otarłam kolejne łzy i obserwowałam jak Fred sprzeczał się z Cedrikiem. Nie miałam siły by cokolwiek im powiedzieć. To George kazał im się uspokoić widząc, że nie czuję się za dobrze słuchając ich.


Harry Potter Boyfriend Scenarios V Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz