Chciałam znowu się do niego przytulić, chciałam poczuć jego silne ramiona ale nie mogłam.
- Pam? - usłyszałam chichotanie dziewczyny. Nikt mi nie odpowiedział. - Pam? To nie jest śmieszne - dalej ktoś się śmiał ale to nie była Pam. Podeszłam bliżej. Wyjrzałam zza krzaków.
- Aaaaaaa!!! - przede mną stało coś podobne do zjawy, widma. Większość skóry z twarzy miała zerwane. Było widać mięśnie, kości, porozrywaną skórę i krew. To coś miało wybauszone oczy psychopaty i czarne, tłuste włosy opadające na twarz. Dalej się śmiało. Ten śmiech stawał się coraz bardziej opentany, nienormalny. Stałam jak wryta.
- Su!!! Wiej!! - Pam krzyknęła. Nie widziałam jej ale głos dziewczyny dodał mi odwagi. Wyminęłam to coś i biegłam ile sił w nogach. Czułam chłód. To coś dalej za mną biegło, czułam to i słyszałam.
- Wiej!!!! To wyssa z ciebie całe życie i staniesz się takim czymś!! WIEJ!!!! - darła się Pam. Coraz mniej ją słyszałam. Potknęłam się o kamień i zaliczyłam porządną glebę. Gdybym nie była duchem rozwaliłabym sobie całą szczękę. To coś przygwożdziło mnie do ziemi.
- Nie!! - darłam się i szarpałam. To było gorsze niż lód. Zimne ale parzyło jakbym się w ogniu paliła. Widmo miało taki uścisk, że słyszałam pękanie kości których chyba nie miałam.
- Pam!!! Pomocy!! - i nagle wszystko zbielało. Wszystko zaczęło tracić sens. Kastiel zaczął mnie mniej obchodzić, przestałam się o niego troszczyć. Po co ja o nim myśle? Kto to jest? Kto?! Kim ja... Kto.. Co... Gdzie... Nie potrafię sobie nic przypomnieć. Kto to jest Kastiel? Dlaczego o nim myślę? Dlaczego myślę? Dlaczego gadam sama do siebie? Kim ja jestem? Aaaaaaa!!!!! Oszaleje! Ja szaleje!! Dlaczego.. Po co... Światło... Zobaczyłam światło. Ale dlaczego? Dość pytań, ide do światła. Ale dlaczego idę? DOŚĆ!!!!
- Su przypomnij sobie! - to światło mówi. Dlaczego? Wezme je. Przypomnę sobie. Ale co? Wezmę.
- Su to coś poszło! Zostaw mnie! Uspokój się!! Su to ja!!! PAM!!!- kto to Pam? Chwila światło się zmienia. Dlacze... Ciemność. Światło ucieka. Nie! Muszę je złapać. Muszę zostać. Zostać. Stwór. Koszmar. Zostać. Kastiel. Kastiel.. Chłopak. Moj chłopak. Kastiel...
- Tak Kastiel! Myśl o nim! - niech to światło się zamknie, rozprasza mnie. Chłopak. Czerwony. Włosy. Kocha. Zależy. Żyje. On. Ja. Ja... go.... k-kocham... chcę... w-wrócić! To ma sens! To życie! Nagle wszystko pojaśniało. Zobaczyłam Pam biegnącą do mnie a później już nic.
- Su!
******KASTIEL******
Czułem, że dzieje się coś złego tylko nie wiedziałem co. Ale miałem ważniejsze zadanie na dzisiaj. Skoro Su dalej tam gdzieś jest, a jest na pewno, to nie mogą jej ciała zakopać pod ziemią bo jak ona wróci? Nie mogę pozwolić żeby ją zakopali. Jedyne wyjście jakie mi przychodzi do głowy to przyniesienie jej tu, do mojego domu. Tu będzie bezpieczna. Patrzyłem na te płatki. Widziałem mordercę odbijającego się w mleku. Miałem teko dość. Rzuciłem miskę na ziemię. Miałem wczoraj ich dość. Powiedziałem im wczoraj o Su a oni chcieli zaprowadzić mnie do lekarza. Oni! Mnie?! Za co?! Jestem normalny! Nie oszalałem, no chyba, że na punkcie Su. Ona tam była, mówiła do mnie, dotykała mnie. Tego nie mogłem sobie wymyślić! Popatrzyłem na resztki miski roztrzaskane na podłodze. Trudno. Wstałem i pojechałem do mojej Su. Przed budynkiem stał Lysander.
- Cześć Kastiel, gdzie idziesz?- po wczorajszym mam dość.
- Po Su, zabieram ją stąd. Lepiej jej będzie w moim domu. Więc zejdź mi z drogi albo załatwię to inaczej - starałem się mówić spokojnie ale w środku byłem wściekły i gotowy do walki.
CZYTASZ
Niezwykłe życie Sucrette
RomansaSucrette "Su" to zwyczajna dziewczyna. Chodzi do liceum i prowadzi ciekawe życie aż pewnego razu spojrzała inaczej na swojego przyjaciela. Od tego wszystko się zaczęło.