27

340 11 1
                                    

Karen

Spojrzałam na brunetkę, która męczyła się z jakimś nachalnym mężczyzną. Nicolette nie chciała mojej pomocy a ja odeszłam z boku tak jak kazała.

- Tępa dziwka.

- Zwyrol.

Zobaczyłam jak powija swoją sukienkę i wyciąga z opaski pistolet. Celowała nim w zwyrola a jej dłonie nawet nie zadrżały. Jej zielone oczy były ekstremalnie powiększone a każda osoba, która była na weselu znalazła się przy niej.

- Może gwałciciel? Albo może robaczek ,który nie wie gdzie ma włożyć swoją małą pałę a zależy mu tylko na zadowoleniu siebie?

Widziałam jak jej usta wykrzywiają się w szyderczym uśmiechu a ona przełożyła palec na nacisk spustowy.

- Pani Volkov proszę...- wyjęczał a ja spojrzałam na wbity nóż w jego ramię.

- O co kurwa prosisz zwyrolu?

- To boli...

- Ją to też bolało tylko , że ciebie będzie krótko boleć a ją przez całe życie.

- Przepraszam...

- Nigdy nie zrozumiem gwałtów i nawet nie wiesz jaki ból sprawiłeś tej 17- latce.-przerwała.- Chodź mój skarbeńku.

Zobaczyłam jak speszona dziewczyna do niej podchodzi. Zwiewna granatowa sukienka w kwiaty była w strzępach a na nogach była krew. Brutalny jebany gwałt. Nicolette zobaczyła ją na ogrodzie , na którym spacerowałyśmy. Dziewczyna nawet nie krzyczała. Dziewczyna miała na sobie marynarkę, którą wcześniej nosiła Nicolette a ja spojrzałam w próg gdzie stał narzeczony Nicolette.

- Kurwa!

Usłyszałam krzyk i zobaczyłam jak on łapie się za nogę. Brunetka strzeliła mu w nogę a ja widziałam jak przy niej stoi dziewczyna, która ledwo chodziła na nogach.

- Ile razy w ciebie wszedł?

- 15.

Zobaczyłam jak Nicolette obejmuje dziewczynę a ona się w nią wtula. Była taka wspaniała ale współczułam Rachel, bo jej przyjaciółka właśnie zabija osobę na jej ślubie.

- To wjebiemy w niego 15 naboi.

Patrzyłam jak nabój za nabojem wbija się w wijące ciało gwałciciela. Widziałam jak Rachel patrzy się na tego mężczyznę co chwilę patrząc na Nicolette.

- Nicolette! Zabij go już , nie katuj go!- zaczęła krzyczeć Rachel.

- Rachel ja cię bardzo kocham i wiem , że to twój dzień ale każdy musi tu zobaczyć co go czeka jeśli zgwałci albo dotknie bez zgody.

- Vinnie powiedz jej coś!- usłyszałam Xaviera.

Patrzyłam jak na białych kafelkach rozlewa się czerwona ciecz a z ust mężczyzny wypływała krew. Zobaczyłam jak Nicolette staje razem z dziewczyną a dziewczyna stała przed nią. Obie trzymały za broń tylko, że Nicolette celowała prosto w głowę tego zwyrola.

- Ostatnie słowa przed śmiercią?

- Pierdol się!- krzyk wijącego mężczyzny rozległ się po pomieszczeniu.- Tępa dziwka.

- Powtarzasz się kochaniutki.- odrzekła i podeszła bliżej niego.

Patrzyła się na niego z furią a on się próbował cofać. Jej szpilki zatapiały się w burgundowym kolorze a ona nie zwracała na to uwagi. Miała podniesioną sukienkę i pewnie szła do przodu.

- No i po co zwyzywałeś?- zapytał narzeczony Nicolette.- Nikt nie będzie wyzywał mi mojej kobiety.

Ton głosu Vinniego był przerażający i nawet nie musiał krzyczeć , żeby było go słychać.Zobaczyłam jak partner Nicolette podchodzi do gwałciciela a Nicolette odsunęła od nich broń. Vinnie złapał za nóż , którego ostrze świeciło się z daleka. Pochylił się nad twarzą tego mężczyzny i zaczął kreślić kreski a na nich od razu pojawiała się krew. Mówił coś do mężczyzny a ja uświadomiłam sobie , że to co mówił Brandon było racją.

- Nie bój się blondyneczko.- powiedział Brandon patrząc się na to znęcanie. Poczułam jego dłonie na swojej talii a on mnie przyciągnął do siebie.- Między innymi miałem to na myśli. Oni nie mają serca.

- Ale on zgwałcił 17- latkę. Spójrz na nią.

Zobaczyłam jak brunet odchodzi od swojej ofiary a Nicolette znów wycelowała w niego. Strzeliła a w najbliżej okolicy rozbrzyzngęła się krew.

- Nie idź tam Karen.

- Chcę porozmawiać z tą dziewczyną.

- Niech oni ochłoną.

Nie posłuchałam się go i poszłam do brunetki i do dziewczyny. Poszłyśmy razem do pokoi a Nicolette pomogła wejść nieletniej po schodach. Słyszałam cichy płacz i znów wróciłam wspomnieniami do Frankiego.

- Jak masz na imię?- zapytałam nastolatki i otworzyłam drzwi od jej pokoju.

- Olimpia.

- Chodź do łazienki słonko.- powiedziała Nicolette zamykając drzwi.- Wiem co czujesz, Karen też wie. Nie krępuj się nas.

- To nadal boli.

- Oli wiem ale jesteś dzielna rozumiesz? Jesteś najdzielniejszą dziewczyną jaką widziałam i nawet nie próbuj nic głupiego zrobić okej?- powiedziała Nicolette.

- Obiecaj nam to Oli. Nie zrobisz nic głupiego.

- Obiecuję.

Widziałam jak Nicolette napuszcza do wanny ciepłej wody a po chwili delikatnie ściąga z dziewczyny marynarkę.

- Nie bój się mnie. Ja serio zrobiłam to , żeby uchronić inne dziewczyny.

- Dlaczego mi pomagacie?- zapytała młoda dziewczyna.

- Bo jesteś młoda Oli i wiemy co czujesz. Oli my też to przeżyłyśmy.

Zobaczyłam jak obok nas stoi Rachel i trzyma dłoń na ramieniu Nicolette. Nastolatka weszła do wanny a jej uda były posiniaczone a na jej nogach była krew.

- Jak się czujesz skarbie?- zapytała Rachel i podeszła do wanny.- Już cię więcej nikt nie zgwałci.

Dziewczyna się myła a nasza trójka stała przy niej. Pewnie czuła jego okropne dłonie na sobie a myśli wracały do tego wszystkiego. Usłyszałam jak do kogoś dzwoni telefon a Nicolette go odebrała. Usłyszałam w słuchawce Brandona i Vinniego i się uśmiechnęłam. Brandon się o mnie martwił.

My Weakness 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz