Dzień dobry, moi Mili!
Przyznaję, że ostatnio mam problem z terminowością, co zwyczajnie ma swoje podłoże w nadmiarze obowiązków.
Uwierzcie mi, że nie pragnę niczego bardziej, jak dać Wam i sobie zakończenie tej historii, do czego niestrudzenie dążę ✍️, choć momentami zwyczajnie ogranicza mnie doba (a czasem chęć snu 😅).
Tradycyjnie, życzę miłego czytania. ❤️
W przyszły weekend postaram się dodać kolejny rozdział.
Mam jeszcze małą prośbę — dajcie znać o sobie. Będę wtedy wiedziała, czy ktoś jeszcze czeka na kontynuację.I co najważniejsze! — Wszystkim wspaniałym Mamom życzę niezapomnianego Dnia Matki!
Niech każdy dzień będzie pełen radości i miłości! 🌷💖💐
J
-------------------------------------------
Denerwowałam się. Każdy przebyty kilometr zasiewał w mojej głowie kolejne ziarna niepokoju. Kolejne myśli. Obawy. Pytania.
Będzie żywa? Martwa? A może w ogóle jej tam nie będzie? A co, jeśli to pułapka? Co, jeśli Dana była złym wyborem? Może jej historia to blef, a adres to ślepy zaułek? W końcu tu każdy ma podwójne standardy.
Cholera.
Przecież to niedorzeczne.
Zbyt dużo myślę.
Patrząc na drogę, co rusz spoglądałam na Dex'a; kolejny wyjątek od reguły. Świr Gambino w większości przypadków nie zabiera ze sobą obstawy, a teraz wciąż ktoś nam towarzyszy.
— O czym myślisz?
Noah uniósł moją dłoń i pocałował jej grzbiet, wciąż nie spuszczając bacznego spojrzenia z mojej twarzy. Poprawiłam się na siedzeniu, zabierając rękę.
— Nixonowi udawała się tyle lat pozostać wolnym od podejrzeń — zwerbalizowałam kolejne myśli. — Tyle środków ostrożności dookoła, a ten obślizgły karierowicz przemknął tacie między palcami. To wydaje się wręcz niemożliwe. — Potrzasnęłam głową z roztargnieniem, zawieszając spojrzenie na siedzącym na miejscu kierowcy mężczyźnie. — Dlaczego znów jedziemy z Dex'em? Nigdy tego nie robiłeś.
— Czego nie robiłem?
Odwróciłam głowę w jego stronę. Otworzyłam usta, chcąc wypowiedzieć cokolwiek, lecz intensywność jego spojrzenia, rozpraszała mnie.
— Nie zabierałeś...
— Ochroniarza? — wciął mi się w słowo, unosząc wysoko brew. — Dex to twój ochroniarz, Zoe. Masz ochroniarza. Przestań się bać tego słowa i zacznijmy w końcu nazywać rzeczy po imieniu.
Założyłam ręce na piersi, odwracając się przodem do kierunku jazdy.
— Dobrze — burknęłam. — Świrze z parku.
— Ach tak?
— Ach tak.
Noah roześmiał się serdecznie. Ujrzałam w lusterku, że Dex również się uśmiechnął, a ja walczyłam z całych sił, by i mój kącik ust nie powędrował wyżej.
— Nie wydajesz się zaskoczony.
— Zaskoczony? Oczywiście, że nie. Byłbym wręcz zawiedziony, gdybyś mianowała mnie inaczej, uparciuchu.
— Uparciuchu? — Zmarszczyłam brwi. — Czy ty właśnie nazwałeś mnie uparciuchem?! Nie zagalopowałeś się za bardzo, Gambino?
— A to niby dlaczego? Jesteś uparta, nieustępliwa i zbyt impulsywna, a przy tym zakręcona jak ruski termos i właśnie to kocham w tobie najbardziej. — Noah puścił do mnie oczko.
CZYTASZ
Podziemny układ. Vendetta [18+]
RomanceCykl: Elitarny krąg ( tom 4) thriller psychologiczny/romans/akcja Romans mafijny. "Do czego jest zdolny człowiek, dla którego zemsta to mało?" ⚠ UWAGA: opowiadanie zawiera SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.