Lalka, śnieg i tajemica

5 1 1
                                    

Zmarznięte, zmęczone ciało upadło na biały puch, obserwowałam dziewczynę z brązową czupryną, która klęczała na śniegu z zaciśniętymi pięściami, czerwonymi od mrozu. Poruszyłam się i wtedy usłyszałam ledwo słyszalny szloch. Momentalnie dziewczyna rozejrzała się, otarła łzy, nie wiedziała, że nie jest tu sama. Nie miała pojęcia, że ją obserwowałam.

Rozszerzone, błękitne oczęta szukały mnie, ale nie dostrzegłaby, jeśli jej na to nie pozwoliłabym. Gdy jej wzrok spoczął na mnie z jej ust wydostał się pisk przerażenia.

Zareagowała tak jak przewidziałam, dokładnie, jak każdy inny człowiek.

– Kim jesteś?! – Cisza. – Kim jesteś?! Słyszysz mnie?! – Gdy dziewczyna wciąż krzyczała, ja dalej milczałam. – Odpowiedz!

– Nie jestem człowiekiem, złotko. – Odezwałam się, a dziewczyna zastygła.

Kusiło mnie przewrócić oczami na jej reakcję. Była taka przewidywalna.

– Gdzie ja jestem? – Przestała unosić głos, co mnie ucieszyło, bo już myślałam, że stracę słuch.

– Hm... – Rozejrzałam się w koło. Widziałam tylko śnieg i... nic innego. – Jak myślisz?

Nie odpowiedziała.

 Zaśmiałam się słabo. Zbliżałam się do niej powoli, a ona podniosła się gwałtownie.

– Czemu uciekasz, złotko?

– Ja... Kim jesteś? – Powtórzyła pytanie, które było takie idiotyczne.

– Wystarczy się przyjrzeć, złotko.

Obserwowała mnie przed długie sekundy, aż nagle połączyła fakty.

Lalka? – Bingo. – Ty... ty jesteś lalką! – Pisnęła, prędko odsuwając się ode mnie. – Jakim cudem? Dlaczego ty potrafisz mówić?

– Potrafię o wiele więcej niż myślisz. – Mówiąc to, przeteleportowałam się za nią.

– Gdzie ty jesteś?!

– Tu – dotknęłam jej łydki.

Dziewczyna podskoczyła, krzycząc ze strachu. Patrzyła na mnie z przerażeniem i zdezorientowaniem, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech pełen wyższości.

– Nie jesteś zwykłą lalką.

– Nie jestem – potwierdziłam.

Dziewczyna zamyśliła się na chwilę, która w tym miejscu wydawała się nieskończenie długa. Tutaj czas nie leciał, nikt nie znał godziny ani minuty.

– Uwolnij mnie stąd, proszę, błagam. Zrobię wszystko co chcesz! – Upadła na kolana, błagając mnie o uwolnienie.

Ona jest tak naiwna, nie była świadoma, że stąd nie ma wyjścia. To była droga bez powrotu. Wyjście nie istniało.

– Wszystko?

– Mhm – pokiwała głową z łzami w oczach.

– Za nim spełnisz moją prośbę, zdradź mi swoje imię, złotko.

– Layla. Layla Travis. – Prędko mi odpowiedziała, co mi się podobało. Nie lubiłam marnować czasu.

Pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam myśleć, w jaki sposób ją wykorzystać. Nie była dżinem spełniającym życzenia, więc też miała ograniczone możliwości. Bardzo ograniczone. W końcu była tylko zwykłym, nudnym, głupim człowiekiem. Bez urazy, oczywiście.

W porządku, Layla, chciałabym żebyś poszła za mną. Wynagrodzę ci to. Ale musisz mi zaufać. – Rzekłam, dotykając jej zmarzniętych dłoni.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zbiór OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz