Rozdział 1

34 2 2
                                    

Życzę miłego czytania. ❤️

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                              Leontyna

Wstałam rano i poszłam się ogarnąć. Mój brat gdy tylko zobaczył że idę do łazienki wyskoczył z dupy i zajął ja na najbliższej 15 minut.

Na stówę się spóźnię - pomyślałam.

Przebrałam się w pokoju i czekałam aż łazienka będzie wolna. Gdy wreszcie toaleta się zwolniła zostało mi zaledwie 15 minut licząc z dojściem do szkoły. Umyłam zęby szczoteczka z hello kity i poszłam zjeść śniadanie.

Później już spóźniona wyruszyłam do szkoły.  Musiałam iść na piechotę ponieważ na autobus nie miałam co liczyć

Pierwsza geografia

Zarąbiście - pomyślałam - przecież ja tam umrę.

Weszłam do klasy i na starcie pani postanowiła mnie odpytać. 

- Lotyna...

- Leontyna- że też rodzice pokarali mnie takim imieniem

- Pokaż gdzie na mapie leży Cieśnina Magellana

- Yyy - zaczełam podnosić rękę by gdzieś wylosować gdy mi przerwano

- Źle, niezaliczone.

Wal się

- Stolica Szwajcarii?

- Berno?

- ALE PYTASZ SIE CZY ODPOWIADASZ?!?!?!

Przywalę ci zaraz babo.

- Odpowiadam - warknełam

- Dobrze... - powiedziała wkurzona

- Jakie ukształtowanie terenu jest na śląsku.

I zanim wogule zdążyłam otworzyć buzię powiedziała

- Nie wiesz, dwója siadaj - powiedziała i odwróciła się do tablicy by napisać temat - Na następną lekcję proszę się nauczyć.

Siadłam wkurzona do przedostatniej ławki przy ścianie.

- Może przestań się spóźniać do niej na lekcje? - powiedziała Kleopatra otwierając zeszyt

- Przeż nie specjalnie. Brat łazienkę zajął.

Kleopatra przewróciła tylko oczami.

Reszta dnia minęła spokojnie aż do obiadu.

- NOSZ KURCZAK W OCCIE PIECZONY- wydarłam się wkurzona gdy ktoś wpadł na mnie niosąc zupę.

- Ohh sorry przepraszam, jeśli się nie spierze mogę oddać pieniądze. Wkońcu to barszcz. - powiedział skruszony.

Spojrzałam na niego. Był całkiem ładny. Brunet ,zielone oczy i całkiem wysoki. I nawet miły - pomyślałam.

- Manomir- powiedział wyciągając rękę.

Czyli jego rodzice też go nie lubią. Chyba się polubimy.

- Leontyna - odpowiedziałam również wyciągając rękę.

- MANOMIR!!! - krzykną ktoś z drugiego końca sali

- Sorki muszę już lecieć ,mam nadzieję że się jeszcze spotkamy.

- Ja też - odpowiedziałam i siadłam do stolika.

- Kleopatra poratuje strojem na w-f. - powiedziałam przyjaciółce.

Rzuciła w mnie workiem mówiąc.

-Jutro mi oddasz

- Kocham cię

Zjadłam najpierw moje pomidory ,ziemniaki i kotleta a potem pożegnałam się z przyjaciółką. Uznałam że dłużej nie będę tu siedzieć.

Wyszłam ze szkoły kierując się w stronę żabki by kupić jakąś czekoladę. Miałam wrażenie jagby od wyjścia ze szkoły ktoś mnie śledził.

Wzięłam pierwsza lepszą czekoladę i zapłaciłam.

Zaczełam iść w stronę skate parku gdy nagle podjechało jakieś auto.

- Może cię gdzieś podwiesić - zapytał chłopak ledwie odsuwając szybę przez co go nie widziałam - chyba będzie zaraz padać. - powiedział proroczo.

- Nie dzięki przejdę się. - odpowiedziałam dając do zrozumienia żeby spadał.

- Ale nalegam.

Odwal się typiarzu.

- Nie ,nie trzeba.

- Ehhh no trudno. - powiedział odjeżdżając.

Ruszyłam w dalszą drogę. Gdy nagle podbiegli do mnie dwaj chłopacy ,zasłonili mi twarz jakimś workiem na ziemniaki i wsadzili chyba do jakiegoś bagażnika. Darłam się najbardziej jak mogłam ale nie była to jakaś uczęszczana ulica. Byli oni silniejsi więc nie mogłam się wyrwać.

- Co teraz? - usłyszałam stłumione głosy.

Oni na organy mnie potną.

- Teraz trzeba ją zawieść do bazy. - usłyszałam kolejny stłumiony głos.

Już po mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dupna Książka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz