41. Rodzinny obiadek

8.3K 310 20
                                    




Dwie godziny później Salvatore Marchetti przekroczył próg klubu Piacere. Odurzony zapachem dymu papierosowego i alkoholu unoszącego się nad barem skierował się prosto do gabinetu na tyłach klubu. Promienie popołudniowego słońca wpadały przez niewielkie okno rzucając cień na Dazio Rizziego, którego sylwetka odznaczała się na ciemnej kanapie. Marchetti wparował do pomieszczenia jak huragan chcąc jak najszybciej zrealizować wyznaczone sobie zadanie. Przystanął w progu przeczesując wytatuowanymi palcami zmierzwione włosy.  Przyjaciel spojrzał na niego podejrzliwie znad telefonu, który spoczywał w jego dłoni. Odczytał wiadomość od żony, po czym z uśmiechem na ustach przeniósł wzrok z powrotem na szwagra zastanawiając się, co było tak ważne, że kazał mu się tu niezwłocznie zjawić.

– Musimy znaleźć coś na Messinę. I to kurwa szybko. Coś mocnego, czym będę mógł go szantażować. Zadzwoń do Sofii, niech wygrzebie na niego wszystko co się da. Będę potrzebował podsłuchu do zamontowania w Catanii. Luca niech popyta wśród żołnierzy, może ktoś coś słyszał. Interesuje mnie każda informacja, która może go skompromitować.

– Nie rozumiem. Co się dzieje?

– Powiedzmy, że może wyniknąć między nami dość problematyczny konflikt.

– Co zrobiłeś tym razem? – westchnął zrezygnowany Rizzi spoglądając podejrzliwym wzrokiem na Salvatore.

– Ukradłem mu narzeczoną.

Dazio zagwizdał uśmiechając się mrocznie. Rzucił telefon na kanapę przeciągając się leniwie.

– Bardzo zabawne, a tak serio?

– Mówię poważnie. Oświadczyłem się Ginie.

– Jasne. i jeszcze powiedz, że się zgodziła – szydził z Salvatore.

– Zgodziła się.

–Nie żartujesz?

– Nie sądzę, by to był powód do żartów Rizzi – westchnął Marchetti zastanawiając się czemu wybrał Dazio na swojego consigliere.

– Kurwa, gratulacje! – krzyknął wstając z kanapy, by zamknąć Salvatore w mocnym uścisku – musimy to opić, koniecznie. Nie wierzę, że się zdecydowałeś.

– Później, teraz musimy znaleźć jakieś trupy w szafie – mruknął wyswobadzając się z ramion przyjaciela.

– Masz chociaż jakieś pomysły? Gdzie moglibyśmy zacząć szukać?

– Nie mam kurwa pojęcia. Nie mam też za dużo czasu, jutro wylatujemy do Catanii. Gina chce załatwić to polubownie, ale ja wiem doskonale, że taki facet jak Messina nie odda jej bez walki. Muszę znaleźć coś, dzięki czemu będę miał go w garści i odpierdoli się od mojej kobiety i dzieci.

– Jak tylko uda nam się coś znaleźć, dam znać. Mamy jednak mało czasu a o drugiej spotykamy się u ciebie.

– Wiem. Jak nie zdążymy do naszego wylotu, w Catanii zamontuję mu podsłuch i załatwić zdalny dostęp do jego komputera.

– No dobra. Gotowy na rodzinny obiadek? Sofia nie przestaje trajkotać o bliźniakach. Najchętniej wpadłaby do was już nad ranem budząc wszystkich dookoła. Ma problemy z zasypianiem, nie spała dziś od czwartej.

– To prawie tak jak ja... – burknął pod nosem Salvatore. – Chłopcy dali nam popalić w nocy. Kurwa, budzili się chyba co pół godziny. Nie mam jebanego pojęcia jak Gina ogarnia to całe macierzyństwo a do tego rano wygląda jak bogini.

– Weź mnie nie strasz – fuknął niezadowolony Dazio łapiąc za leżącą na biurku poranną gazetę.

– Mówię, jak jest, przyzwyczajaj się. Niedługo i ciebie to czeka – skwitował Salvatore na którego twarzy mimo zmęczenia Dazio dostrzegł uśmiech.

SŁUŻĄCA DIABŁA (Bracia Marchetti #1) (18+) ZOSTANIE WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz