rozdział 11

9 2 0
                                    

Gdy zamknęłam się w sypialni opadłam na podłogę. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Ryczałam jak małe dziecko.
- czemu ja nie mogę mieć normalnej matki i normalnego życia w szkole? - mówiłam przez łzy do siebie. - to życie jest tak bez sensu.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach.
- layla ? - odezwała się moja matka
- co! - pisnęłam
- otwórz mi proszę - jej głos brzmiał nad wyraz spokojnie ale ja się nie dałam na to kolejny raz nabrać
- Idź sobie
- chce wejść i cię przytulić
Wstalam z podłogi i gwałtownie i  otworzyłam drzwi.
- Jezu jak ty wyglądasz - chciala wejść ale ja jej przeszkodziłam
- layla...
- Co? No co? Wiesz co nienawidzę cię chcesz mi zrujnowac życie czemu ty się tak na mnie wyżywasz co ja ci takiego zrobiłam że  jesteś dla mnie taka okropna chce być normalną nastolatką wychodzić na imprezy, zapraszać koleżanki do siebie czasem napić się alkoholu ale nie bo mam siedzieć z książkami i być najlepsza ale wiesz co ? To że tobie się nie udało osiągnąć w życiu  tego co chciałaś i skończyłaś pracując w pieprzonym biurze to nie moja wina. Zostaw mnie w spokoju a co do tego zdjęcia to tak w ogóle jeśli miałabym chłopaka to co ci do tego chce być szczęśliwa ale najwyraźniej ty tego nie chcesz. I wiesz co nie dziwię się ze tata odszedł kto by wytrzymał z taką podłą kobietą
- layla ...
I w tym momencie zatrzasnęłam z hukiem drzwi
- otwórz mi te cholerne drzwi
- odejdź stąd chce być sama
I o dziwo usłyszałam jak matka odchodzi od drzwi mojej sypialni i kieruje się po schodach na dół. A ja Usiadłam na podłodze tak jak wcześniej i po raz kolejny pogrążyłam się w płaczu.

                                      ☆
Po paru przepłakanych  godzinach w końcu wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę biurka.
~ mam tego dość~
Wyjęłam temperówkę z szafki i patrzyłam na nią przez chwilę po czym zdecydował się ją rozkręcić. Zrobiłam to z łatwością i wzięłam ostrze z temperówki do  ręki. Wstałam z krzesła i przeniosłam się do łazienki, Usiadłam na wannie i zastanawiałam się czy to co chce zrobic jest mądre. Dobra raz sie żyje chciałam tego spróbować od dawna bo podobno to dobrze działa na odstresowanie więc złapałam ją tak aby nie pociąć sobie palców. Odsunełam skrawek rękawa od mundurka i zaczęłam lekko nacinać skórę, piekło mnie ale nie jakoś bardzo. Zrobiłam sobie dużo ran na nadgarstku po których spływała krew. Nie chciałam ich zrobić aż tyle ale jakoś tak wyszło, od kaziłam  rękę i przycisnęłam sobie wacik który trzymałam przy ranach przez około 10 minut. Wstałam z wanny, wyzucilam do śmietnika wacik i ukryłam żyletkę za stosem ręczników do twarzy.  Wyszlam z łazienki gasząc za sobą światło
~ rzeczywiście mi to pomogło ~
Odetchnęłam głośno i wzięłam telefon do ręki żeby sprawdzić godzinę
~ 2 : 36~
Przebrałam się w piżamę a mundurek rzuciłam w kąt pokoju.
Położyłam się w łóżku i jeszcze chwilę przeglądałam instagrama wyświetlając relacje znajomych ze szkoły. Dowiedziałam się że taki jeden typ zrobił imprezę i oczywiście mnie na niej nie mogło być przez moją matkę. Odłożyłam telefon na szafkę nocną obok łóżka, przykryłam się kołdrą i zasnęłam

W stronę pojednania Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz