— Hope? — Poczułam, że ktoś potrząsa mnie za ramię. Niechętnie uchyliłam powieki. Jessy klęczała przede mną z telefonem przy uchu.
— Jessy? Co się stało?
Dziewczyna położyła swój telefon na kolanach.
— Znaleźli Phila! — powiedziała i wstała. Zaczęła nerwowo chodzić po mieszkaniu, szukając kurtki.
— Znaleźli? — powtórzyłam głupio, siadając.
— Tak, szedł wzdłuż drogi pomiędzy Rybnikiem a Duskwood, w jakimś lesie. Jakiś kierowca go zauważył i wezwał dla niego pomoc.
— Wszystko z nim w porządku?
— Jeszcze nie wiem, jadę teraz do szpitala. — Jessy pośpiesznie włożyła kurtkę. — Poradzisz sobie sama?
— Tak, jasne. Jedź. — Nie zamierzałam proponować swojego towarzystwa. Stan zdrowia Phila miałam w głębokim poważaniu.
Opadłam z powrotem na kanapę.
Byłam już wyczerpana piętrzącymi się problemami. Brakowało mi Jake'a. Zawsze, gdy go potrzebowałam służył mi wsparciem, a teraz potrzebowałam go jak nigdy. I, o ironio, gdy był mi potrzebny najbardziej, musiałam pozwolić mu odejść.
***
Drzwi mieszkania otwarły się i do środka weszła Jessy.
— Cześć, Hope — powiedziała, ściągając kurtkę.
— Jak tam u Phila? — spytałam. Siedziałam w siadzie skrzyżnym na kanapie i pisałam. Ostatnio w końcu odwiedziła mnie wena i starałam się to wykorzystać.
— Lepiej niż myślałam — powiedziała, ale jej głos nadal brzmiał smutno. — Ledwo przeżył wychłodzenie, jeszcze się nie obudził, ale Hope, jego twarz... mój boże.
— Co z nią?
— Kompletnie pogruchotana, wyobrażasz sobie.
Dość realistyczny obraz od razu stanął mi przed oczami, ale od razu go przegoniłam.
Głupia wyobraźnia.
— Dlaczego tak się nim przejmujesz?
— Nie wiem — odparła, siadając obok mnie na kanapie. — Wiem, że zrobił okropne rzeczy, ale to mój brat. Nie potrafię się o niego nie martwić.
— Naprawdę nie wiem, jak ty to robisz — stwierdziłam. — A podobno to ja się o wszystkich martwię.
Jessy zaśmiała się smutno.
— Ty martwisz się o tych, na których ci zależy.
— Może masz rację — stwierdziłam. — Na Philu ani trochę mi nie zależy.
— No tak.
Jessy zostawiła mnie samą, a ja wróciłam do pracy.
***
Poniedziałek
Usiadłam na podłodze, wciągnęłam bluzę Jake'a przez głowę i zapatrzyłam się w tablicę.
Wczoraj porozmawiałam z Lilly i wierzyłam jej, że to nie ona wysłała oskarżające mnie wiadomości. Brałam pod uwagę pozostałe osoby, które były w domu i miały dostęp do jej telefonu.
Cleo i Hannah.
Moją główną podejrzaną była oczywiście Hannah, ale Cleo również nie miała alibi. Pozostawał też Thomas, którego obecność na liście Wachowiaka nie poprawiała sytuacji. W końcu Hannah mogła go wpuścić do domu.
CZYTASZ
Duskwood. When game turns real // Jake x MC
أدب الهواةWolałabyś przeżyć miłość i ją stracić, czy nawet nie wiedzieć, że istniał naprawdę? Ona nie miała tego wyboru. Hope jest 23-letnią marzycielką pragnącą prawdziwej miłości. Pewnego dnia do jej drzwi puka dwóch policjantów, wypytujących o zaginięcie H...