( WARNING: fanfik zawiera błędy które nie były poprawiane, wszystkie błędy będą poprawiane w swoim czasie ;3)
(Jak używacie ilustracji dajcie credit)
-
(Czytasz jako Max)
Otworzyłem kluczem drzwi i wszedłem do mieszkania z małym uśmiechem na twarzy, współlokator popchnął mnie i wbiegł do mieszkania
Idiota.. - wymamrotał
Słyszałem to - odpowiedziałem
I dobrze! - wykrzyknął zatrzaskując drzwi od swojego pokoju
Nie moja wina że wepchnąłem go do tej kałuży, uderzył mnie w oko. Ja się tak łatwo nie daję, śmiesznie wyglądał wyraz jego twarzy mimo to że może się rozchorować to warto było. Wyszedł z pokoju w długich spodniach i bluzie, miał kaptur na sobie.
Zimno ci? - spytałem lekko zmartwiony
Jak myśli? Wpadłem przez ciebie do jebanej kałuży! - odpowiedział wkurzony
Nie lepiej się wykąpać zanim włożyłeś wyprane ciuchy? - spytałem
..Ja nie pomyślałem, zimno mi i strasznie chciałem zmienić ciuchy - odpowiedział wtulając się w bluzę
Było widać że chłopak nie ma siły i było mu strasznie zimno, aż smutno patrzeć.
Idź pod gorący prysznic poczujesz się lepiej - powiedziałem zmartwiony
A on wywrócił oczami i poszedł pod prysznic, zacząłem mieć wyrzuty sumienia i martwiłem się że się rozchoruje. Skoro miał całą kurtkę i spodnie mokre, gdzie na dworzu było z -10°. Chwila minęła, przeglądałem wiadomości na telefonie aż usłyszałem otwierające się drzwi od łazienki z których wyleciała para, zobaczyłem Szymona z kapturem na głowie, mokrymi włosami wtulającym się we własną bluzę.
Nie szykujesz się spać? Jest już późno a dzisiaj masz robotę - powiedział
Dzisiaj? - odpowiedziałem
Tak dzisiaj, jest już po północy - odpowiedział z zażenowaniem
Mam się przyznać że bałem się że zemdleje pod tym prysznicem? Lepiej zachowam to dla siebie. Wstałem i poszedłem do pokoju, przebrałem się w luźne ubrania i położyłem się na łóżko, ustawiłem se kilka budzików po czym próbowałem zasnąć lecz nie mogłem, miałem straszne wyrzuty sumienia i bałem się że chłopak się rozchoruje. Nie miałem dobrego snu..・。.・゜✭・
Wstałem przez mój dzwonek w telefonie który miałem przy głowie, wiedziałem że inaczej nie wstanę więc chciałem mieć pewność że się obudzę, ile spałem? 6 godz? Wstałem do siadu i się rozciągnąłem mimo że nie chciało mi się wstawać lecz musiałem. Odsunąłem drzwi i wyszedłem z pokoju prosto do kuchni i ujrzałem Szymona.
Szymon? Nie śpisz? - ledwo powiedziałem zmęczonym głosem
Nawet nie odwrócił głowy siedząc w kapturze, podszedłem do niego i zajrzałem mu pod kaptur, miał zamknięte oczy siedząc skulony przy blacie żeby światło nie docierało na jego twarz.
Szymon? - powiedziałem w miarę cichym głosem
Delikatnie otworzył oczy i spojrzał na mnie.
Spałeś dzisiaj? - spytałem
Wyglądał jakby nie spał całą noc dlatego ze miał widoczne worki pod oczami
Sam nie wiem.. - odpowiedział łapiąc się za głowę
Powinieneś się położyć -powiedziałem i przyłożyłem rękę do jego czoła
Było gorące, czego ja mogłem się spodziewać.
Nie wyglądasz za dobrze - powiedziałem
Po chwili bez zastanowienia złapałem go za ramię i zaprowadziłem do pokoju, położył się na łóżku a ja poszedłem po termometr, wróciłem i nie myliłem się był chory. Wróciłem do kuchni, zrobiłem mu herbatę i wziąłem dla niego leki, zostawiłem wszystko na biurku i wyszedłem z pokoju. Ogarnąłem się i poszedłem do pracy.・✫・゜・。. Skip
Wróciłem z pracy zmęczony, od razu jak wszedłem do mieszkania myślałem tylko o łóżku ale przed tym warto by było spojrzeć na chorego. Lekko zapukałem do drzwi ale nie usłyszałem odpowiedzi więc postanowiłem po prostu wejść. Zobaczyłem współlokatora siedzącego przed swoim komputer wpatrywającego się we mnie jakby nie chciał mnie widzieć.
Lepiej? - spytałem łapiąc za klamkę
Wiedziałem że chciał żebym wyszedł, on tylko przewrócił oczami i się do mnie nie odzywał więc postanowiłem wyjść. Nie mam czasu na takie gierki mam jeszcze robotę w domu i jestem w chuj zmęczony.

CZYTASZ
Może kiedyś.. || Maxplaier x chucken (chuckplaier) (nie dokończone)
RomanceJajko niespodzianka, klikasz i czytasz