Rozdział 1

200 17 14
                                    


Hej, zanim zaczniecie czytać, kilka słów ode mnie.

Jak wiecie, książka miała zostać wydana tak, jak poprzedni tom - Cesarstwo Cienia. Jednak zgodnie z nową decyzją wydawcy Cesarstwo Blasku nie ukaże się w papierze, dlatego postanowiłam opublikować książkę tutaj. Uznałam, że czytelnicy powinni poznać ciąg dalszy historii.

Rozdziały będą pojawiać się codziennie.






Gdy się obudziłam, światło poraziło mnie tak mocno, że od razu zacisnęłam z powrotem powieki. Poczułam fizyczny ból od nagłego uderzenia słońca. Jęknęłam i przekręciłam się na brzuch, żeby odwrócić się od okna. Dopiero wtedy otworzyłam oczy i przez chwilę walczyłam z sobą, by przyzwyczaić się do nagłej jasności wokół mnie.

Nagle błoga niewiedza odeszła i przypomniałam sobie, co się wydarzyło. Bal, taniec, trucizna, walka. I Zaria, która mnie uratowała. Ciemność.

Zerwałam się na równe nogi. Tkwiłam w szklanym pudełku bez wyjścia, idealnie oświetlonym z każdej strony i niedającym ani grama cienia. Zasłoniłam twarz rękami, próbując w jakiś sposób uchronić się przed działaniem promieni.

– To na nic. – Usłyszałam cichy głos. Gdy podążyłam za dźwiękiem, na jego końcu znalazłam Zarię, która siedziała z podkurczonymi nogami w celi obok mojej. – Coś nam podali, pewnie tę samą truciznę, którą nafaszerowali cię Niven i Kain.

– Co się stało? Gdzie my jesteśmy?

– W specjalnym więzieniu dla cieniotkaczy. Tak traktują swoich gości – odparła. Po chwili, dostrzegając pytanie malujące się na mojej twarzy, dodała: – Jesteśmy nadal w pałacu.

– Dlaczego w pałacu?

– Trzeba trzymać nas jak najbliżej, żeby mieć pewność, że nie uciekniemy.

Nie wierzę! Jak mogłam tak łatwo wpaść w zasadzkę Nivena? Byłam pewna, że go przechytrzę i powstrzymam, a tymczasem to on przechytrzył mnie. Kontrolował sytuację od początku, pozwalając mi myśleć, że mam jakieś szanse. Tymczasem bawił się ze mną i patrzył, jak wchodzę prosto w jego pułapkę.

– Musimy jakoś się stąd wydostać, zanim postanowią nas ukatrupić – warknęła Zaria, przysuwając się bliżej.

– A jak chcesz stąd uciec? Sama powiedziałaś, że nie mamy teraz żadnej możliwości, żeby użyć mocy.

– Siedząc i czekając na ratunek niczego nie zdziałamy.

– Cóż, jeśli przypadkiem nie masz przy sobie jakichś magicznych kluczy, które by otworzyły te drzwi, to chyba nie mam innego pomysłu, niż siedzenie i czekanie na ratunek – odparłam, chowając twarz między kolana. – Zaraz, zaraz... Czy przypadkiem nie okazało się, że jesteś jakąś zaginioną księżniczką, czy jednak to wszystko było tylko moim snem?

Zaria potrząsnęła głową, jakby chciała zaprzeczyć, ale powiedziała:

– To długa historia.

– Jak to możliwe? Dlaczego... dlaczego nikt nic nie wiedział? Dlaczego wciąż tu jesteśmy, skoro ty to ty?

– Obiecuję, że ci wszystko opowiem, jeśli wyjdziemy z tego cało – powiedziała błagalnym tonem.

Choć ciekawość paliła mnie od środka, wiedziałam, że muszę się zgodzić z jej decyzją, bo i tak niczego od niej nie wyciągnę. Powie dopiero, kiedy sama będzie chciała.

Cesarstwo BlaskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz