Zabawa

12 1 0
                                    

„Stary niedźwiedź mocno śpi
Stary niedźwiedź mocno śpi
My go nie zbudzimy bo się go boimy
Jak się zbudzi to nas zje
My go nie zbudzimy bo się go boimy
Jak się zbudzi to nas zje”

Miałem 5 lat. Byłem za mały aby zrozumieć problemy dorosłych. Moja mama ciężko pracowała w pobliskim szpitalu jako pielęgniarka. Potrafiła pracować od rana do wieczora. Kryta przez koleżanki, które broniły ją przed kierownikiem, wymykała się z pracy aby odebrać mnie z przedszkola, a następnie podrzucić autem do jakiejś cioci. Jednak tego dnia nikt z rodziny nie mógł się mną zająć pod nieobecność mamy dlatego postanowiła mnie zaprowadzić do domu i zamknąć w pokoju na klucz. Pensja pielęgniarki była za cienka aby wykupić mi opiekunke na stałe od 13:00 do 20:00. Nie jestem pewien tego nawet czy jakaś opiekunka by się podjęła opieki nade mną w moim domu, musiała by dostawać za to wielkie pieniądze. Mama przygotowała w pokoju obiad, wodę, zdrowe przekąski i telewizję którą powiedziano mi że mogę oglądać do której chcę o ile odrobię lekcje. Nie było to dla mnie problemem ponieważ nudziłem się w przedszkolu, zadania szły mi szybko a szlaczki i tego podobnego typu ćwiczenia już ogarniałem w żłobku. Dostałem tylko jedną zasadę : pod żadnym pozorem nie wychodzić z pokoju dopóki ona nie wróci. Nie ważne co by się działo, miałem siedzieć w pokoju pod kluczem, przygotowano mi nawet wiaderko w razie potrzeby. Wysłuchałem tych wszystkich poleceń kiedy jechaliśmy do domu. A kiedy stanęliśmy pod drzwiami, mama schyliła się i powiedziała mi :
- Zagramy w grę, dobrze? Na pewno w przedszkolu w nią graliście.
Mama lekko się uśmiechnęła i poczochrała mnie po głowie.
- W domu jest wielki niedźwiedź który głęboko śpi. Nie możemy go obudzić, będziemy szli powoli i ostrożnie aż dojdziemy do pokoju jasne?
- Jasne.
Odpowiedziałem z iskierkami w oczach. Lubiłem się bawić, nawet bardzo ale to co stało się wtedy do końca mojego dziecięcego życia sprawiło że zniechęciłem się do jakichkolwiek zabaw. Mama upewniła się że zrozumiałem i ostrożnie otworzyła drzwi. W domu panował półmrok pomimo tego że było niewiele czasu po południu. Wszystkie żaluzje były spuszczone. Ostrożnie i powoli zdjęliśmy z mamą buty aby nie pobrudzić dywanu. Mama szła pierwsza. Szła powoli i się rozglądała, jakby wsłuchiwała się w każdy szelest naszych kroków czy nie są zbyt głośne. Minęliśmy salon w którym tata siedział na fotelu przed odpalonym telewizorem. Piwo wypadło mu z rąk plamiąc dywan, koło niego leżało już kilka zgniecionych puszek. Spał i wyglądał jakby zapadł w głęboki sen, ale to były tylko pozory. Mama lekko się odwróciła w moją stronę. Przyłożyła palec do swoich ust, przekazując mi w geście żebym był cicho. Kiwnąłem głową, powoli idąc do przodu. Nie chciałem tego zrobić co nastąpiło dalej. Przepraszam mamo, tak bardzo żałuje że nie mogłem wtedy Cię obronić. Idąc, szturchnąłem niechcący szafkę z której spadł czerwony wazon. Z hukiem roztłukł się o podłogę na co tata się wybudził. Otworzył oczy, mruknął coś pod nosem i podniósł się z fotela. Chwiejnym krokiem szedł w naszą stronę. Mamie rozszerzyły się oczy, sparaliżowana strachem powiedziała do mnie :
- Idź do pokoju i zamknij się na klucz.
Wcisnęła mi klucz w dłonie i lekko popchnęła mnie przed siebie. Przekonany że zrobiłem coś złego łzy podpłynęły mi pod oczy. Uciekłem i zrobiłem co kazała. Otworzyłem jasnoniebieskie drzwi i zamknąłem je na dwa zamki. Słyszałem dużo krzyków o których próbuje zapomnieć już od dobrych 20 lat. To najstraszniejsza trauma jakiej doznałem jako dziecko. Obwiniałem się za to bardzo długo, dzisiaj wiem że to nie była moja wina, ani wina mamy. Kiedy zobaczyłem następnego dnia jej siniaki i podbite oko które próbowała zakryć makijażem, przysięgłem sobie że już nigdy nie zostawie jej w potrzebie. Nigdy więcej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz