Rozdział 30

68 9 0
                                    

- Monty to brat naszego ojca, a Maja jest jego dziewczyną.- wyjaśnił nam Will
- Kiedy mają przyjechać?
- Za 3 tygodnie. Czy są jeszcze jakieś pytania?- każdy pokiwał na NIE.- Dobrze to w takim razie możecie wrócić już do rzeczy które robiliście.
- Idziemy trenować dalej?- zapytała Lili
- Wy idźcie trenować, a ja polecę jeszcze raz jej poszukać.
- Polecę z tobą.- powiedziała Nicole
- Nie. Ty trenuj z nimi. Polecę sama.- powiedziałam, a oczy mi się zaszkliły.
- Hailie.- powiedział spokojnie Shane.
- Ja dam radę. Spokojnie.
- Wiemy że dasz radę po prostu nie chcemy żebyś była sama.- oznajmiła Emily
- To ja ją stworzyłam i to ja muszę ją odnaleźć.- gdy to mówiłam zdjęłam naszyjnik, położyłam go na stoliku kawowym w salonie, a jak skończyłam to mówić wybiegłam z domu i poleciałam gdy tylko byłam już na zewnątrz. Lecz gdy byłam już w powietrzu zatrzymały mnie jakieś rośliny. Ja wiem czyja to sprawka. Lili.

Lili

- To ja ją stworzyłam i to ja muszę ją odnaleźć.- gdy Hailie to mówiła zdjęła naszyjnik, położyła go na stoliku kawowym w salonie, jak skończyła to mówić wybiegła z domu i poleciała ale ja zdjęłam naszyjnik i wybiegłam za nią i wyczarowałam rośliny żeby ją zatrzymały. Za mną dobiegła reszta naszego rodzeństwa oprócz Vince'a bo poszedł do gabinetu. Wylądowała na trawie więc zamknęłam ją w klatce z roślin. Poczułam ból bo Hailie je zamroziła.
- Aaaaa.
- Co ci jest Lili?- zapytał Dylan.
- Rośliny. One cierpią. Hailie je zamroziła. To boli.- dziewczyny zdjęły naszyjniki. Hailie chciała znowu polecieć ale Nicole ją zatrzymała wiatrem żeby nie mogła odlecieć, a Emily zamknęła ją w klatce z ognia.
- Zostańcie z nią.- Emily podeszła do hailie.- Ze mną nie wygrasz.

Rodzina Monet - ŻywiołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz