Rozdział 7.

167 16 7
                                    

Hejo! Między Noelką,a Brianem już powoli coś się dzieje. 

Piosenka w załączniku trochę daje vibe tego rozdziału. 

Mój instagram: amelialawenda, twitter: lavena_watt wpadaj ;)



Noelle

Kilka dni później obudziłam się z uczuciem, że coś jest nie tak. Kiedy otworzyłam oczy, przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem. Pokój wciąż wyglądał znajomo – te same ściany, te same zdjęcia na biurku, ale wszystko wydawało się inne. Czułam, jakby czas na chwilę się zatrzymał.

Mój telefon leżał obok mnie na stoliku, wibracja budzika przypomniała mi, że dzisiaj miałam zacząć nowy rozdział w życiu. Mój pierwszy dzień na studiach. W pierwszej chwili poczułam nagły przypływ niepokoju. Wciąż miałam w głowie myśli. Czy jestem gotowa? Czy będę w stanie się odnaleźć?

Spojrzałam na zegar. Było już trochę po ósmej, więc czas najwyższy, by wstać. Przetarłam twarz dłońmi, czując jak przyjemne ciepło przenika przez moje ręce. Podniosłam się z łóżka, nieco ospale, i skierowałam do łazienki.

Stojąc przed lustrem, zastanawiałam się, co ze sobą zrobić. Włosy jeszcze w niezbyt ładnym nieładzie, twarz nieco blada. Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam, że nie mam innego wyboru. To był mój pierwszy dzień. Musiałam się ogarnąć.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, zrobiłam makijaż i uczesałam włosy.

Po chwili miałam już na sobie ubranie, które uznałam za stosowne – coś wygodnego, ale nie za luźnego, bo mimo wszystko to był mój pierwszy dzień, a nie chciałam wyglądać jakbym zaraz miała wrócić do łóżka. Zdecydowałam się na zwykłe dżinsy z rozszerzaną nogawką, biała bluzkę na ramiączka i granatowy sweter. 

Zeszłam na dół do kuchni, w której zastałam Olivię, ponieważ to z nią pojadę na uczelnię. Dziewczyna studiuję dziennikarstwo i jest na drugim roku.

- Pierwszy dzień, co? - zapytała Liv, która stała przy ekspresie do kawy. - Też tak się czujesz, jakby coś ci zaraz miało wyskoczyć z kieszeni? - zaśmiałam się. Blondynka podała mi kubek z ciepłą kawą.

- Zdecydowanie. - chwilę porozmawialiśmy. Zdążyłam się dowiedzieć, że chłopaki jeszcze śpią. Tacy to mają fajne życie.

Wypiłam szybko kawę, czując, jak jej gorący smak przynosi mi trochę ulgi.

Zamknęłam za sobą drzwi domu, czując lekki dreszcz. Moje ręce drżały z nerwów, ale starałam się to ukryć. Liv, widząc to, rzuciła mi uśmiech przez ramię.

- Co, nie masz zbyt wielkich nadziei na dzisiaj? - zapytała.

Chciałam odpowiedzieć, ale nie byłam pewna, jak to ująć. To był pierwszy dzień, a ja, choć starałam się być pozytywna, miałam w głowie mnóstwo wątpliwości.

- Nie wiem, jakoś... - nie dokończyłam, ponieważ nie do końca wiedziałam co chcę odpowiedzieć.

- Będzie spoko, zobaczysz. Zanim się obejrzysz, będziesz znała wszystkich na wydziale. - zaśmiała się i otworzyła drzwi od strony kierowcy. Siadłam obok niej, zapinając pasy, a potem spojrzałam przez szybę na jeszcze pustą ulicę. Wszystko wydawało się takie spokojne, jakby cała ta codzienność miała wkrótce zniknąć w natłoku nowych doświadczeń.

Odpaliła silnik, a ja poczułam lekkie ukłucie w brzuchu – to był ten moment, w którym naprawdę zaczynało się moje nowe życie. Droga na uczelnię była krótka, ale wydawała się nie kończyć. W tle leciała muzyka, a Olivia, nie przestając się śmiać, opowiadała mi, co mam robić, gdy spotkam swoich pierwszych wykładowców i jak nie dać się zastraszyć tym wszystkimi „poważnymi" ludźmi, którzy rzekomo panowali nad całym uniwersytetem.

Blissful SilenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz