Wymówka

267 38 4
                                    

 – Nie możesz w ten weekend? – Mateusz wyglądał na tak zmartwionego, że niemal pożałowała zmiany planów.

– Zapomniałam, że umówiłam się z dziewczynami na babski wieczór. Ale daję ci słowo honoru, że przyszłą sobotę mam wolną!

Czuła się wyjątkowo podle mówiąc to, ale nie miała wyjścia. Zresztą, jak dobrze pójdzie, Mateusz nigdy się nie dowie o tej sprawie. Jej zostaną wyrzuty sumienia, których łatwo się pozbędzie, bo nadal była pewna, że znajomość z Dawidem nie wypali.

– Dobrze, niech będzie przyszła sobota – roześmiał się i odpalił motor. – Do zobaczenia jutro rano.

Ku cicho skrywanemu żalowi Dominiki, nie pocałował jej. A szkoda, bo miała na to straszną ochotę. Żałowała również, że nie zaproponował jakiegoś wieczornego spaceru czy wyjścia do kina. Czegokolwiek.

Westchnęła. Chyba nie będzie tak wstrzemięźliwy aż do wspólnego wyjazdu? To by dopiero było? Zresztą... Tak naprawdę nic o nim nie wie. A może wcale nie jest wolny, może też się z kimś spotyka?

Nie, nie wolno jej wszędzie wietrzyć podstępu. To głupie.

A więc można powiedzieć, że wszystko ułożyło się idealnie. Jedna kolacja z Dawidem i postara się, by dał jej spokój. Potem wyjazd z Mateuszem. Ciekawe dokąd chciał ją zabrać?

Dominika rozmarzyła się. Leżała w hamaku, z noga przewieszoną przez jego krawędź, a jej wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Miała taką szaloną ochotę, by Mateusz posunął się nieco dalej poza zwykły pocałunek. Na samą myśl o tym „dalej" robiło jej się gorąco i dziwnie słodko. A gdy jeszcze poczuła wyimaginowany ciężar jego ciała na swoim, dłonie, które docierają w każdy zakamarek... Och! Musi skończyć z takimi myślami!

Co do Dawida, to o sobocie myślała raczej z niechęcią. Nie podobało jej się przede wszystkim to, że oszuka Mateusza. Nie chciała tego.

Z determinacją postanowiła, że jutro z nim o tym porozmawia. To było nieco absurdalne, ale jest to jej winien, za tę hecę wczorajszego wieczoru. Mogła od razu postawić sprawę jasno, jedyne co jej groziło, to wylot z pracy. Akurat to dałaby radę przeżyć.

Im dłużej rozmyślała o sobotnim wyjściu, tym większą czuła obawę. Nie przed tym co zrobi Dawid, ale przed tym, na ile ona sama mu pozwoli. Miał na nią dziwny, hipnotyzujący wpływ. Był zbyt przystojny i zbyt seksowny, by pozostać całkowicie odpornym na jego czar.

„A ja jestem pogięta" – pomyślała z niesmakiem Nika, wygrzebując się z hamaku. No by była. Zakochana w jednym, a pragnąca drugiego. Zresztą, na obu miała ochotę.

Zaczęła chichotać. To naprawdę było zabawne i mocno pokręcone.

Potem nagle spoważniała.

Musi koniecznie coś z tym zrobić. Trzymanie dwóch srok za ogon, zazwyczaj niezbyt dobrze się kończy.

W moim sercu, w twojej głowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz