Część 4

454 23 5
                                    

- Nazywam się Ann Clark śpieszę się do pracy.- powiedziałam lodowatym głosem i pokazałam dokument osobowy.

- P... przepraszam może pani już jechać. Miłej pracy.- Powiedział z zakłopotaniem policjant i odszedł. Schowałam dokument i prawo jazdy i włączyłam silnik. Jechałam teraz jeszcze szybciej niż wcześniej Po 5 minutach byłam pod budynkiem. Dostałam SMS

Vincent Monet -Wchodzimy na plac

Ann Clark-Jestem już w szpitalu

Odpisałam i schowałam telefon. Weszłam do budynku i skierowałam się do mojego gabinetu. Przypomniała mi się pewna opowieść z Internetu, że ta klinika Monetów miała dobrego lekarza - chirurga, ale Dylan Monet  spokojnie tłumaczył lekarzowi po operacji że jeśli jego brat nie przeżyje to lekarz też będzie martwy. Tak to spokojnie tłumacz że lekarz uciekł i słuch o nim zaginął. 

Dla swojego bezpieczeństwa zadzwoniłam do Leo żeby przysłał do mnie 5 ochroniarzy. Leo powiedział że to przewidział i już do mnie jadą ochroniarze. Po chwili usłyszałam syreny 3 karetek. Dziwne czemu pojechały aż 3 karetki. Przebrałam się w strój lekarza, zrobiłam łyka kawy i szłam w stronę drzwi. Po 5 minutach przyjechali moi ochroniarze. 2 zostało przy mnie i 3 stało pod moim gabinetem. 

 Po chwili było słychać wycie karetek. Po chwili do szpitala Monetów wjechały trzy łóżka a na każdym z nim moi bracia. Na pierwszym Vincent, na drugim Shane, a na trzecim Tonym. Zauważyłam z tyłu ledwo idących Dylana i Tonego. Shane potrzebował pilnej operacji. Szłam obok jego łóżka , które prowadziły 3 pielęgniarki. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Leo

Aniołek(Ann)- Przyjedź 3 na łóżkach, 2 ledwo chodzi. 

Schowałam telefon osoba z karetki szła obok mnie i mówiła co jest z Shanem. Ja nie zapamiętałam wszystkiego. Gdy weszliśmy tylko do sali operacyjnej założyłam fartuch, rękawiczki i maseczkę. 

Po  godzinie udało mi się wyjąć  6 naboi i usztywnić złamaną rękę i nogę oraz opatrzyć wszystkie rany. Gdy skończyłam zabrali Shane. Gdy wyszłam z sali usłyszałam że ktoś krzyczy 

- Ann chodź tu szybko Ann!!

Był to mój narzeczony. Pobiegłam za jego głosem do drugiej sali operacyjnej i zobaczyłam tam Leo i kilka pielęgniarek. Wszędzie piszczały maszyny. Na łóżku operacyjnym leżał Vincent. Podeszłam do niego  wzięłam do ręki  urządzenie LUCAS ( nazwa z neta)i przyłożyłam je do klatki piersiowej brata.  Po dwóch strząsach serce zaczęło bić delikatnie. Zrobiłam krok w tyłu cały czas patrząc sią i na monitor i na brata.  Po 5 minutach serce zaczęła bić poprawnie. Odłożyłam LUCAS-a

- Co mu jest?- Spytałam swoim lodowatym głosem i popatrzyłam na pielęgniarki.

- Dwie rany postrzałowe, W tym jedna blisko serca.- odezwała się pielęgniarka o imieniu Janina

- Ile naboi wyjęliście?

- Jeden z ręki, gdy chciałem wyjąć ten obok serca, trzeba było zacząć reanimację.- Odezwał się teraz mój narzeczony.

Podeszłam do brata wzięłam potrzebne rzeczy do ręki i po 20 minutach naboi był wyjęty i rana została zaszyta. Vincenta zabrano do sali, a ja udałam się w poszukiwaniu Willa. Jak dobrze że sale operacyjne, a jest ich 9 są w bloku operacyjnym którego strzeże 5 ochroniarzy Monetów.

Willa nie było już na bloku operacyjnym. Wyszłam z bloku operacyjnego. Oczywiście przy wyjściu stali moi ochroniarze. Poszłam do swojego gabinetu.  Zastałam tam Leo.

- Spisałaś się na medal aniołku

- Ty też diabełku.- Odpowiedziałam i usiadłam przy biurku. Teraz trzeba sporządzić notatki.

Shane Monet

Przybycie do szpitala o godzinie 7.48.

6 ran po postrzałach, złamana prawa ręka i lewa noga.

Pacjent ma także dużo zadrapań i siniaków.

Możliwa utrata pamięci.

Pacjent został uśpiony.

Chłopak obudzi się za  około 12 godzin.

Operacja zaczęła się o 7.50, a skończyła o 8.50.

Operacja trwała 1 godzinę.

Operacja była poprowadzono przez Ann Clark.

Trzeba zrobić prześwietlenia i badania.

 Notatka z dnia 30 luty

Gdy skończyłam notatkę i podałam ją Leo usłyszałam pukanie do drzwi.

- Dzień dobry ja wiem że szefowa chciałaby spokuj po poprowadzonej operacji, ale Dylan Monet chciałby z szefową porozmawiać.- Odezwał się mój ochroniarz który wszedł do gabinetu.

- Leo wyjdź proszę.- Powiedziałam i poczekałam aż chłopak wyjdzie. - Wpuście  Dylan Monet.

Dylan i bliźniacy nie wiedzą że dzięki mnie mają pieniądze i że jestem ich szefową.

- Dzień Dobry Dylanie, usiąć proszę- Powiedziałam gdy chłopak wszedł do gabinetu. Usiadł ale mi się przypatrywał dokładnie. Już miałam się odezwać ale on mnie wyprzedził.

- Dzień Dobry co z moimi braćmi?

- Tu jest notatka o Shanie- Powiedziałam podsuwając mu kartkę

---------------------------------------------------------------------------------

679 słów

Hejo, piszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział.

Następna część będzie w następną sobotę czyli 8 czerwca

Rodzina Monet Ogromna MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz