Rozdział 41

64 8 1
                                    

Następnego dnia czułam się okropnie. Zeszłam na dół i tam byli Dylan i Nicole. Spojrzeli na mnie gdy usłyszeli że kichnęłam.
- Hailie wyglądasz okropnie.- powiedział Dylan
- I tak się czuję.- znowu kichnęłam i co dziwne zawsze gdy kichałam to coś zamrażałam a teraz nic się nie działo. Z tarasu wyszedł Tony.
- Dzisiaj na polu jest mega gorąco.
- Nic dziwnego w końcu jest 32 stopni Celsjusza.
- Super. Wy się cieszycie że możecie się poopalać, a Hailie tu choruje.- nagle na mnie spojrzeli.
- Co się dzieje?- zapytała Lili gdy schodziła po schodach z Emily.
- Hailie jest chora bo dziś 32 stopnie na polu.
- Hailie wracaj do łóżka.- zarządziła Emily, a ja pokiwałam głową kiedy mnie zaczęła prowadzić w stronę mojego pokoju i po raz kolejny kichnęłam.
- Co jest grane?- zapytał Shane a gdy się odwróciłyśmy żeby zobaczyć o co mu chodzi zobaczyłyśmy małe żyjące bałwanki które są na Shane'nie. Wyglądały tak:

Znowu kichnęłam i pojawiło się więcej bałwanków na Tonym i Dylanie i Shane'nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Znowu kichnęłam i pojawiło się więcej bałwanków na Tonym i Dylanie i Shane'nie.
- Pojawiają się kiedy kichasz.
- Na to wygląda.- znowu kichnęłam
- Co my z nimi zrobimy?
- Nie wiem ale jest ich coraz więcej.
- Hailie musisz szybko wyzdrowieć i przestać kichać.- ja tylko kiwnęłam głową i Nicole razem z Emily zaprowadziły mnie do pokoju. Ja położyłam się do łóżka i Emily musiała wyjść z mojego pokoju bo tu jest dla niej za zimno więc cały czas była ze mną Nicole, a co jakiś czas zaglądali tu chłopaki lub dziewczyny. Znowu mi się Śnieżynka zgubiła.
- Gdzie Śnieżynka?
- Pewnie gdzieś sobie lata.

Rodzina Monet - ŻywiołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz