⭐8⭐

144 60 0
                                    

O nie tak się bawić nie będziemy- pomyślałem, gdy wziąłem łyk znienawidzonej przeze mnie kawy. Wiedziałem, że Lisa zrobiła to specjalnie albo się pomyliła, ponieważ z Taehyungiem zawsze na spotkaniach siedzieliśmy zawsze razem. Skrzywiłem się z niesmaku, ponieważ nie były to smaki, które lubię w kawie.

- Jeon nie wydziwiaj- szturchnął mnie Tae- dostałeś w końcu kawę prosto z naszej kawiarni, po którą nawet nie musiałeś się fatygować.

- Nie dość, że latte to jeszcze z cynamonem- skrzywiłem się podczas brania kolejnego łyku kawowego napoju, którego nie mogłem byłem w stanie nazwać kawą.

- Naprawdę?- zapytał cicho zaskoczony- Lisa musiała dziś pomylić wszystkie kawy. Ja dostałem Jimina, ale muszę przyznać, że to wyszło mi na dobre. Chyba odnalazłem nową kawę dla siebie.

- Fajnie, że chociaż ty widzisz plusy w zaistniałej sytuacji- mruknąłem pod nosem i starałem się skupić na tym, co mówił prezes firmy, ale niestety coś mnie niesamowicie rozpraszało.

Ktoś nerwowo stukał paznokciami o blat stołu. Spojrzałem na źródło dźwięku i zobaczyłem, że to Lisa. Wyglądała na zestresowaną, a jej oczy co chwilę wędrowały w stronę Taehyunga, a później na mnie. Jakby chciała wybadać sytuację.

Nagle poczułem, jakby serce zaczęło mi bić szybciej, gdy na nią patrzyłem. To było dziwne i niepokojące uczucie, którego nie potrafiłem zrozumieć ani kontrolować. Próbowałem odwrócić wzrok, ale coś mnie do niej przyciągało. Jakby jakaś niewidzialna siła trzymała moje oczy na niej.

- Jeon, wszystko w porządku? - zapytał Taehyung, widząc moje roztargnienie.

- Tak, wszystko w porządku- skłamałem, próbując się skupić na spotkaniu.

Lisa zauważyła moje spojrzenie i nasze oczy na moment się spotkały. W jej wzroku dostrzegłem coś, czego nie potrafiłem nazwać. Przez myśl przeszło mi, że chciałbym, by było to zainteresowanie moją osobą. Jak szybko o tym pomyślałem, tak szybko chciałem pozbyć się tego uczucia, ale nie było to takie proste. Coś cały czas ciągnęło mnie do niej.

Całe spotkanie walczyłem ze sobą, by ponownie nie zerknąć w jej kierunku, co było niestety niezwykle trudne. Kiedy spotkanie wreszcie dobiegło końca, szybko wstałem ze swojego miejsca, by opuścić pomieszczenie.

- Przepraszam- zatrzymał mnie w wyjściu głos Lisy.

Zatrzymałem się w miejscu i nie mogłem się ruszyć. Obróciłem się powoli, starając się opanować emocje.

-Tak? - zapytałem, starając się brzmieć normalnie.

Lisa podeszła bliżej, trzymając w ręku swoje notatki. Jej twarz wyrażała mieszankę niepokoju i zdenerwowania.

- Nie zrobiłam tego specjalnie- powiedziała ze skruchą.

- Nic się nie stało- powiedziałem, choć wcale tak nie myślałem. Byłem wściekły o tą kawę, ale jak patrzyłem na nią, to o tym zapominałem. Co się do cholery działo?

Czując, jak robi mi się gorąco, zacząłem myśleć już tylko o tym, że muszę jak najszybciej opuścić to miejsce. Moje serce biło jak oszalałe, a ja czułem, że zaraz eksploduję od emocji. Wymamrotałem coś niezrozumiałego, po czym szybko odwróciłem się na pięcie i udałem się do mojego biura.

Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, poluzowałem krawat, który nagle wydał się zbyt ciasny, jakby dusił mnie swoją obecnością. Potrzebowałem oddechu, chwili spokoju. Usiadłem za biurkiem, wziąłem głęboki wdech i sięgnąłem po szklankę wody, która stała na moim biurku. Drżącą ręką wypiłem ją jednym haustem, czując, jak chłodna ciecz łagodzi moje wewnętrzne rozedrganie.

Destined with you || 𝐣.𝐣𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz