Dzień dobry Generale

391 20 1
                                    

Po co mi to było? Gdy moi rodzice się o tym dowiedzą to będzie awantura. Jak zwykle. Gdy zbliżyłam się do domu, zauważam że w ogródku stoją zaparkowane dwa wojskowe samochody. Kurwa. Poczułam ściśnięcie w żołądku. Już po nas. Na pewno zostaniemy wywiezieni do obozu. Robili to z każdym kto im się nie podporządkuje. A ja godzinę temu odpyskowałam generałowi na apelu. Powinnam się bardziej hamować. Ja i mój niewyparzony język. Może jest szansa na to, bym to tylko ja została ukarana. 

Przy bramie stało dwóch żołnierzy. Przed wejściem do domu wzięłam głęboki oddech. W środku panowała grobowa cisza. Powolnym krokiem weszłam do salonu. Generał stał w lekkim rozkroku, tyłem do nas. Ręce miał złączone na plecach. W jego postawie była władza. Władza, duma i wyższość. Rodzice klęczeli pod ścianą. Głowy mieli spuszczone. Za nimi stali ludzie z karabinami. 

-Generale.

Odezwał się jeden z nich. Zadrżałam. Mężczyzna który wyglądał za okno powoli obrócił się i skierował wzrok na mnie. Miałam wrażenie, że kąciki ust drgnęły w uśmiechu. Powoli podszedł do mnie. Sparaliżował mnie strach. Nie bałam się o siebie. Bałam się o rodziców. Ja mogłam nawet zginąć od razu. Dowódca przyłożył rękę do mojej twarzy. Kciukiem potarł policzek. Zdziwiłam się, że tak delikatnie ze mną postępował. Po tym co mu powiedziałam. 

-Porozmawiamy?

Rozchyliłam usta w delikatnym szoku. 

-Chce Pan porozmawiać?

-Tak. Jeszcze godzinę temu byłaś bardzo rozmowna co się stało?

-Po prostu…

-No co? Doszło do Ciebie z kim rozmawiasz i boisz się jakie będą tego konsekwencje. A skoro jestem tu z moimi ludźmi, twoi rodzice klęczą pod ścianą będąc na muszce domyślasz się co to oznacza?

Pokiwałam twierdząco głową. Wzrok wbiłam w ręce złączone przed sobą. Mężczyzna pociągnął delikatnie za moją brodę. 

-Ich życie zależy od Ciebie.

-Zrobię wszystko byś ich ocalił. 

-Usiądź. 

Wskazał mi krzesło. Sam usiadł obok. Założył nogę na nogę. Pistolet położył na stole. Na ten gest głośno przełknęłam ślinę. 

-Co bym miała zrobić?

-Pójdziesz ze mną. Nie zabiję Cię. Będziesz mi towarzyszyć.

-Towarzyszyć?

-Tak. Jesteś piękna, mądra. Nie kryjesz swojego zdania. Nie mówisz tego co chcę usłyszeć tylko to co myślisz. To będzie twoja kara. Będziesz mi towarzyszyć wszędzie. Na balach, na wyjazdach. W łóżku. 

-Co?

-A co Ty myślisz?

-No… 

-No właśnie. Będziesz moją małą kurewką.

-Nie!

Krzyknął mój tata. Niemiec uśmiechnął się pod nosem. Pokręcił głową, klikając językiem o podniebienie. Wstał gwałtownie przewracając krzesło chwytając jednocześnie za pistolet. Nim zdążyłam się zorientować co się dzieje, klęczałam na ziemi trzymana za włosy z przyłożonym do skroni pistoletem. 

-Chcesz coś jeszcze powiedzieć?! Daje Wam szansę na życie. Wasza pyskata córeczka może Was ocalić. Gdyby mi się nie podobała już dawno bylibyście w drodze do gazu!

Cóż miły Hans się skończył. Po policzku popłynęła mi łza. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam na chwilę powieki.

-Przepraszam. Przepraszam Was… Tak będzie lepiej. To moja wina i ja muszę za to odpokutować.. 

Przechyliłam głowę by spojrzeć na mojego oprawcę. Patrzył na mnie z góry, a na jego twarzy było zadowolenie.

-Jeśli to że pójdę z Tobą zapewni im życie i bezpieczeństwo, zgadzam się. 

Mężczyzna puścił moje włosy oraz schował broń do kabury. Zaraz po tym podał mi rękę i pomógł wstać. To była moja kara. Moja największa porażka.

-Jesteście wolni. Dopóki Wasza córeczka będzie potulna i będzie robić wszystko co każe nic wam nie grozi. Dam Ci godzinę na spakowanie się. Wróci tu mój kierowca i zawiezie cię do mojego domu. Tam ustalimy wszystko. 

Po tym mundurowi wyszli, ale nie spodziewałam się testu. Nie spodziewałam się, też takiej reakcji własnych rodziców.

-Co Ty sobie kurwa myślałaś!
Ojciec wrzasnął na całe gardło. Zerwał się na równe nogi i podszedł do mnie. Po strachu przed żołnierzami nie zostało nawet śladu. Pierwszy raz w życiu się go bałam. Nigdy nie krzyczał. Nigdy nie podniósł na mnie ręki. Podejmowałam w życiu różne decyzje. Bardziej lub mniej logiczne. Zwykle podchodziłam zbyt lekkomyślnie do życia. Co jakiś czas rodzice ze mną rozmawiali, próbowali mi przemówić do rozsądku. Byłam młoda, chciałam się wyszaleć. Niestety miałam wybuchowy charakter. Często mówiłam od razu co przyszło mi do głowy, dopiero potem zastanawiałam się nad sensem moich słów. Tym razem było tak samo. Tylko osoba z którą miałam tą dyskusję była ważną osobą, a nie zwykłym obywatelem.

-Tato…

-No co?! Coś ty miała w głowie pyskować do generała!

-Nic nie miała. Teraz będziemy pośmiewiskiem w całym mieście.

-Tylko to Was obchodzi?

-A co nam zostało jak córka sama nam dziurę kopie.

-Nie chciałam.

-Trzeba było się zamknąć.

-Boże co ludzie powiedzą… Córka dziwka.

-Robię to by Was zachować przy życiu!

-Milcz… Tracę cierpliwość do Ciebie. A może to specjalnie zrobiłaś!

-Co?

-Zgodziłaś się by być jego kurwą! Z wrogiem.. Tfu!

Splunął mi pod nogi. W oczach pojawiły się łzy. Przygryzłam wargę by powstrzymać ich wypłynięcie. Bolało. Te słowa bardzo bolały.

-Jak możesz mi tak mówić… Do jedynej córki.

-Jak już nie mam córki. Nie mam dziecka. A na pewno córki kurwy.
Uniosłam brodę z dumą. Poczułam mokry ślad na policzku.

-Wiesz co? Cieszę się że straciłam rodziców. Jak przyjedzie kierowca powiem mu że może Was zabrać skoro nic dla Ciebie nie znacze. A ja pojadę z Hansem bo przecież o to mi chodziło. By jebać się z Niemcem!!!

Wykrzyczałam. Ojciec skoczył i uderzył mnie w twarz.

-Ała!

-Masz Ty suko!

Po tych słowach uderzył mnie w drugi policzek. Upadłam na kolana. Na wardze poczułam pieczenie. Szarpnął mnie za włosy i uniósł pięść by zadać kolejny cios.  Z hukiem otwarły się drzwi co na szczęście przerwało atak. Do środka wpadli żołnierze którzy przed chwilą wyszli. Wycofałam się pod ścianę i podciągnęłam kolana pod brodę. Ręką przetarłam usta i zobaczyłam na niej krew. Rozwalił mi wargę. Mężczyźni skuli rodziców i przycisnęli ich w pozycji leżącej na ziemi. Hans powoli podszedł do mnie, kucnął i ręką podniósł brodę by zobaczyć moją twarz. Widziałam jak zacisnął szczękę.

-Chciałem po dobroci. Ale jak ktoś nie szanuje mojej kobiety to poniesie karę. Do obozu z nimi.

Znowu skierował uwagę na mnie.

-Chodź skarbie ze mną. Nie będziesz już w tym domu ani chwili dłużej.

Chwyciłam za wyciągniętą rękę. Rodzice zostali wsadzeni na ciężarówke która właśnie podjechała. Szarpali się ale było mi to obojętne. Nie po tym co usłyszałam.

Serce WrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz