Ten rozdział będzie krótki, jakoś nie mam weny.
Szedłem, a raczej biegłem do szkoły, popychając chyba wszystkich ludzi na drodze. Wbiegłem do sali, co spowodowało głośny trzask drzwi.
- Dwie godziny spóźnienia to już przesada - powiedział nauczyciel historii.
- Prze... przepraszam - mówiłem zdyszany.
- Dobra, oprowadź nowego ucznia. Kamil, to Ezra. Ezra, Kamil. A teraz przepraszam, ale moja klasa czeka. - Spiorunował mnie spojrzeniem. Dobra, pora go oprowadzić.Obok mnie stanął dokładnie ten sam chłopak, który mnie wczoraj pocałował. O cholera, tylko nie on, każdy, tylko nie on.
- Aż taki straszny jestem? - zaśmiał się chytrze.
Wyszedłem z sali zostawiając go.
Dzień minął dość szybko i gdy już miałem wychodzić ze szkoły, poczułem, że ktoś popchnął mnie i zamknął w schowku, zamykając drzwi na klucz. Stałem jak słup, widząc jak Kamil kładzie klucz na parapecie i zapala światło.- Co robisz? - zapytałem lekko zirytowany.
- Wczoraj tak mi uciekłeś... Chcę być pewny, że teraz tego nie zrobisz.
Chciałem mu coś powiedzieć, ale on brutalnie mnie pocałował, przyszpilając mnie do ściany. Nie wiedziałem, co zrobić. Nie mogłem go odepchnąć, bo był silniejszy ode mnie. Gdy poczułem, że zaczyna mi robić malinkę na szyi, ostatkiem sił odepchnąłem go.
- Co ci odbiło?! - Na mojej twarzy pojawił się rumieniec. - Nie jestem gejem!
Krzyknąłem mu to prosto w twarz. Ten tylko się zaśmiał i pokazując na moją męskość powiedział
- Twój kolega twierdzi inaczej. - O cholera, podnieciłem się, nie wiedziałem co robić.Ten znowu wpił się w moje usta. Z moich ust wydarł się dość głośny jęk, co mi wcale nie pomogło, a raczej tylko zachęciło go do dalszej zabawy.
Nie zauważyłem, kiedy Kamil zdjął ze mnie ubrania, popychając mnie na podłogę. Leżałem tam zdyszany.
- Nie spinaj się tak, bo będzie bolało - mówiąc to sam się rozebrał.
Chłopak robił mi malinki na całym ciele, a ręką wędrował po moim torsie. Nie wiedzieć czemu, spodobało mi się to.
Wydając z siebie dość głośne jęki, leżałem na brudnej podłodze.-Ka... Kamil. - Ledwo co mówiłem. - Ja... Ja nie...
- Wiem, że nigdy tego nie robiłeś, rozluźnij się, nie zmuszam cię do niczego, jak na razie tylko pieszczoty - uśmiechnął się chytrze.
Kolejny raz przeczesał moje włosy swoimi palcami. Przez cały czas albo mnie całował, albo rękami głaskał mój tors, albo drażnił główkę mojej męskości. Po jakimś czasie przestał, ubrał się, otworzył drzwi i wyszedł ze schowka z wrednym uśmiechem, mówiąc mi 'jutro też przyjdę'. Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo już go nie było. Czy on mnie wykorzystał?! Kurwa, robiłem mu za męską dziwkę!!! Nie, przecież nie zrobiliśmy tego, ale skoro jutro też ma przyjść, to może po prostu się spieszył i dlatego poszedł... Nie wiem, ale... Chyba będzie lepiej, jak o tym zapomnę.
Hej, podoba się? Mam nadzieję, że nic nie zepsułam, to moje pierwsze opowiadanie yaoi. Jak się podoba, to proszę o gwiazdki. Poza tym komentujcie, papatki!