Poczułem zimny powiew. Wszędzie panowało światło. Ciepłe światło. Już wiedziałem, że był to sen, ale... Od razu byłem w miejscu, gdzie powinienem ich spotkać, a jednak nigdzie ich nie widziałem.
Nie mogło być tak dobrze, bo sceneria się zmieniła. Znalazłem się w sali szpitalnej.
- Co ja tu... - mruknąłem cicho i rozejrzałem się uważnie.
Poczułem, że mogę chodzić. Tym razem nikt, ani nic mnie nie blokowało. Skorzystałem z tej umiejętności i skierowałem się na korytarz. Ludzie normalnie chodzili, ale widocznie mnie nie zauważyli.
Klimat tu nie był przyjemny. Powietrze było bardzo ciężkie, co mocno utrudniało oddychanie. Twarze ludzi przechodzących obok były blade, a spojrzenie puste. Tak jakby już nie żyli.
Przed oczami mignęła mi ruda czupryna, która mogła należeć do tylko jednej osoby. Podążyłem szybko w stronę chłopaka, który wszedł do jednej z sal.
- Sol! - krzyknąłem, ale on się nie odwrócił.
Stał nad łóżkiem i patrzył na nie. Nawet nie drgnął na moje słowa. Podszedłem do niego i położyłem mu dłoń na ramieniu. Dopiero wtedy chłopak spojrzał na mnie.
Z przerażeniem zrobiłem krok do tyłu. W miejscu gdzie kiedyś była blada twarz z pięknymi niebieskimi oczami była pustka. Kompletna pustka. Nie było tam nic.
- To nie może być on...
"Coś" zrobiło krok w moją strone i wyciągnęło do mnie ręce. Pochyliło głowę - a raczej same włosy - na bok i zbliżyło się jeszcze bardziej.
Nerwowo starałem się uciekać, jednak moja umiejętność ruchu znowu została odebrana. Stałem jak sparaliżowany i patrzyłem jak dłoń stworzenia bez twarzy jest coraz bliżej mojej - która nawiasem mówiąc, była na swoim miejscu.
- Riccardo to nie jestem ja! - usłyszałem dobrze mi znany głos. Nie wiedziałem skąd pochodził, ale wiedziałem, że jestem bezpieczny.
- Sol!?
- To twoja wyobraźnia! Całe to miejsce to wytwór twojej wyobraźni!!! - głos brzmiał jakby z daleka.
- Moja... wyobraźnia?
Rozejrzałem się znowu po pomieszczeniu. Zamknąłem oczy, a gdy znów je otwarłem kreatura zniknęła.
- Sol!? Gdzie jesteś!? - krzyczałem. Jedyną rzeczą jaką chciałem teraz zobaczyć był właśnie on.
Ogarnęła mnie ciemność i już myślałem, że się obudziłem, ale nagle ciepły powiew przeszył moje ciało. Blade złote iskry zakręciły się wokół mnie, a pomiędzy nimi pojawił się Sol.
- Fajne wejście zrobiłem? - zapytał się i uśmiechnął szeroko.
- Genialne. - odwzajemniłem uśmiech. - Skąd wiedziałeś, że to wyobraźnia?
Chłopak zrobił krok przed siebie, tak że stał kilka centymetrów ode mnie.
- Czy ja twoim zdaniem nie mam twarzy? - zapytał i odgarnął grzywkę do tyłu. - Poza tym włosy tamtej kopii były strasznie tłuste, nie to co moje. - zaśmiał się i pstryknął palcami. Obok pojawiła się wielka kanapa, na którą Rudzielec klapnął.
- Eee...
- W ogóle co ty masz w umyśle Riccardo? Żeby tak przekształcić mój wygląd to trzeba być zdrowo walniętym.
- Nie wyzywaj mnie Ruda!
- Jestem facetem!
- Nie widać... - mruknąłem pod nosem.
CZYTASZ
Tom Drugi ||Odnaleźć zło, które czai się w mroku || - Inazuma Eleven Go
FanficCześć druga książki pt. "Odnaleźć to co zostało utracone". ❗W KSIĄŻCE MOGĄ WYSTĘPOWAĆ PRZEKLEŃSTWA, URAZY ORAZ ŚMIERCI❗ Po śmierci przyjaciół Riccardo Di Riggo postanawia odkryć rozwiązanie kolejnej zagadki. Przecież to nie możliwe, że ciało kierow...