Kilka godzin póżniej się obudziłam. Głowa mnie bolała w chuj ale jakoś byłam przytomna. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem w łóżku. Moja ręka była przykłuta do obręczy łóżka. Chciałam się uwolnić ale zrezygnowałam, bo nie miałam klucza. Nagle usłyszałam jakieś kroki. Już nawet nie musiałam zgadywać, kto to był.
Gdy drzwi się otwarły zobaczyłam Peter'a. Oczywiście, że to był on, no bo kto inny.
-Czego?
-A ty co taka nie w sosie? - No ciekawe czemu. Może dlatego, że mnie porwałeś!? Znowu...
-No nie wiem, domyśl się.
-Wiem, wiem. Poprostu... Nie wiedziałem jakby ci to powiedzieć.
-Jezus... Ty to jakiś pierdolnięty jesteś, że porywasz mnie, żeby mi coś powiedzieć. - No co... To tylko prawda.
-Niby tak ale... No dobra, masz rację. Poprostu... Poprostu...
-Co? Powiesz czy nie? - Ile można.
-Nie mogę bez ciebie żyć, dosłownie... Jesteś dla mnie wszystkim! Wszystkim o czym myślę, z czym chcę spędzać czas!
-Mowiłeś to już, serio aż za dużo razy... Nie możesz wymyśleć czegoś nowego? To już się robi nudne...
-Tylko chcę, żebyś wiedziała, jak bardzo mi na tobie zależy! - Wow bro...
-Eee... No spoko... A może teraz mnie uwolnisz?
-No nie wiem, możesz mi ucieknąć, czy coś.
-Japierdole! Jak ci mogę ufać i być z tobą jeśli mnie porywasz i nie mogę nawet odejść od łóżka!? To jest chore! Idź się lecz!
-A ty powinnaś brać leki na uspokojenie~ Serio.
-Mogłabym powiedzieć ci to samo, wiesz? - Wdech i wydech - Uwolnij mnie. Teraz.
-Ale nie uciekniesz? Jak będziesz się dobrze zachowywać może cię sam wypuszcze.
-Dobra, cokolwiek.
Wyciągnął klucz i mnie uwolnił, chociaż z tych kajdanek. Popatrzyłam na moją rękę, trochę odcisków ale tak to nawet git.
-To co, możesz coś do jedzenia? Ja idę sobie kawy zrobić, a ty, chcesz coś? - Wow, on się martwi, chociaż raz normalnie coś powiedział.
-Nie, dzięki. Nie mam ochoty.
-A spoko, jak będziesz czegoś chcieć, to wesz gdzie mnie znaleźć. Chyba powinnaś pamiętać...
-Ta... Pamiętam, aż zbyt dobrze.
Kiedy poszedł zajrzałam, czy napewno poszedł do kuchni. I poszedł. Nareszcie. Rozejrzałam się ale nie było nic nadzwyczajnego to poszłam gdzieś indziej.
Już mi się znudziło po kilku minutach chodzenia, więc poszłam do tej kuchni. Był tam Peter... I robił kawę, tak jak mówił. Zadziwiające.
-O! Widzę, że jednak przyszłaś... Może jednak chcesz kawy?
-Herbaty.
-A co to za zmiana, że herbatę chcesz? - Pytasz się jakbyś mnie nie znał.
-Bo tak mi się zachciało.
-No dobra, a jaką herbatę chcesz?
-Jakąkolwiek. Byle by była.
Po chwili dostałam herbatę. Malinową. Może być. Nawet lubię ten smak. Usiadłam i zaczęłam pić. Peter usiadł naprzeciwko mnie i wpatrywał się we mnie jak jakieś zwierzę w ofiarę... Jak już wypiłam herbatę siedziałam w ciszy , czekając aż on coś powie.
Minęło chyba 2 niezręczne minuty a on dopijał kawę. Ile można pić, jezus. Jak już dopił tą kawę to w końcu zaczął ze mną rozmawiać.
-To... Chcesz coś jeść?
-Już mówiłam, że nie...
-Mhm... To... Jakby... Co chcesz robić?
-Wyjść stąd...
-Tego nie mogę ci załatwić... Ale... Może kiedyś...
-Może? Może!? Czyli mam tutaj codziennie spędzać całe dnie bez jakiegokolwiek rozrywki!?
-Przecież masz mnie! Mogę ci dać wszystko! No prawie wszystko... Ale... Jest tutaj dużo rzeczy do roboty! Tylko musisz się przyzwyczaić...
-... Pójdę już... - Wstałam, odłożyłam kubek to zlewu i poszłam do mojego pokoju. Oczywiście, że chcę stąd uciec... Kto by nie chciał?
Po wejściu do "mojego" pokoju zamknęłam za sobą drzwi. Mogłam tylko rozmyślać co zrobić i... Chyba miałam plan. Tylko nie wiem czy zadziała... Muszę być dla niego miła to mnie puści. Tak! Będę musiała z nim trochę wycierpieć ale chyba się uda... Tylko żeby się nie zastanawiał zbyt długo.
Usiadłam na krześle koło biurka i rozmyślałam przez chwilę, aż w końcu... Zaczęłam rysować! To jest coś co zawsze mi pomaga ochłonąć i zabić czas.
Rysowałam przez jakieś 30 minut bo mi się znudziło i nie miałam żadnych referencji, których bym mogła użyć. Może i miałam siebie, mogłam popatrzeć na otoczenie i takie rzeczy ale nie było nic fajnego dookoła.
Kiedy już postanowiłam skończyć poszłam do łóżka. Była wczesna godzina ale i tak byłam zmęczona. Przez moment myślałam nad nim i że będzie mnie pewnie sprawdzał od czasu so czasu. Położyłam się i nawet o tym nie wiedząc, zasnęłam.
CZYTASZ
^Boyfriend^
Terror!Wszystko co tu się dzieje nie jest prawdziwe i wzorowałam się na grze komputerowej 🔞"Your Boyfriend Game" od Inverted Mind (chyba tak to się piszę) większość jest wymyślona przeze mnie miłego czytania! PS. Starałam się żeby nie było tu za dużo rze...