Dziękuję że mnie nie wykorzystałeś

187 13 3
                                    

Hans

Wziąłem ją na ręce. Natalia oplotła moją szyję i wtuliła się w ramię. Była taka delikatna. Ściągnąłem z niej sukienkę i nałożyłem jakąś koszulkę. Zasnęła od razu. Oczywiście, że mogłem ją dzisiaj wykorzystać. Kutas mnie aż bolał. Dość już ją skrzywdziłem. Muszę po prostu pokazać jej że nie jestem takim potworem za jakiego mnie uważa. Nie będzie to łatwe.
Najpierw moje wojska podbiły jej kraj. Potem zmiana zasad. Nasz kanclerz chciał ich jak najbardziej upokorzyć. Nie mieli żadnych praw. Potem ja podstępem zmusiłem ją do bycia moją partnerką. Jestem pojebany. Ona miała rację. Było tyle kobiet w moim kraju. Mogłem mieć każdą. Wystarczyło kiwnąć palcem. Nie musiałem się starać. Nie jedna oddałaby nerkę za pozycję i luksus który gwarantowałem. Bycie żoną generała niemieckiej armii to tytuł niemal królowej. Wszyscy się kłaniają bo chcą mieć znajomości. Zrobią największą głupotę byle przypodobać się mi czy mojej rodzinie. Wpływy jakimi dysponuje mogą załatwić wszystko. Ale w niej było coś. Coś o co ja musiałem za walczyć.
Rano przed pracą położyłem na stoliku szklankę z wodą i tabletki przeciwbólowe oraz karteczkę “Miłego dnia kochanie”.
Spała tak spokojnie. Założyłem jej za ucho kosmyk włosów. Na czole złożyłem delikatny pocałunek. Czułem się jak zakochany szczeniak. Zimny prysznic z samego rana nie pomógł. Cały czas myślałem o niej. Muszę się opanować bo nie będę mógł pracować. Kierowca czekał pod domem. Nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy. Poprawiłem mundur i wysiadłem z samochodu. Wszyscy w koło oddają mi honor. Nigdy mi się to nie znudzi. Moją ciężką pracą, wytrwałością jestem tu gdzie jestem. Szacunek jaki wypracowałem napawa mnie dumą. Mam nadzieję, że kiedyś moja kobieta też będzie dumna z moich osiągnięć.

Natalia

Obudziłam się z bólem głowy. Oczywiście nie byłam tym zdziwiona. Zaskoczył mnie za to widok na stoliku. Szklanka wody i tabletki przeciwbólowe. “Miłego dnia kochanie”. Uśmiechnęłam się. Pamiętałam co wczoraj odwaliłam. Mimo, że miał okazję i mógł mnie wykorzystać nie zrobił tego. Wzięłam zimny prysznic. Po godzinie postanowiłam, że trzeba coś zjeść i coś zrobić. Nie znoszę bezczynności. W kuchni była Anna.

-Dzień dobry Anno.

-Dzien dobry Panno Natalio, zaraz podam śniadanie.

-Nie trzeba. I proszę mów mi Natalia.

-Niestety nie mogę. Gdyby pan Hans to usłyszał zwolnił by mnie.

Uśmiechnęła się smutno.

-Rozumiem.

-To co sobie pani życzy na śniadanie?

-Anno. Nie trzeba. Muszę się rozejrzeć co i jak. Porwę coś na szybko i już nie przeszkadzam. A może mogę Ci jakoś pomóc? Nie znoszę siedzieć bezczynnie.

-Jest Pani bardzo miła. Dziękuję za chęć pomocy ale…

-Gdyby Hans to zobaczył, zwolniłby Cię?

-Tak.

-Ehh… No nic. Muszę z nim porozmawiać. Ty jesteś tutaj cały czas?

-Od szóstej rano do 21. Czasami też w nocy, jak pan Hans każe.

-A jakieś wolne?

-Nie ma mnie kto zastąpić. Jedynie przy jakiś bankietach mam pomoc. Ja zajmuję się domem a Paul ogrodem.

-Zaufani ludzie?

-Tak. Zabrał nas ze sobą z Berlina.

-Rozumiem. Masz jakąś rodzinę? Wybacz że tak wypytuje.

-Nie ma problemu. Fajnie mieć z kim porozmawiać. Jestem sama.

-Rozumiem.

-A Pani? Ma jakąś rodzinę?

-Tak. Rodzice zostali w domu.

-Na pewno są dumni z Pani.

-Dlaczego?

-Wie pani, bycie partnerką generała to powód do dumy.

-A no tak…

Uśmiechnęłam się smutno.

-Milego dnia Anno.

-Dziękuję i wzajemnie pani Natalio.

Nie chciałam by zobaczyła smutek więc szybko wyszłam. Duma. Jasne. Gdyby tylko znała prawdę. Dom był ogromny. Dwa razy o mały włos się nie zgubiłam. Zrobiłam sobie kawę, oczywiście gospodyni chciała mnie wyręczyć ale się uparłam. Bez przesady. Usiadłam w białej altance i podziwiałam ogród. Był równie duży co dom. Kwiaty i krzewy tworzyły piękną kompozycję. Paul wkładał nie tylko dużo siły ale i serca by uzyskać taki efekt. Kiedy tak rozglądałam się po ogrodzie zauważyłam postać na tarasie. Hans stał w mundurze galowym i bacznie mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się delikatnie na co odpowiedział tym samym. Wypiłam ostatni łyk kawy kiedy podszedł do altany.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry.

-Jak się spało?

-Dobrze, dziękuję. A Tobie?

-Nie narzekam.

-Boli?

Wskazał na policzek.

-To delikatne zadrapanie. Jest wszystko ok.

-Na pewno?

-Hans na pewno. Usiądź musimy porozmawiać.

-Tak.

-Chciałam przeprosić za mój wczorajszy wybuch. I podziękować.

Przez chwilę znieruchomiał.

-Zaraz… Co?

-Że pomimo okazji nie wykorzystałeś mnie. Byłam pijana, napalona. Wiedziałeś o tym bo kazałeś mi przestać. Mogłeś ale tego nie zrobiłeś. Dziękuję.

-Ja.. Nie zrobiłem nic wielkiego. Widziałem w jakim stanie byłaś. Może jestem potworem bo zmusiłem Cię do bycia ze mną, ale nie jestem gwałcicielem.

-Mimo to jeszcze raz dziękuję. Trochę ochłonęłam, jeśli masz ochotę, chciałabym kontynuować temat z wczorajszej kolacji.

-Jeśli tylko chcesz, pytaj śmiało.

Serce WrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz