Katsuki
Byłem tak strasznie przerażony, nie mogłem się ruszyć. Patrzyłem na leżącego chłopaka z zielonymi włosami na ziemi.
Był to Deku. Mój Deku
Wokół niego było pełno krwi, wszyscy krzyczeli. Nie wiedziałem co zrobić, podeszłem do niego.
-Deku? - nic
-Proszę Izuku, powiec coś! -za czołem krzyczeć. Byłem tak strasznie przerażony. Mój biedny Izuku. Wziołem go w swoje objęcia. Płakałem jak dziecko, był cały blady. Jego oczy były otwarte, kiedyś pełne iskierek szcześcia. Teraz zupełnie puste, patrzące przed siebie.
W pewnym momencie szarpnoł mnie jakiś facet.
- Proszę połóż go na ziemi, postaramy się go uratować-był to ratownik.
Popatrzyłem na niego, byłem taki wściekły. -On nie żyje- powiedziałem to z wyrzutem.
-Czemu do cholery nie przyjechaliście wcześniej!? On nie żyje kurwa mać!! -
Za czołem krzyczeć na ratownika.
Ratownik przyłożył dwa palce do szyii chłopaka by poczuć uderzenia serca. Ale nic nie poczuł.
Ktoś za czoł mnie odciągać od ciała Izuku.
Wyrywałem się, chciałem wrucić do niego. Przytulić go, powiedzieć mu że tak cholernie żałuje co mu zrobiłem, żeby mu powiedzieć że go tak strasznie kocham. Ale nie powiedziałem mu tego bo się tak w cholerę bałem, żałuje że mu nic nie powiedziałem. Może by Izuku nie skoczył z tego pieprzonego dachu.Siedziałem na krześle, przed chwilą mnie skończyli przesłuchiwać.
- BAKUGO KATSUKI CO TY ZROBIŁEŚ ZNOWU DO CHOLERY - usłyszałem krzyk mojej matki. Moja głowa skierowała się w kierunku ziemi. Zaczołem znowu płakać, nie ukrywałem tego.
-Katsuki?- powiedział mój tata.
Popatrzyłem na nich.
Moja matka wyglondała na zmartwioną.
-Katsuki, co się stało? -
Na to pytanie podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Płakałem w jej ramię, poczułem że moja mama mnie obejmuje.
-Katsuki? -powiedział mój tata.
- On kurwa nie żyje! Izuku nie żyje, skoczył z dachu!! Było pełno krwi, on kurwa nie żyje!!!- za czołem panicznie krzyczeć.
Przytuliłem się jeszcze mocniej do mojej matki.
Zrobiło mi się tak strasznie słabo, zaczeły mi się robić mroczki przed oczami i słyszałem głosy moich rodziców jak przez wodę.
Obudziłem się w domu, na kanapie. Byłem przykryty kocem.
Nie wiedziałem co się stało ale już po chwili zaczeło mi się wszystko przypominać. Mój kochany Zuzu, mój mały bezbronny Izuku.
Zaczołem znowu płakać. Koło mnie usiadł mój ojciec i mnie przytulił.
-Spokojnie synku, już wszystko dobrze-
Mówił mi do ucha.
-Jak dobrze!? On nie żyje! Osobę która kochałem nie żyje-zaczołem jeszcze głośniej płakać.
Poczułem dłonie mojego ojca na mojej twarzy, popatrzyłem na niego.
-Katsuki, posłuchaj mnie - powiedział mi. Z moich oczu płyneły łzy.
- On żyje, uratowali go ale jest w śpiączce- powiedział mi to ze spokojem w głosie. Byłem zaskoczony, jak? Nie czułem jego serca, był taki blady i jego zimnie spojrzenie.
- Spokojnie synu,odpocznij-powiedział znowu.
Jak?
Ale kurwa jak!? On nie oddychał, był zimny.
-Katsuki połóż się spać, na dobre ci wyjdzie i jutro ci wszystko wyjaśnimy i pojedziemy do szpitala- moja matka mi powiedziała te słowa bez żadnego krzyku i nawet usiadła koło mnie.
Po chwili mnie przytuliła i pocałował w czoło.Uświadomiła mnie że przez to wszystko jestem strasznie zmęczony. Usnołem w objęciach mojego ojca i matki.
CZYTASZ
upadek - bakudeku
RomanceByłem tak strasznie przerażony, nie mogłem się ruszyć. Patrzyłem na leżącego chłopaka z zielonymi włosami na ziemi. Był to Deku. Mój Deku Wokół niego było pełno krwi, wszyscy krzyczeli. Nie wiedziałem co zrobić, podeszłem do niego.