Rozdział 46

62 6 1
                                    

Weszłam z Shanem do sali gdzie jest mój prywatny basen i lodowisko. Odłożyłam torbę i wzięłam parę łyżew, które założyłam, a Shane zrobił to samo co ja. Zanim weszłam na lód usiadłam na chwilę.
- Hailie co jest?
- Nic idziemy na lód?- wstałam i pociągnęłam go za sobą- Tylko tym razem się nie wywal bo będę musiała iść po lód do zamrażarki.
- A czemu nie użyjesz mocy i czemu wogóle masz łyżwy na nogach?
- Ustaliłyśmy z dziewczynami że skoro oni nie mogą się dowiedzieć o naszych mocach to w ogóle nie będziemy zdejmować naszyjniki nawet na treningi.
- Ale wy wiecie że możecie normalnie trenować?
- Słyszałeś co mówił Vincent. Że ten wasz wujek Monty i Maja nie wiedzą o naszych mocach i ma tak zostać.
- Po pierwsze to nie jest tylko nasz wujek jest też waszym wujkiem. Po drugie masz w tej chwili iść na lód i trenować jakiś układ taneczny na lodzie. Zrozumiano.- pokiwałam głową
- Ale ty idziesz ze mną.
- Jak sobie życzysz.- weszliśmy na lód i Shane stanął przy barierce.
- Czemu tam stoisz przy tej barierce?
- Wymyśl w głowie jakiś układ taneczny i mi go zaprezentuj, a ja ci włączę muzykę.
- Nie wiem o co ci chodzi ale ok.- zamknęłam oczy i wymyśliłam go- Gotowe.- Shane włączył muzykę i zatańczyłam układ który wymyśliłam (od Autorki - nie znam się na jeździe na łyżwach więc pozwólcie że nie będę opisywać konkretnie jaką figurę na łyżwach robi)
Gdy skończyłam Shane wyłączył muzykę i zaczął klaskać
- Brawo! To było rewelacyjnie siostra.- wszedł na lód i mnie przytulił
- Dzięki Shane.- jak się odkleiliśmy to trochę razem pojeździliśmy.

Rodzina Monet - ŻywiołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz