Po godzinie dwaj archaniołowie powrócili, lecz nie nie tylko z Adamem jak zostało im to wyraźnie powiedziane. Zabrali ze sobą trójkę Vees w niewiadomym celu, lecz prawdopodobnie dla zwykłej zabawy, było to w pewnym sensie na korzyść Alastora chcącego pociąć ich na kawałeczki, bądź zastraszyć gdyż miał serdecznie dość tej grupy o gównianej aliteracji. Czy każdy kto ma zamiar do nich dołączyć musi zmienić imię aby zaczynało się na "V"? Doskonałe pytanie, którego lepiej nie zgłębiać.
Sławna na Pierścień Dumy trójka, ponieważ w dalszej części są jedynie wspomnianym słowem o beznadziejnej nazwie, leżała obecnie na dywanie związana złotą anielską liną, podobnie jak Adam, który jako jedyny był odseparowany od dziwaków, za co w duchu dziękował porywaczom jednocześnie żywiąc do nich niezdrową nienawiść.
- Gratuluję pomysłowości, naprawdę sądziliście, że będzie to takie proste? - Michael stał nad nimi mrużąc groźnie oczy zaznaczając swój autorytet.
- Mówiłem, że Grzesznicy są głupi - zakpił Adam zapominając, że jest jednym z nich oraz nie posiada inteligencją.
- Strasznie mi przykro - wcale nie było - Ojciec chciał cię widzieć, więc teraz sobie tu zaczekasz.
- Nie zabierzesz go do niego? - zapytał Val nie zważając na autorytet archaniołów dupków szczerze zafascynowany ich boskimi ciałami, popęd był silniejszy niż rozsądek.
- Myślisz, że będzie tak łatwo? Nie. Ojciec sam zdecyduje kiedy przybędzie, musisz czekać na jego wolę i łaskę, którą ci okaże - kamienna twarz Michaela nie przebijała żadnych emocji, nawet nie spojrzał na związanych Overlordów.
- Czyli nic się nie zmieniło od mojej śmierć, super - prychnął Adam.
- Okaż mu należyty szacunek, przypominam że obecnie spadłeś na sam dół rankingu - zimny ton przyprawiał o ciarki - Jednak najwyraźniej Ojciec chce dać Ci szanse.
- Serio? - uniósł sceptycznie brew.
- Być może, tylko on zna swe myśli - uciął jego nadzieję jednym zdaniem.
- Oh, braciszku uwielbiam jak miażdżysz marzenia żywych istot w zarodku, tylko ty robisz to tak bezwzględnie - wtrącił Azrael przewieszając ramię przez szyję archanioła.
- Kiedy jesteś cicho świat wygląda lepiej - Mike strącił jego dłoń - Twój Grzesznik o którym bez przerwy mówisz stosuje ciekawe metody niszczenia ambicji, demony są w tym ekspertami.
- O tak, on jest w tym mistrzem - oblizał wargi potwierdzając tym swe zamiary wobec Radiowego Demona.
Ich inspirującą konwersacje przerwało otwarcie drzwi przez, które weszli dostojnym krokiem Lucyfer wraz z Alastorem. Obaj chcieli porozmawiać z więźniem na osobności, jeszcze przed przyjściem Stwórcy obserwującego i słuchającego dyskretnie wszystkich wypowiedzi pierwszego człowieka, aby poznać jego prawdziwą naturę, nie że jakoś szczególnie odbiegała od przeszłości gdy go zapamiętał lub opisów widzianych w umysłach innych.
Serce Vox'a przyspieszyło gwałtownie, a wściekłość zalała go zewsząd podobnie jak resztę brutalnie porwanych ofiar.
Jedno spojrzenie w stronę Adama sprawiło, że Król Piekła wybuch donośnym śmiechem prawie upadając na podłogę gdyby nie Władca podtrzymujący go stabilnie.
Uśmiech Alastora był ogromy, pokrywał dość duży obszar twarzy nie mogąc zejść. Dawno nie słyszał tak dobrego i zarazem obrazowego żartu jak ten tutaj leżący zaledwie kilka metrów tuż przed nim u jego stóp. Idąc w ślady partnera śmich rozbrzmiał w sali, lecz bardziej kontrolowany dodatkowo pomieszany z falami radiowymi.
CZYTASZ
Freakin Love [RadioApple] Hazbin Hotel
FanficDwie dziwne, skrajnie różne osobowości. Jednak miłość jest suką i zawsze pojawia się niespodziewanie. Czy się w niej odnajdą?