Zanim ruszyliśmy, Matt usadził mnie przed sobą w siodle. Stolica dopiero zaczynała budzić się do życia. Przerażające było, jak to miejsce zmieniło się w zaledwie kilka dni. Albo przynajmniej tak mi się zdawało...
Skupiałam się na wszystkim, jednak stres nie opuszczał mojego ciała. Co raz czułam, że Jo spogląda w moją stronę. Raz udało mi się utrzymać z nim sekundowy kontakt wzrokowy. Co się stało? Czemu tak nagle zmienił zdanie... Ogarnij się, Sophie. On nie jest ci nic winien. Skoro powiedział, że dalej rusza sam, to nie powinnaś mieć mu tego za złe.-Za jakieś 25 minut powinni go wyprowadzić. O, stamtąd. -Książę wskazał na niewinnie wyglądającą piwniczkę.- Ojciec musiał przenosić twojego ojca z cel kilka razy. Znaleźli się ludzie, którzy chcieli go ocalić. Twój ojciec ma dobre i bezinteresowne serce.
Jo tylko kiwnął głową, przyjmując informację do wiadomości. W moich oczach zabłysnęły łzy. Nic się nie odezwałam, żeby się nie popłakać.
Zostawiliśmy konie przywiązane gdzieś do drzewa, żeby nie rzucały się w oczy. Sami przysiedliśmy w ukryciu, czekając. Jo powiedział, żebym trzymała się z tyłu i nie używała magii do ataku, a do ewentualnej samoobrony.-Ktoś idzie. -Szepnął Matt.
Jo ustawił się w pozycji gotowej do ataku, Matt spoglądnął na niego i uczynił coś podobnego. To był wartownik. Rozejrzał się dookoła, jednak nie dostrzegł nas. Zapukał w drzwiczki piwnicy. Otworzyły się, skrzypiąc. Usłyszałam dźwięk łańcucha. Przez drzwiczki wyszło 3 strażników, a za nimi... Mój ojciec. Asystowało go jeszcze trzech z tyłu. Razem było ich 7... Ojciec wyglądał okropnie. Schudł, był odziany w stare, podziurawione szmaty. Zatkałam usta dłonią, wstrzymując łkanie. Jo odwrócił się w moją stronę, wyciągnął dwie gwiazdki z ostrzami na końcach... Matt zrozumiał ten przekaz, wyciągnął cicho miecz z pochwy.
Jo zrobił zamach. 2 ciała strażników opadły na ziemię z przedziurawionymi czaszkami. Zostało ich pięciu. Wybiegłam z ukrycia chwilę po nich, wszyscy byli zajęci walką, jednak po chwili strażnicy popadali na ziemię jak muchy. Jo pokonał większość z nich sam. Wprawiony zabójca...-Sophie... - Ojciec spojrzał na mnie, opadł na kolana ze słabości. Rzuciłam się w jego stronę, opadłam przy nim.
-Tato... Tatusiu... Uratujemy cie, wyciągniemy. Zobaczysz, już będziesz wolny. -Ojciec wyciągnął ręce do mojej twarzy, dopiero teraz zobaczyłam, że jest skuty potężnymi kajdanami, do którego przyczepiony był łańcuch ciągnący się do samej piwniczki.
-Nie powinnaś się tu w ogóle pojawiać, nie zdołasz mnie uratować. -Dotknął czule mojego policzka, ścierając ściekające po nim łzy.- To... -Wskazał na łańcuchy.- Jest odporne na magię, nic nie jest w stanie tego przebić... Klucz ma jedynie sam król.
-Ja... Mogę zdobyć ten klucz!
-Sophie, skarbie. Nie mamy na to czasu... Oni dzisiaj mnie stracą, a ja muszę ci coś przekazać.
-Nie, tato, nie! Nie mogę się poddać po przebyciu takiej drogi. Uciekniesz razem z nami. -Wpadłam w panikę, jego ręce czule objęły moją twarz, przyciągnął mnie do siebie.
-Nie, dziecino, nie mogę... Musisz mnie zostawić. Ale posłuchaj. -Odsunął mnie, trzymał jednak ciągle moją twarz, zmuszając mnie bym patrzyła mu prosto w oczy.- Wybacz, że nie mogłem zapewnić ci najlepszego życia. -Pokiwałam przecząco.- Cii, nie przerywaj... Przepraszam, że tyle lat spędziłaś zamknięta, zmuszona ukrywać się przed światem. Nie będzie ci łatwo. Wiem to. I to wszystko moja wina. Ale jednego nie można mi odebrać. Kochałem cie jak własną córkę, tak jak obiecałem to twojej matce.
-Własną córkę? Tato, o czym ty mówisz?
-Przepraszam, że mówię ci to dopiero teraz... Ale musisz o tym wiedzieć, musisz znaleźć informacje o tym. Mnie się nie udało, mimo tego, że próbowałem... Moja żona, Sana, którą tyle lat uważałaś za twoją zmarłą matkę faktycznie zmarła przy porodzie, jednak nasze dziecko razem z nią... To były ciężkie czasy, wojna i te inne... U moich drzwi zjawiła się kobieta z noworodkiem w rękach. Była cała zakrwawiona, słaba, zmęczona. Jednak w jej oczach było widać siłę. Wpuściłem ją. Okazała się wiedźmą...

CZYTASZ
Zło twojej krwi
Fantasy18-letnia Sophie jest córką wysoko postawionego w kraju mężczyzny. Będąc całe życie w ukryciu chce poznawać świat i zacząć chodzić z rówieśnikami do szkoły. Problemem są jednak jej magiczne zdolności, przez które przed jej narodzinami toczyła się kr...