-Jak to? Czemu? Ten naszyjnik to był prezent... Od wiedźmy.
-Wiedźmy? W Crownphill?
-Tak, dokładniej w samej stolicy. Nauczycielka historii.
-Snow. Już wiem. Zdrajczyni własnego rodu. Po cichu cie zabijała.
-Jakim cudem? Czułam się tak dobrze, mając na sobie ten naszyjnik...
-Nie dziwię się. Nie masz możliwości wyrzec się własnej mocy jak zwykła wiedźma, szmaragd sprawił, że twoja moc przygasła, schowała się w kąt, jednak była ciągle truta.
-Chyba nie do końca rozumiem... -Spojrzałam na niego zmieszana.
-Umierasz, Sophie. Twoja moc zżera cie od środka. Każdy, kto miał kontakt z twoją magią, również. Twoja energia pachnie śmiercią.
Nie wiedziałam co powiedzieć, co zrobić. Przez dłuższą chwilę patrzyłam w jeden punkt.
-Jestem w stanie ci pomóc.
-Jak?
-Nie jestem do końca pewien, jak to działa. Nauczę cie panować nad magią... Przekażę ci wszystko, co wiem. Jo razem z Paulem będą uczyć cie walki.
-Kim jest Paul?
-Poznasz go niebawem. Na dniach powinien wrócić do osady.
-W porządku, ale... Co chcesz w zamian, panie?
-Możliwe, że kiedyś, w przyszłości będzie nam potrzebna twoja pomoc. Na razie Alecowi przyda się pomoc przy zwierzętach, przy leczeniu chorych.
-Oczywiście, w porządku... Tylko co z tym, by własna magia mnie nie zabiła?
-To jest bardzo powolny proces, Sophie. Najpierw musisz opanować walkę i zapanować nad własnymi mocami.
-Ale... -Spojrzał na mnie wymownie.- Rozumiem.
-Jakbyś miała jakieś pytania, pytaj. Miłego dnia, Sophie. -Delikatnie mu się ukłoniłam, na co z uśmiechem pokręcił głową. Odszedł.
Podbiegła do moich pleców klacz.
-Oh, mała... Się wkopałyśmy w tym życiu...
[...] Chwilę później.
Zostawiłam Bohrę w sprzyjających jej warunkach i wróciłam do domku, w którym wcześniej się ocknęłam. Usłyszałam 2 doniosłe głosy ze środka. Niekulturalnie było podsłuchiwać czyjeś rozmowy... Jednak to było silniejsze ode mnie. Stanęłam dość blisko drzwi, zaczęłam wsłuchiwać się w głosy.
-Mówiłem ci, że to okropny pomysł. Miałeś się jej pozbyć, Joseph! - Usłyszałam nieznany mi głos.
-Nie mogłem, rozumiesz? Ona ma w sobie coś...
-Ogarnij się, bracie. Ta dziewczyna sprowadzi na ciebie kłopoty. A może i na całą wioskę!
-Miałem ją zostawić na pastwę śmierci? Doskonale wiesz, że by zginęła.
-Oh, Jo... Jo, Jo, Jo... Od kiedy przejmuje cie los jakiejś małolaty z Crownphill! Wyruszyłeś na długą i ciężką misję, a wracasz z gówniarą i jakąś bestią na czterech nogach! - Usłyszałam jedynie dźwięk wyciąganej broni.
-Nigdy więcej tak nie mów, Paul. Rozumiesz?
-Odbiło ci, stary... Czujesz coś do tej dziewczyny? - Spięłam się. Wsłuchiwałam się jeszcze uważniej.
-Uspokójcie się wreszcie. -Odezwał się trzeci głos w pomieszczeniu, to chyba był Alec.- Joseph zrobił to, co uważał za słuszne. Skoro Theo jakimś cudem na to przystał, to nie macie nic do powiedzenia.

CZYTASZ
Zło twojej krwi
Fantasy18-letnia Sophie jest córką wysoko postawionego w kraju mężczyzny. Będąc całe życie w ukryciu chce poznawać świat i zacząć chodzić z rówieśnikami do szkoły. Problemem są jednak jej magiczne zdolności, przez które przed jej narodzinami toczyła się kr...