Prolog

525 33 18
                                    

Sześć miesięcy wcześniej

W dniu dzisiejszym wygląd nie miał znaczenia, słowa taty i lekarzy odbijały się echem w mojej głowie. Moja mama właśnie przegrywała walkę z nowotworem, jednak ja w to nie wierzyłam.

Penelope Cole od zawsze była moja bezpieczną przystanią. Kobieta która jest moim największym wsparciem od kiedy pamiętam właśnie żegnała się ze światem. Łamało mi się serce na myśl o jej stracie, jednak nadzieja nie umierała we mnie.

Nie chciałam płakać przy mamie, wiedziałam, że muszę być jej filarem razem z tatą. Całe wsparcie jakie mi okazywała przez 17 lat mojego życia teraz ja musiałam jej je przekazać.

Z samego rana pojechaliśmy z tatą do szpitala, z dnia na dzień mama wyglądała coraz gorzej. Jej oczy nie lśniły dotychczasowym blaskiem, tak samo jak jej skóra, zlewała się ze szpitalnymi ścianami co łamało mi serce.

Rak płuc został wykryto u niej prawie 10 miesięcy temu. Tempo w jakim choroba odbierała jej radość z życia było naprawdę oszałamiające. Kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie od razu zadziałaliśmy. Kilkadziesiąt chemioterapii i radioterapii, jednak to za mało, jej los już w tamtym momencie musiał być przesądzony.

Od kilku godzin wspólnie z rodzicami oglądaliśmy Gossip Girl, mama miała słabość do tego serialu, ewidentnie zaraziła mnie miłością do tego. Chcieliśmy spędzić z nią każdą możliwą chwilę, jednak każde słowo było dla niej ogromnym wysiłkiem więc postanowiliśmy oglądać serial. Może nie słyszałam mamy jednak czułam jej obecność obok. Byłam świadoma jak wiele sił musi w to wkładać jednak cały czas trzymała zarówno moją jak i taty dłoń.

Odwróciłam wzrok od MacBooka na kobietę akurat w momencie kiedy zamknęła oczy. Z początku myślałam, że zasnęła jednak uścisk na mojej dłoni zmalał do zera, a kardiomonitor dał o sobie znać moje oczy się zaszkliły. Nie to nie może być prawda, to tylko zły sen, a ja zaraz się obudzę, jednak tak nie było.

Kilkoro lekarzy wbiegło na salę, od tamtego momentu nie pamiętam połowy wydarzeń. Kazali nam wyjść dałam mamie buziaka w czoło, ciekawe czy dotarły do niej moje słowa. Po 18 latach małżeństwa miłość moich rodziców nie słabła, nie zniknęła, a umocniła się. Wychodząc z pomieszczenia dojrzałam jak tata również daje buziaka mamie i szepcze jakieś słowa z lekkim uśmiechem.

Przez następne minuty, a może godziny siedzieliśmy z tatą zapłakani na szpitalnym korytarzu przytuleni z nadzieją, że uda się lekarzom ją uratować.

- Twoja mama Adeline była i jest miłością mojego życia – słyszałam ból w głosie taty. – Kiedy ją poznałem wiedziałem, że jest tą jedyną, że będzie matką dla mojego dziecka – podniosłam na niego wzrok i zobaczyłam tysiące łez wylewających się spod powiek. – Jak dowiedziałam się o chorobie Penelope nie wyobrażałem sobie jej stracić, teraz też sobie nie wyobrażam jej stracić myszko... Mam nadziej..

    Tata nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi gdyż właśnie w tym momencie jeden z lekarzy wyszedł przed salę. Od razu podniosłam się, a spojrzenie jakim go obdarzyłam było pełne nadziei, ale i bólu. Moment ciszy dłużył mi się w nieskończoność, jednak słowa wypowiedziane przez doktora złamały moje serce doszczętnie.

- Przykro mi, niedługo wypiszemy akt zgonu i zajmiemy się wszystkimi formalnościami. Wasza bliska walczyła do końca, obecnie lekarze wykonują jeszcze ostatnie badania, a ja w imieniu nas wszystkich składam państwu kondolencje

I właśnie w tamtym momencie cała reszta przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Cała radość z życia opuściła moje ciało razem z nadzieją na lepsze jutro.

Towarzyszyłam mojej mamie do ostatniego momentu jej życia, jednak dla mnie to i tak za mało, za krótko. Tak bliska mi osoba, mój autorytet, moja mama, ale i przyjaciółka właśnie odeszła, a mój świat się załamał. Jestem jej wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiła, teraz jednak jestem zmuszona żyć bez niej.

Nie będzie to łatwe, natomiast zrobię to i postaram się czerpać z życia jak najwięcej.

Brave HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz