Nim się zorientowali nastała już sobota. Dla wielu był to po prostu dzień wolnego jednak dla osób pokroju Sasakiego, był to dzień decydujący o jego dalszym życiu. Od samego rana spotykały go same nieprzyjemne rzeczy. Wpierw wstając z łóżka uderzył się o jego kant, później uderzył głową w drzwi szafki, potknął się gdyż jego but się rozwiązał, a szybka w telefonie pękła po kolejnym upadku. Na co dzień miał ogromne szczęście, ale dzisiaj wyjątkowo miał ogromnego pecha.
Gdy tylko zaraz po wstaniu otrzymał SMS od nieznanego numeru z informacjami gdzie ma się z jawić i o której godzinie, oblał go zimny pot. I wtedy właśnie zaczęła się ta katastrofa.
--><--
- Akane! - Chłopak usłyszał krzyk swojego ojca i niechętnie wstał z kanapy.
Ten zagrzybiały dziad, jak to lubił go nazywać, kazał wstać mu o 7: 00 rano i zacząć przeglądać jakieś papiery. Chłopak oczywiście grał do prawie 5: 00 na komputerze, więc oczywistym było, iż nie był wstanie logicznie myśleć. Szybko, więc zasnął oblepiony papierami i dopiero krzyk ojca zbudził go z porannej drzemki.
- Nie śpię! - Podskoczył i szybko chwycił jakąś kartkę udając, że czyta.
- Trzymasz ją do góry nogami - skomentował starszy.
- A faktycznie - szybko obrócił kartkę i się zawstydził. - Ups?
- I jak ja mam niby z tobą wytrzymać? - Westchnął. - Jako mój następca powinieneś sam garnąć się do tej roboty i wszystko robić, a nie zwalać całą robotę właśnie na mnie.
- Kto powiedział, że chcę - ziewnął, lecz po chwili otrzymał karcące spojrzenie. - Oj no wiem. Tylko wiesz, ja nie jestem jeszcze gotowy. Nie jestem tak ambitny jak Izumi. Ja po prostu chce mieć jeszcze jakąkolwiek młodość. I tak wiem już całkiem sporo, a w razie, czego Enji i Tsuyoshi mi pomogą.
- Ehh - westchnął. - To nie zmienia faktu, że się obijasz - został zdzielony papierami po głowię. - Zbyt się rozleniwiłeś. Chyba muszę ci wprowadzić większą dyscyplinę. Umiesz, chociaż jakieś podstawy zarządzania z tej twojej uczelni?
- Coś tam umiem - ziewnął. - Budowę rynku czy takie tam. Coś nie coś potrafię.
- Powinienem cię chyba na jakiś obóz wysłać. Może za tydzień?
- A co ze studiami?
- I tak śpisz na każdych zajęciach, a jak nie ściągasz na testach no Menma je za ciebie robi. Myślę, że tutaj nie mają nic do gadania.
- Nienawidzę jak masz racje - mruknął. - Powiedz mi, chociaż czy pojadę z kimś znajomym...
- Jeszcze nie zdecydowałem czy w ogóle pojedziesz - powiedział.
- Mhm. Idę zobaczyć, co robi Hikari - wstał z kanapy i udał się w stronę jednego z korytarzy.
- Jak śpi to go zostaw w spokoju - dodał na od chodne jego ojciec.
Czarnowłosy szedł spokojnym krokiem po rezydencji. Pokój jego brata był w tym samym skrzydle, co jego, więc szybko tam dotarł i zapukał do drzwi. Nikt mu jednak nie odpowiedział, więc wślizgnął się do środka.
- Hikari? - Zapytał, gdy przekroczył próg pokoju.
- Jestem w łazience! - Usłyszał głos chłopaka.
Nie zamierzał naruszać jego przestrzeni osobistej, więc usadowił się na jednej z kanap. Ostatnio mało czasu spędzał ze swoim braciszkiem, czego mu obecnie brakowało. Miał zamiar dzisiaj to nadrobić.
CZYTASZ
DRIVERS
RomanceWyścigi organizowane przez największą, japońską mafię znaną jako klan Shiwa. Jedynie czarna koperta pozwalała na wejście... Wtargnięcie na teren wyścigu było równoważne ze śmiercią... jednak co jeśli pewien chłopak miał inny wybór? "- Jakby n...