ROZDZIAŁ IX

19 1 0
                                    

Sasaki pędził w stronę drzwi do windy, gdzie już czekał na niego Akane. Jak zwykle zaspał i miał problemy z dobraniem stroju. Ostatecznie udało mu się złapać jakąś białą koszulkę i jasne spodnie. Miało być też dzisiaj wyjątkowo chłodno, więc pod pachą trzymał białą bluzę.

- Mówiłem, że nie zdążysz na śniadanie - powiedział prześmiewczo Akane z papierową torbą i ręku i plecakiem na ramieniu.

- I miałeś racje - przytaknął lekko zdyszany.

- Gotowy? - Wskazał na windę, która właśnie podjechała.

- Pewnie.

Podjechali razem na kampus. Akane jednak zamiast wysadzić zielonookiego przed wejściem, jechał na parking i zajął miejsce.

- Dlaczego zaparkowałeś? - Spytał zdziwiony. - Przecież mogłeś wysadzić mnie tam gdzie zawsze.

- Muszę pogadać z ciotką - naprostował.

- Nie masz zajęć?

- Babka wyjechała na wakacje - wzruszył ramionami.

- Nie macie z nią kolokwium czy coś?

- Mamy, ale dopiero za dwa tygodnie - powiedział obojętnie. - Sama nam powiedziała w czwartek, że mamy przerobiony już cały materiał i zobaczymy się z nią dopiero na zaliczeniu. A przynajmniej reszta grupy się z nią zobaczy.

- Takie buty... A po co idziesz do psorki? - Zmienił temat.

- Muszę załatwić od niej jakieś papiery. Ojciec coś przebąkiwał, że czegoś potrzebuje na dzisiejszy wieczór czy coś - wzruszył ramionami. - Nie mam bladego pojęcia, o co może chodzić.

- Czemu nie mogą wysłać kogoś innego? W końcu, co jak nie zdążysz na wykład?

- Jako następca głowy rodziny Shiwa mam wiele przywilejów. Profesorzy nie mogą wpisać mi nieobecności, a jedynie zadać jakąś karną pracę. Nie musze się, więc martwić o jakiekolwiek nieporozumienie z tym związane. Ojciec również często daje mi jakieś misje bym dostosował się do przyszłej fuchy.

- Sporo tego musisz mieć w takim razie - powiedział zdumiony faktem, że chłopak ma więcej na głowie niż myślał.

- No trochę jest - przeciągnął się ziewając. - Ale jak widzisz, wszystko idzie ogarnąć - dodał. - To chyba twoi przyjaciele - wskazał na dziewczynę, która machała do nich z oddali i dwóch młodych dorosłych patrzących się w ich stronę.

- Ah to - uśmiechnął się. - Będę w takim razie szedł. Do zobaczenia - machnął mu i podbiegł do swoich znajomych. Akane natomiast skierował się do Sali, gdzie za chwile zajęcia miała jego ciotka.

- Kim był ten uroczy chłopak? - Spytała z piskiem czarnowłosa.

- Akane - odpowiedział jej.

- Serio? - Lekko zbladła. - Myślałam, że no... Będzie jakiś straszniejszy czy coś...

- Normalnie nie jest taki pogodny - powiedział smętnie Ryo.

- Jak się do niego zwracasz normalnym tonem to on również będzie traktował cię normalnie - powiedział stalowooki.

- Isagi ma racje - przytaknęła dziewczyna. - Już widzę jak się do niego odzywałeś - zaczęła udawać psa z wścieklizną.

- Bardzo śmieszne - burknął nadąsany, a pozostali wybuchli śmiechem. No może prócz Isagiego, który jedynie się lekko uśmiechnął

--><--

DRIVERSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz