Akane nie bardzo wiedział, co robić ze sobą zrobić. W teorii mógłby odwiedzić Watanabe w barze. Nie chciało mu się jednak tam jechać, gdyż chłopak był zapewne dość zajęty. Miał jechać już w poniedziałek, ale wypadło mu z pamięci. Uznał, więc, że skoro nie ma nic do roboty, pojedzie gdzieś za miasto.
Świetnym miejscem na wypad było pewne miasteczko oddalone jakieś 200 kilometrów. Za nim jednak tam pojechał, poszukał numer do Isagiego i zadzwonił.
- Halo? - Spytał znudzony głos w słuchawce.
- Odwiózłbyś dzisiaj Sasakiego?
- A czemu ty nie możesz?
- Mam sprawę do załatwienie dość daleko od Tokio. Nie zdążę wrócić na czas.
- Mogę go odwieść - mruknął.
- Dzięki.
Już po chwili pędził w stronę celu, jakiego miał wbitego w nawigację. Było to praktycznie na końcu terenu należącego do Shiwy. Można powiedzieć, że było to graniczne miasto z klanem Osamu. Na szczęście należało jednak do Shiwy.
Miasteczko to miało w sobie pewien urok. Chodziło tutaj o dużą ilość dekoracji i roślinność. Były tutaj głównie pola ryżowe, a miasto utrzymywało się z rybołówstwa czy gorących źródeł. Głównym powodem jego przybycia było w sumie to drugie. Udał się, do jednego z trzech miejsc gdzie się one znajdowały.
- Ahh - westchną po zanurzeniu w ciepłej wodzie.
W domu również miał gorące źródła jednak świeże powietrze i żywa roślinność robiły zupełnie inny klimat. Gdy tak siedział zanurzony po sam nos, usłyszał dwa męskie głosy, które właśnie dyskutowały o czymś po drugiej stronie zbiornika.
Był on tak zbudowany, że tworzył coś w rodzaju literki „U". Pozwało to na odcięcie się od innych i poczucie prywatności, jakie zapełniał brak widoku obcych z drugiej strony basenu.
Ciekawy czarnowłosy postanowił jednak zobaczyć, kim byli nowoprzybyli. Głos wydawał mu się dość znajomy, więc wyjrzał lekko znad kamiennej ścianki. Wtem oczy jego oraz jednego z chłopaków się skrzyżowały.
- Akane? - Zapytał.
Już po chwili wszyscy trzej siedzieli po jednej stronie basenu. Przybyłymi okazali się starzy przyjaciele chłopaka, których poznał kiedyś na jednym z wyścigów. Niestety przez przynależność do innych klanów, nie mogli się za często widywać.
Pierwszy z nich miał dość długie blond włosy spięte w koka. Niestety, ale miał dość spore odrosty i widać było, że je farbował. Miał także oczy bardzo podobne kolorem do tych Menmy. Czarnowłosy jednak wiedział, że nosi soczewki a jego naturalnym kolorem był brąz.
Obok niego siedział chłopak o ciemnej karnacji i czarnych włosach. Z tego, co się dowiedział, jego matka była z Afryki, a ojciec Japończykiem. Do tego miał jasno-brązowe oczy do złudzenia przypominające bursztyn. Nosił on mulet, jednak obecnie jego boki miały dość duży odrost.
- Co tu robicie?
- To samo pytanie zadaje tobie - powiedział roześmiany. - Akurat dzisiaj Takuma ma wolne - wskazał na ciemnoskórego. - Ja również nie mam żadnego patrolu. Postanowiliśmy, więc wybrać się na randkę.
- Chyba wam przeszkadzam, co?
- Spokojnie - uśmiechnął się bursztynowooki. - Dawno się nie widzieliśmy, więc nie ma problemu. I tak widzę się z Raichim codziennie.
- Przeszkadza ci to? - Spytał podejrzliwie, blondyn.
- Skądże - wzruszył ramionami. Obaj zaczęli sobie dopiekać.
CZYTASZ
DRIVERS
RomanceWyścigi organizowane przez największą, japońską mafię znaną jako klan Shiwa. Jedynie czarna koperta pozwalała na wejście... Wtargnięcie na teren wyścigu było równoważne ze śmiercią... jednak co jeśli pewien chłopak miał inny wybór? "- Jakby n...