Starałam się nie myśleć o wczorajszych słowach Jungkooka, ale było to niezwykle trudne. Jego zachowanie było tak odmienne od tego, do czego przywykłam, że nie mogłam przestać się nad tym zastanawiać. Diametralna zmiana w jego postawie sprawiła, że czułam się nieswojo i niepewnie. Nie wiedziałam, czego się mogę po nim spodziewać.
Kiedy rano weszłam do biura, zauważyłam na swoim biurku bukiet kwiatów i bombonierkę z moimi ulubionymi czekoladkami. Serce zabiło mi mocniej. Czy to możliwe, że to Jungkook był tym, który mi je sprezentował? Cały dzień zastanawiałam się nad tym, próbując znaleźć jakiekolwiek wskazówki.
Kwiaty były piękne, starannie dobrane, a czekoladki – dokładnie takie, jakie uwielbiałam. Kto mógł znać moje upodobania na tyle dobrze, by wybrać coś tak idealnego? Taehyung? Jungkook? A może ktoś inny?
Próbowałam skupić się na pracy, ale myśli o wczorajszym wieczorze i tajemniczych prezentach nie dawały mi spokoju. Każde spojrzenie na kwiaty i czekoladki przypominało mi o zamieszaniu, jakie czułam w sercu.
W trakcie przerwy obiadowej spotkałam się z Taehyungiem w stołówce. Jego obecność była dla mnie jak zawsze uspokajająca.
- Hej, Lisa- przywitał się z uśmiechem, który zawsze potrafił rozjaśnić mój dzień. Jego oczy lśniły, a na twarzy malowała się autentyczna radość z naszego spotkania. - Jak mija dzień?
- Cześć, Taehyung. Trochę dziwnie- odpowiedziałam, nie mogąc ukryć zmartwienia w głosie. Próbowałam się uśmiechnąć, ale czułam, że wychodzi to raczej blado.
- Co się stało? - zapytał, marszcząc brwi z troską. Jego spojrzenie przeszyło mnie na wskroś, jakby próbował dostrzec wszystkie moje obawy.
- Ktoś zostawił na moim biurku kwiaty i czekoladki- powiedziałam, pokazując mu zdjęcie, które zrobiłam rano. W jego oczach zobaczyłam błysk zainteresowania.
Taehyung spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się lekko, jakby próbując rozwikłać zagadkę.
- To miły gest. Wiesz, od kogo to? - zapytał, a jego głos brzmiał spokojnie, jakby chciał mnie uspokoić.
Pokręciłam głową, czując narastające zmieszanie. Miałam nadzieję, że był to może Tae. W końcu wczoraj zaprosił mnie na kolację, więc spodziewałam się, że eliksir jakimś sposobem zadziałał na niego.
- Nie mam pojęcia. Cały dzień zastanawiam się, kto mógł to zrobić- przyznałam, przeczuwając, że Taehyung będzie miał jakąś mądrą radę.
Taehyung zamyślił się na chwilę, jego twarz przybrała wyraz koncentracji, jakby analizował wszystkie możliwe opcje.
- Może to ktoś, kto chce cię uszczęśliwić. Ktoś, kto cię dobrze zna- powiedział w końcu, a jego słowa brzmiały zaskakująco ciepło i blisko.
Czułam, jak moje policzki zaczynają płonąć. Czyżby to rzeczywiście mógł być Jungkook? Ta myśl była zarówno ekscytująca, jak i przerażająca. Oznaczałoby to koniec żartów i nieustannych kłótni, ale nie wiem, czy nie byłby zbyt nachalny w swoich zalotach. Jedno zastępowało drugie.
- Może masz rację- odpowiedziałam, starając się ukryć swoje zakłopotanie. - A co u ciebie? Jak mija dzień?
Taehyung uśmiechnął się, jego uśmiech był jak promyk słońca w pochmurny dzień.
- Całkiem dobrze. Miałem kilka ciekawych spotkań, ale martwię się o ciebie i Kooka. Czy wczoraj coś się stało z Jungkookiem? Po pracy dziwnie się zachowywał, a nie byłem w stanie zbyt wiele z niego wyciągnąć. Może ty coś wiesz? - zapytał, a jego ton był łagodny, jakby chciał mnie delikatnie nakierować na temat, który mnie trapił.
CZYTASZ
Destined with you || 𝐣.𝐣𝐤
Fanfiction"Przeznaczenia nie da się oszukać ani uniknąć. Przeznaczenie pojawi się niespodziewanie. Moim przeznaczeniem jest zmienić nienawiść, zamienić nienawiść w miłość".