7

64 5 1
                                    

Katsuki

Jest już wieczór. Leżałem w łózku, nie całe pół godziny temu Kirishima i inni debilke próbowali do mnie wejść. Chuja a nie.
Wziołem do dłoni mój telefon.
W kontaktach znalazłem numer Izuku

Do 🥦Izuku🥦:
Czemu kazałeś mi wyjść?

Chwilę czekałem, może nie ma telefonu?
Ale gdy go odwiedzałem to jego telefon przez ten czas był w szufladzie.

Do🥦Izuku🥦:
Przepraszam jeśli coś złego powiedziałem nerdzie.

Do🥦Izuku🥦:
Mimo tego co mówiłem to naprawdę cię kocham.

Do🥦 Izuku🥦:
Wiem że nie chcesz mnie znać ale chce żebyś wiedział że cię kocham❤

Odłożyłem telefon na stolik nocny. Patrzyłem się w sufit. Już po woli zasypiałem, ale nagle usłyszałem wibracje telefonu.
Wyciągnołem rękę w kierunku telefonu.
Włoczyłem go, Izuku odpisał.

Od 🥦Izuku 🥦:
Czemu do mnie przyszedłeś?

Do🥦Izuku 🥦:
Co dziennie do ciebie  przychodziłem.
Zawsze przychodziłem.

Od 🥦Izuku🥦:
Ale czemu?  Zawsze mnie dręczyłeś.
Wyzywałeś, i mnie biłeś.
Nagle mnie przepraszasz ?

Do 🥦Izuku🥦:
Bo cię kochałem i dalej cię kocham.
Próbowałem wyprzeć moje uczucia do ciebie ale mimo cię kochałem.

Od 🥦Izuku 🥦:
Kacchan..
Mimo tego że cię kocham to też cię nie nawidzę. Wiesz o tym?

Do🥦 Izuku🥦:
Wiem że może mnie nienawidzić ale chce żebyś wiedział że cię kocham. Tak bardzo cię kocham że to aż boli.
Żyłem ze świadomością że osobę która kochałem prawie umarła przez ze mnie.
Kocham cię Izuku.

Patrzyłem się w telefon przez kilka dobrych minut i nic.
Po chwili przyszła mi nowa wiadomość.

Od🥦Izuku🥦:
Też cię kocham

Do 🥦Izuku🥦:
Wiem Izuku
Kocham się słoneczko :*

Odłożyłem telefon na stolik nocny.
Co jeśli Izuku tak napisał bym się od niego odczepił?
Nie ma kurwa chuja że będzie mnie ignorował. Będzie mój i wyłącznie mój.
Zamknołem oczy, i próbowałem zasnąć.
Na szczeście się udało.

Obudziłem się o godzinie 6:52
Dość wcześnie jeśli lekcjie mam na 8.
(Najgorzej jest gdy ma się lekcjie o 7 😭😭)

Wstałem z łóżka, o dziwo byłem wyspany.
Skierowałem się do łazienki wziołem po drodze ciuchy i bokserki.
Umyłem się dość szybko, umyłem zęby i się ubrałem w ciuchy do biegania. Koszulka była dość ciasna ale podkreślała moją sylwetkę, była w kolorze czarnym
Spodnie miałem krótkie w kolorze pomarańczowym.
Wyszłem z terenu szkoły i za czołem biec, było przyjemnie chłodno. Uwielbiałem biegać z samego rana.
Mijałem dużo osób, które kierowały się pewnie do pracy. Biegłem już z 30 minut miałem już wracać do szkoły ale usłyszałem jakieś krzyki. Nagle wpadła na mnie mała dziewczynka. Miała niebieskie włosy i jeden mały róg. Miała oczy w kolorze czerwonym.Była przerażona, przytuliła się do mojej nogi.
-Proszę pomusz mi - powiedziała z płaczem.
(Eri w tej opowieści ma ok. 5-6 lata)
Nagle podbiegł jakiś mężczyzna w masce.
-Eri czemu mi uciekłaś, skarbie nie bój się - powiedział dość ostro jak na zdanie skierowane do dziecka.
-Przepraszam chłopcze za moją córką, przestraszyła się czegoś i mi znikneła nagle z oczu- powiedział znowu mężczyzna ale tym razem do mnie.
Schyliłem się do dziewczynki.
-On nie jest moim tatą - powiedziała mi do ucha. Spojrzałem na nią i się wyprostowałem. Skierowałem swój wzrok na mężczyzne , nie wyglondał zbytnio przyjaźnie.
Stanołem przed dziewczynką zasłaniając ją.
-Nigdzie ona nie idzie ty skurwysynie! - Podniosłem głoś dość głośno przez co wiele osób zwróciło na nas uwagę.
- Oddaj mi ją- Powiedział dość dziwnym głosem. Na to co powiedział mężczyzna to skierowałem jedną ze swoich dłoni w jego kierunku. Na szczęście biegałem i mojego potu było dość sporo.
Wystrzeliłem w jego kierunku wybuch.
Nagle coś mnie uderzyło w brzuchu. W cholerę bolało ale wstałem. Podbiegłem do tego mężczyzny i znów go zaatakowałem.
-ZDYCHAJ TY JEBANY SKURWYSYNIE-
Krzyknołem i za czołem go napierdalać w jego krzywą mordę
(Musiałam to napisać xD) .
Znów mnie odepchnoł tym razem dalej. Uderzyłem głową o ścianie. Czułem duży ból w lewym udzie. Gdy spojrzałem na bolące miejsce to zauważyłem wystający metalowy pręd który mi przebił udo na wylot.
Wkurwiłem się i szarpnołem nogą nie myśląc.
Teraz Eri była najważniejsza.
Gdy skierowałem swój wzrok w kierunku gdzie powinien być meżczyna to go nie zauważyłem.
W moim kierunku biegła Eri, tak mi się zdawało że tak dziewczynka ma na imię.
-PROSZĘ PANA- wbiegła we mnie przy tym mnie tuląc.
Za czołem się rozglądać przed potencjalnym zagrożeniem. Ale nigdzie tego mężczyzny nie było. Tak łatwo odpuścił?
Wziołem dziewczynke na ręce. Była strasznie lęka. Skierowałem się w stronę szkoły, nie było to łatwe kiedy noga ci krwawi. Ale dałem radę, ja bym nie dał rady?
Byłem już na korytarzu szkolnym, nagle ktoś do mnie podbiegł.
Był to pan Aizawa.
-Katsuki! Gdzie ty byłeś? Co to za dziecko!? - krzyknoł
Odłożyłem dziewczynke na ziemie, ledwo co mogłem stać. Kręciło mi się w głowie, noga strasznie mnie napierdalała.
Nagle moje nogi zrobiły się jak z waty i padłem na podłogę.
Słyszałem krzyki i płacz. Nie wiem kto krzyczał ani kto płakał.
Zamknołem oczy zmęczony.

✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*
Sorry za błedy😘

AAAA AAAAA
ZDAŁAM Z MATMY
NIE MAM JUŻ ZAGROŻENIA :*

upadek  - bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz