Rozdział 10

49 10 0
                                    

Jaylynn

Budząc się w sobotę rano, prędko zorientowała się, że była w mieszkaniu całkowicie sama. Samo to zdołało nieco poprawić jej humor. Nadgarstek nadal bolał i nawet nie zdziwiła się, gdy dostrzegła na nim siniaka. Zastanawiała się tylko, jak zakryje go w pracy, skoro ten dzień zapowiadał się naprawdę ciepły.

Z ziewnięciem wstała z łóżka i poszła do łazienki. Wykonując poranną rutynę, z niezadowoleniem patrzyła w stronę lustra ukazującego jej marne oblicze. Wczorajszej nocy miała mnóstwo nieciekawych wrażeń, przez co nawet nie mogła w spokoju się wyspać. Było to niezwykle niekorzystne, bo w sobotnie przedpołudnia zwykła uczyć się na kartkówki, które musiała poprawić.

Przygotowując potem śniadanie, co chwilę zerkała w telefon, by na pewno nie przegapić żadnej wiadomości od Joe. Nie chciała dopuścić do sytuacji, w której znów byłby na nią wściekły. Gdyby nie Zack, pewnie wyżywałby się na niej dłużej.

Co prawda takie sytuacje już się zdarzały, niemniej jednak bardzo rzadko. Czasem przywódca po prostu miał kiepski nastrój i podnosił na nią głos, ale nie często zdarzało się, by używał wobec niej przemocy. Mimowolnie złapała się za swój brzuch, który nadal wprawiał ją w dyskomfort.

Zjadła jajecznicę z grzankami, która rzekomo miała dodać jej energii i napiła się mocnej herbaty. Zaraz potem postanowiła zasiąść do nauki, ignorując bałagan panujący w salonie.

Już od otworzenia pierwszej książki kompletnie jej się odechciało. Doskonale pamiętała, jak bardzo zawaliła ostatnio matematykę i szczerze powiedziawszy, nie liczyła, że uda jej się zdać ten przedmiot w tym roku. A myśl o zdaniu egzaminu kończącego szkołę przyprawiała ją o zawrót głowy. Wiedziała bowiem doskonale, że rok to dla niej zdecydowanie za mało czasu, by się poprawić. Gdyby nie praca i schadzki z grupą Joe, pewnie byłoby to jeszcze realne. Jednak żadnej z tych rzeczy nie mogła opuścić.

Postanowiła zrobić powtórkę z dwóch działów, więc włączyła na komórce jakieś filmiki, które rzekomo miały jej to ułatwić. Na pewno nie mogła powiedzieć, że zrozumiała wszystko, jednak zdawało jej się, że coś ruszyło. Zabrała się więc za zadania, skrupulatnie zapisując pod sobą kolejne równania. Po sprawdzeniu odpowiedzi, złapała się za głowę zrezygnowana. Jeśli tylko jedną czwartą z nich zrobiła dobrze, to jak miała zdać tę cholerną kartkówkę? Umówiła się już na poniedziałek, a na razie nie widziała dla siebie nadziei.

Upijając łyk zimnej herbaty, zorientowała się, że siedziała nad książkami już dość długi czas. Postanowiła zrobić sobie przerwę i posprzątać w tym czasie mieszkanie. O ile w swoim pokoju wystarczyło pościerać tylko kurze i umyć podłogi, salon ponownie przysporzył jej najwięcej problemów. Musiała powyrzucać wszelkie śmieci, wyszorować plamy zaschniętego jedzenia ze stołu i dokładnie odkurzyć dywan z okruchów, by móc zrobić całą resztę.

Potem szybko zabrała się za łazienkę i kuchnię, omijając pokój matki szerokim łukiem. Nie było jej w domu, ale nie zamierzała tam sprzątać. Jej matka była dorosła, więc jeśli przeszkadzał jej bałagan, również mogła się go pozbyć.

Nieco zdyszana ponownie zasiadła do nauki, mając nadzieję, że tym razem pójdzie jej nieco lepiej.

***

Jaiden

Podniósł wzrok znad ekranu akurat wtedy, kiedy do lokalu weszła Jaylynn. Odpowiedział na jej ciche przywitanie i patrzył, jak znikała na zapleczu. Był weekend, więc nawet nie dziwił się, że przyszła tak wcześnie. Zresztą słyszał od Andy'ego, że chciała nadrabiać godziny, w razie gdyby coś jej wypadło i pewnego dnia nie mogłaby przyjść.

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz