Prolog

20 2 1
                                    

-Hej...
-Słyszysz mnie?
Usłyszałem dziwny głos...
-Wszystko w porządku?
-...Chyba troszkę Cię sponiewierało.
-Szczerze mówiąc, mnie tak samo... Chociaż nie tylko... Reszta też jest w lekkim szoku.
-Nagle zostaliśmy... wmieszani w tą dziwną sytuację.
-...
-...Hej, słuchasz mnie?
Nadal słyszałem ten dziwny głos. Ktoś do mnie mówił. Tylko ja nie wiedziałem kto. Osoba ta miała puszyste białe włosy, jak pianka marshmallow. Zieloną kurtkę z czerwonymi wzorkami, i białą bluzkę pod spodem. Z jakimś czerwonym znakiem na środku. Cerę miał bardzo bladą.
-...
-...Nie rozumiem. Co ja... tu robię...?
-...
-...Co się stało?
Cały czas myślałem.
-Najpierw spróbuję sobie przypomnieć..
Zacząłem myśleć, by rozwiązać wszystkie zagadki, które zalęgły się w mojej głowie.
Myśl, myśl, myśl, myśl, myśl, myśl, myśl, myśl!
W końcu udało mi się poskładać wszystkie resztki wspomnień które ułożyły się w logiczną całość...

Akademia Szczytu Nadzieji, to szkoła, do której dostają się osoby „ostateczni" co oznacza, że do tej szkoły dostają się osoby z talentem.
Nie mogłem sobie przypomnieć, jaki ja miałem talent. Czy w ogóle go miałem?
Zacznijmy od początku.
Gdy wszedłem do szkoły, ujrzałem białe drzwi. Wszedłem do nich, gdy nagle zobaczyłem przed sobą klasę. Było tam sporo osób, myślę że około 15. Gdy podszedłem do biurka nauczyciela, przeniosło mnie na jakąś plażę. Dlatego teraz tutaj jestem.

A killer school tripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz